Górnik zamierza przełamać niemoc na wyjazdach

 

Udało się to już zamykającym ligową tabelę ekipom Wisły Kraków i ŁKS, zabrzanom jeszcze nie. Ostatnie zwycięstwo „górnicy” odnieśli 18 maja zeszłego roku pokonując w Kielcach Koronę 3:0.

Muszą to zmienić

– Ciężko odpowiedzieć na pytanie dlaczego w bieżących rozgrywkach na wyjazdach idzie nam tak słabo. Jak sobie przypomnieć, to wiosną zeszłego roku więcej punktów zdobywaliśmy na obcych boiskach. Teraz te proporcje się zmieniły.

U siebie jesteśmy mocni, jeśli chodzi o tabelę gier na swoim boisku, to jesteśmy w czołówce, no ale niestety nie idzie nam dobrze na wyjazdach, gdzie jeszcze nie wygraliśmy, jako jedyny zespół. Musimy to zmienić – podkreśla Martin Chudy, bramkarz górniczej jedenastki. Słowak dodaje.
– Pamiętamy to ostatnie zwycięstwo w maju w Kielcach. Teraz trzeba zrobić wszystko, żeby tą złą passę przełamać właśnie teraz, żeby znowu zacząć dobrą serię na wyjazdach. Oby się udało. Wierzymy, że jesteśmy dobrze przygotowani do tej drugiej części rozgrywek – zaznacza Chudy.

Mają dać jakość

W zimowych sparingach zabrzanie prezentowali się solidnie. Lepiej niż kielczanie, którzy przed tygodniem na „Suzuki Arena” przegrali przecież z pierwszoligowym Radomiakiem 3:5. Dzisiaj okaże się czy to wszystko będzie miało jakieś przełożenie na ligowe starcie. Co w takim razie będzie kluczem do tego, żeby zapunktować w trudnym sobotnim spotkaniu w Kielcach?

– Wiele z tych meczów które wygraliśmy, to graliśmy na zero z tyłu, nie traciliśmy bramki, a z przodu zawsze coś wpadło. Wygrywaliśmy 1:0 czy 2:1. Nie strzelaliśmy wiele bramek.

Na pewno trzeba poprawić niektóre rzeczy w defensywie, bo jeśli jeszcze na początku rozgrywek szło nieźle, to potem nie było już tak, jakbyśmy chcieli. Trzeba zacząć grać tak jak to było na początku obecnych rozgrywek. Do tego z przodu, dzięki takim wzmocnieniom jak Erik Jirka czy Roman Prochazka, powinno być łatwiej o zdobywane bramki.

Dadzą jakość w środku polu, przez co tacy piłkarze, jak Jesus Jimenz oraz Igor Angulo będą mieli większe możliwości na zdobywanie kolejnych goli – mówi Chudy.

Mecz w Kielcach ma bardzo ważne znaczenie dla układu w dolnych rejonach tabeli. Oba zespoły sąsiadują przecież ze sobą.

Krok po kroku

Doświadczonego golkipera zza południowej granicy, który jesienią by jednym z wyróżniających się zawodników górniczej jedenastki, a także całej ligi, bo w klasyfikacji „Złotych butów” naszej redakcji jest ze 119 punktami w ścisłej czołówce pytamy, czy teraz będzie łatwiej o spokojne utrzymanie się w ekstraklasie niż rok temu?

– Kiedy przychodziłem do Górnika roku temu, to byliśmy na przedostatniej pozycji, mając jak pamiętam cztery punkty straty do bezpiecznego miejsca. Wtedy ta nasza sytuacja była jeszcze trudniejsza niż teraz.

Obecnie nie jest tak źle, jak było, ale trzeba być czujnym i nie można pozwolić sobie na jakąś dekoncentrację. Może się przecież okazać po sobocie, że będziemy w tych dolnych rejonach. Nie zakładamy takiego scenariusza, ale musimy walczyć tym bardziej, że przecież w tym sezonie z ligi spadają nie dwa, a trzy zespoły – podkreśla i dodaje.

– Trzeba powiedzieć, że w dole tabeli jest wiele drużyn czy klubów, które mają swoją bogatą historię, kibiców i całe zaplecze. Ktoś z tych zespołów musi spaść. Ja wierzę, że nie będzie to Górnik. Trzeba się koncentrować i skupić na każdym kolejnym spotkaniu. To jest najważniejsze. Nie ma co wybiegać co będzie za miesiąc czy później. Najważniejsze jest to co jest teraz i każdy najbliższy mecz. Na tym trzeba się koncentrować – podkreśla golkiper jedenastki z Zabrza.

 

Na zdjęciu: Zabrzanie po raz ostatni wygrali na wyjeździe 18 maja, w meczu z Koroną w Kielcach.

 

LICZBA
266
DNI czekają w Zabrzu na ligowe zwycięstwo w wyjazdowym meczu ekstraklasy. Po raz ostatni ta sztuka „górnikom” udała się 18 maja zeszłego roku, kiedy to w Kielcach pokonali Koronę 3:0. Do siatki trafiali wtedy Igor Angulo, dwa razy i Łukasz Wolsztyński.

 

TRZY PYTANIA DO… MARCINA BROSZA, trenera Górnika

Na ile brak kontuzjowanego Romana Prochazki komplikuje wam plany przed meczem w Kielcach?
Marcin BROSZ: – W piłce często jest tak, że nieszczęście jednego zawodnika, jest szansą dla innego. Mamy w głowie swoje rozwiązania na to spotkanie. Co do Romana, to trzeba powiedzieć, że nie jest przypadkowe, że jest z nami. Piłkarza o właśnie takim profilu jak on szukaliśmy. Daje nam alternatywę jeżeli chodzi o grę. Potrafi uderzyć z dystansu i zdobyć bramki, co pokazał w klubach, w których grał wcześniej. Sprawi, że dłużej będziemy się mogli utrzymać przy piłce. Martwmy się tym, że nie może zagrać w Kielcach, ale lepiej żeby teraz nie grał niż potem dłużej pauzował.

Z zimowych przygotowań jest pan zadowolony?
Marcin BROSZ: – Przede wszystkim cieszymy się, że wraca liga. Po to przecież trenujemy, żeby grać takie mecze, jak ten z Koroną. Odpowiedź co do przygotowań otrzymamy po dwóch pierwszych wiosennych ligowych meczach z kielczanami i Arką. Można dużo mówić, ale wszystko zweryfikuje boisko. Trzeba zrobić wszystko, żeby się dobrze i godnie zaprezentować w tych spotkaniach, no i przede wszystkim zdobyć punkty, bo to jest teraz najważniejsze.

Górnik ma problemy z grą na wyjazdach. Po raz ostatni zwyciężyliście właśnie w Kielcach w maju zeszłego roku. Teraz będzie powtórka?
Marcin BROSZ: – Doceniamy klasę naszego sobotniego przeciwnika, ale trzeba zrobić wszystko, żeby ta nasza obecna wizyta na „Suzuki Arena” była tak udana, jak ta ostatnia i żeby punkty pojechały do Zabrza. Po to między innymi dokonaliśmy zimą takich transferów, sprowadzając Erika Jirkę i Romana Prochazkę, żeby było lepiej. Jak jednak będzie, to pokaże już boisko.

Tajemnica Korony

Przed meczem z zabrzanami trener Korony Mirosław Smyła bardzo liczy na nowych zawodników, których klub z Kielc pozyskał przed rozpoczęciem sezonu. Chodzi o wypożyczonego z Cracovii do Korony serbskiego pomocnika Bojana Cecaricia, a także doświadczonego Jacka Kiełba, który po raz piąty w karierze zagra w kieleckim klubie.

– To jest piłkarz i swoje umiejętności pokazał w ostatniej gierce kontrolnej. Jest stąd, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by w jak najkrótszym czasie wkomponował się do kadry.

Czy zagra w meczu z Górnikiem? To nasza tajemnica. Jest po testach i badaniach. Według pierwszej opinii nie jest najgorzej, więc jest nadzieja. Liczę że będzie kolejnym elementem układanki, który pomoże w zbudowaniu silniejszej drużyny. Co do Cecaricia, to został dobrze przyjęty i „sprzedał” to dwoma bramkami w sparingach. Poczuł więcej pewności siebie. Liczę, że pokaże się w najbliższym meczu – podkreśla szkoleniowiec „złocisto-krwistych”.

Z Górnikiem nie zagra za to ukarany czerwona kartką w meczu z Pogonią przed świętami Ognjen Gnjatić. Bośniacki pomocnik będzie pauzować w czterech najbliższych meczach. Nie tylko z Górnikiem w sobotę, ale też w kolejnych grach z Jagiellonią, Wisłą Kraków oraz Lechią nie zagra. W starciu z „portowcami” Gnjatić ostro sfaulował Michalisa Maniasa.

Początkowo sędzia Tomasz Kwiatkowski, będzie rozjemcą meczu w Kielcach, ukarał go tylko żółtym kartonikiem, ale potem zmienił decyzję, a surowa i bezwzględna była też Komisja Ligi. Tłumaczenia przed nią nic piłkarzowi nie pomogły. Dla niego liga rozpocznie się dopiero za miesiąc.

 

Ten pierwszy raz

Zabrzanie z Koroną w ekstraklasie po raz pierwszy spotkali się w październiku 2005 roku. Górnik przegrał tamto spotkanie u siebie… 0:3. Do siatki trafiali tacy zawodnicy, jak Jakub Grzegorzewski, Arkadiusz Bilski oraz Grzegorz Piechna. W Górniku grali wtedy tacy zawodnicy, jak Piotr Lech, Iwajło Stoimenow czy Marcel Liczka.

56
BRAMEK w ekstraklasie strzelił dotąd Igor Angulo. Daje mu to czwartą pozycję wśród obcokrajowców z największą liczbą goli w najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju. Więcej bramek mają tylko Flavio Paixao 71, Miroslav Radović 66 i Marco Paixao 61.
2
RAZY nasz eksportowy arbiter Szymon Marciniak był rozjemcą w meczach Piasta w lidze w tym sezonie. Mistrz Polski w tych grach bezbramkowo zremisował z Pogonią, a także przegrał wyjazdowe spotkanie z Lechem 0:3.