Coś do udowodnienia

W niedzielę odbędzie się mecz Górnik – Zagłębie. Wygrywając w Łęcznej, piłkarze z Sosnowca przerwą kilka niechlubnych serii, a zarazem przypieczętują utrzymanie w lidze.


Piłkarze z Sosnowca w tym roku na wyjeździe nie zdołali jeszcze wygrać, ale trudno o wygraną, gdy w żadnym z pięciu spotkań nie udało się im zdobyć bramki. Dwa bezbramkowe remisy i trzy porażki, w tym niechlubne 0:6 w starciu ze Stalą Rzeszów, mówią same za siebie. Dorobek zespołu Marcina Malinowskiego w rundzie wiosennej bieżących rozgrywek jest więcej niż marny.

Długie czekanie

W sumie sosnowiczanie na zainkasowanie trzech punktów na boisku rywala czekają od… 29 lipca ubiegłego roku. Po wygranej z Odrą Opole 4:1 w żadnej z 13 kolejnych gier wyjazdowych Zagłębie nie zdołało pokonać przeciwnika!


Czytaj więcej o Zagłębiu Sosnowiec:


Jeśli dodamy do tego fakt, że w Łęcznej zespół z Sosnowca wygrał tylko raz, prawie 35 lat temu, to śmiało możemy powiedzieć, że przed niedzielną konfrontacją liczby nie przemawiają za Zagłębiem. Serie – także te niechlubne – kiedyś się jednak kończą. Czy skończą się w niedzielę? W Sosnowcu wierzą, że tak się stanie. – Po przegranej w Niecieczy trener Malinowski zapowiedział, że czekają nas cztery piłkarskie wojny, które musimy wygrać. Jedną z nich już rozstrzygnęliśmy na własną korzyść, pokonując u siebie Podbeskidzie Bielsko-Biała, teraz czas na dwa mecze na wyjeździe. Musimy wyjść na murawę, nie zaprzątając sobie głowy liczbami, statystykami, faktem, że w tym roku nie strzeliliśmy na obcym boisku nawet bramki. Na pewno zrobimy wszystko, aby wygrać i zapewnić sobie ligowy byt – podkreśla Maksymilian Rozwandowicz, kapitan sosnowiczan, który pierwszego meczu z Górnikiem Łęczna w tym sezonie nie wspomina zbyt dobrze.

Pomocnik Zagłębia już po 26 minutach musiał opuścić plac gry po tym, jak obejrzał dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę. – Przegrywaliśmy 0:1, potem udało się dwa razy wyrównać, a punkt koledzy uratowali w ostatniej minucie. Tym razem zamierzam przebywać na murawie znacznie dłużej – ironizuje gracz sosnowieckiego klubu.

Górnik – Zagłębie. Zmiany w składzie

Po raz ostatni sosnowiczanie grali w Łęcznej w grudniu 2020 roku i ponieśli wówczas dotkliwą porażkę 1:4. Honorowe trafienie przy stanie 0:4 zaliczył Goncalo Gregorio. Jedynym piłkarzem z obecnej kadry Zagłębia, który przebywał wówczas na boisku, był Dawid Ryndak. W niedzielę wychowanka sosnowiczan raczej zabraknie w wyjściowym składzie. Niewiadomą w porównaniu do składu na mecz z Podbeskidziem będzie obsada środka obrony oraz środka pomocy.

Przeciwko bielszczanom parę środkowych defensorów tworzyli Oleksij Bykow i Vedran Dalić. Chorwat musiał opuścić jeszcze przed przerwą plac gry. W jego miejsce pojawił się Meik Karwot, przy czym na środek obrony cofnięty został wspomniany Rozwandowicz. Trener Malinowski nie mógł w tamtym meczu skorzystać z usług Dominika Jończego. Zarówno Dalić, jak i Jończy, biorą już udział w zajęciach i ktoś z tej dwójki będzie partnerował Ukraińcowi Bykowowi. Wspomniany Karwot powinien z kolei „wskoczyć” do składu w miejsce Sebastiana Boneckiego. Pomocnik obejrzał w ostatnim meczu dwie żółte kartki. Były to „żółtka” numer siedem i osiem, więc w Łęcznej pomocnik sosnowiczan nie zagra.


Podpis pod zdjęciem: Sosnowiczanie meczem z Górnikiem w Łęcznej w niedzielę chcą przerwać złe dla siebie passy.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.