Górnik znów bezradny z Orlen Wisłą

Zabrzanie nie sprostali we własnej hali wicemistrzom Polski i przegrali identycznie wysoko – 18:27 – jak jesienią w Płocku.


Piłkarze ręczni Górnika nie mieli w sobotnie wczesne popołudnie wiele do powiedzenia w starciu z Orlen Wisłą Płock. Zdobyli pierwsze i ostatnie bramki w meczu, ale pomiędzy niepodzielnie rządzili rywale.

Zabrzanie zaczęli obiecująco od trafień Bisa i Sluijtersa, i mogło się wydawać, że znów – tak jak od trzech lat przy Wolności – zmuszą „nafciarzy” do maksymalnej mobilzizacji.

Tym razem nic z tego. Wicemistrz Polski szybko znalazł odpowiedź na ofensywne zapędy miejscowych. Płocczanie postawili obronę 5-1,  elastycznie ją zmieniali i Górnik był praktycznie bezradny – przez pozostałe 27 minut pierwszej połowy zawodnicy Marcina Lijewskiego rzucili ledwie 6 bramek, nie osiągając nawet 40 procent skuteczności. Na dodatek świetny poziom między słupkami utrzymywał Morawski.
Zabrzanie upatrywali swoich szans na sprawienie niespodzianki w uniknięciu strat w rozgrywaniu ataku, ale z tego planu kompletnie nic nie wyszło. W pierwszych 30 minutach popełnili ich aż 7, praktycznie wyczerpując limit na cały mecz, ale po przerwie to „osiągnięcie” jeszcze przebili (8).

To była woda na młyn Wisły, która grała to, co lubi, czyli kontry. Skrzyniarz w bramce Górnika nie miał nawet szans się wykazać, bo „nafciarze” rzucali z czystych pozycji. „Skrzynia” i tak uchronił zabrzan przed większym pogromem, broniąc kilka sytuacji sam na sam, jak choćby pod koniec pierwszej odsłony Daszka.

Zaraz po zmianie stron Wisła podwyższyła prowadzenie na 16:8 i wydawało się, że jest „po zabawie”, ale zabrzanie – zainspirowani świetnymi interwencjami Skrzyniarza – zanotowali moment olśnienia i zdobyli 5 goli z rzędu, niwelując dystans do 3 trafień (13:16).
Ale w 45 minucie na ławkę kar w odstępie kilkunastu sekund powędrowali Adamuszek i Gogola, a ten drugi ledwie wrócił, popełnił błąd zmiany i wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Goście trafili 3 razy do pustej zabrzańskiej bramki i gospodarze spasowali – różnica między obu drużynami wróciła do zniechęcającej różnicy 7-8 goli, a pod koniec wzrosła nawet do 10.

Wynik już po końcowej syrenie z rzutu karnego ustalił Czuwara, co pozwoliło gospodarzom tylko nie przegrać wyżej niż we wrześniu w Płocku.

Górnik Zabrze – Orlen Wisła Płock 18:27 (8:14)

GÓRNIK: Skrzyniarz, Kazimier – Daćko 1, Bis 2, Tomczak 1, Łyżwa 1, Sluijters 2, Czuwara 3/3, Pawelec, Buszkow 3, Gogola 3, Krawczyk, Kondratiuk 2, Dudkowski, Adamuszek. Kary 8 min. Trener Marcin LIJEWSKI.

WISŁA: Morawski, Homayed – Daszek 7, Stenmalm, Ruiz 2, Serdio 1, Susnja, Szita 3, Komarzewski 2, Krajewski 4, Terzić, Toto, Dutra 1, Mihić 6, Czapliński, Mindegia 1/1. Kary 4 min. Trener Xavier SABATE.

Sędziowali: Filip Fahner i Łukasz Kubis (Głogów).


Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus