Górnik znowu zwycięski!

 

Zabrzanie rozpoczęli spotkanie z kilkoma zmianami w zestawieniu. Szansę od pierwszej minuty ponownie dostał młodzieżowy reprezentant Polski Daniel Ściślak. Na prawe skrzydło wrócił też Kamil Zapolnik. Gospodarzy miał straszyć Chuca. W sierpniowym meczu, w swoim debiucie w ekstraklasie hiszpański zawodnik zdobył dla krakowian zwycięskiego gola w ostatniej minucie. Wczoraj starał się za dwóch.

Szybki cios

Spotkanie jeszcze tak naprawdę się nie rozpoczęło, a „Biała gwiazda” objęła prowadzenie. Była 127 sekunda spotkania! Z prawej strony, nie atakowany przez nikogo Michał Mak świetnie dośrodkował. Piłka trafiła pod nogi Pawła Brożka, który łatwo ograł Borisa Sekuliia i z kilku metrów posłał futbolówkę do siatki zdobywając swojego gola numer 8 w tym sezonie.

To był zimny prysznic w mroźną noc na zabrzańskim stadionie dla gospodarzy, którzy robili błąd za błędem zostawiając sporo miejsca takim zawodnikom, jak hasający po skrzydle Mak czy Brożek.

Nie minęło dziesięć minut, a kibice czy szalikowcy Górnika zaczęli skandować: „Ku… mać! Zacznijcie grać!”. Miejscowym nic się nie kleiło. Tracili piłki, nie potrafili wymienić między sobą kilku podań. Nie tak miał wyglądać barbórkowy mecz w wykonaniu górniczej jedenastki…

W 20 minucie za głowę złapał się Maciej Sadlok. Po jego dobrym dośrodkowaniu nikt z kolegów nie zdołał dojść do dobrze wrzucanej piłki. Z drugiej strony zupełnie brakowało takich sytuacji. Zabrzanie nie radzili sobie w środku pola, gdzie przeważał rywal, a pojedyncze próby w wykonaniu takich zawodników, jak David Kopacz, Jesus Jimenez czy Igor Angulo na niewiele się zdawały. Zabrzanom niewiele też dawały stałe fragmenty gry, bo w górnych pojedynkach to zawodnicy „Białej gwiazdy” byli lepsi.

Po dwóch kwadransach goście cieszyli się z kolejnej bramki. Do siatki, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sadloka trafił Rafał Janicki. Na szczęście dla gospodarzy środkowy obrońca Wisły był wcześniej na spalonym i to trafienie „Białej gwiazdy” nie zostało uznane. Wisła grała szybko i z pomysłem, na co miejscowi nie potrafili odpowiedzieć. W 36 minucie próbował wprawdzie Angulo, ale piłka po jego strzale została zablokowana i skończyło się tylko na rożnym. Zaraz potem strzelał starający się Chuca, ale na miejscu był Paweł Bochniewicz, który odbił piłkę.

Ma patent na Górnika

Na przerwę zabrzanie wyszli z jedną zmianą. Na boisku w miejsce Ściślaka pojawił się Filip Bainović. Lepiej ponownie zaczęli goście, ale wolej Jakuba Błaszczykowskiego był niecelny. Reprezentant Polski tylko złapał się za głowę. W pierwszych minutach drugiej części gra się zaostrzyła, a kartki oglądali Sekulić i Chuca.

Obraz gry nie uległ zmianie, bo dalej przeważali przyjezdni. W 50 minucie szczęścia próbował Chuca, ale dobrze interweniował Przemysław Wiśniewski. Widząc, że dalej nie idzie trener Marcin Brosz zdecydował się kilka minut po przerwie na kolejną zmianę. Na boisku pojawił się Łukasz Wolsztyński. „Wolsztyn” zastąpił niewidocznego Zapolnika.

Ta zmiana okazała się prawdziwym strzałem w dziesiątkę, bo w chwilę później doświadczony zawodnik wyrównał! Wolsztyński otrzymał piłkę od Janży i z kilku metrów posłał piłkę do siatki. Zaraz potem, po zagraniu Angulo, Wolsztyński znowu był pod bramką Michała Buchalika, ale źle przyjął piłkę.

Kiedy wydawało się, że gospodarze przejęli inicjatywę i zaraz zdobędą kolejną bramkę, to do siatki trafili goście. Katem Górnika, jak w sierpniowym meczu pod Wawelem okazał się Chuca. Hiszpan otrzymał świetne podanie głową od Brożka i zza pola karnego płasko przymierzył tak, że Martin Chudy po raz kolejny musiał wyciągać futbolówkę z siatki. To drugi gol 22-letniego zawodnika w ekstraklasie i drugi strzelony „górnikom”. W 68 minucie indywidualnej akcji próbował mniej widoczny wcześniej Jimenez, ale Buchalik był na miejscu.

Trafienia Jimeneza i Angulo

Zaraz potem za głowę złapał się Wolsztyński. Po kolejnym dobrym dośrodkowaniu Janży przymierzył głową celnie, ale ponownie bardzo dobrze interweniował bramkarz krakowian. Na kwadrans przed końcem Buchalik musiał jednak kapitulować. Popisową akcje przeprowadził hiszpański duet Górnika Angulo – Jimenez. Ten pierwszy dobrze dośrodkował, a Jimenez głową świetnie przymierzył.

W 79 minucie kolejna bardzo dobra akcja ofensywna zabrzan, grających już o niebo lepiej niż w pierwszych pięćdziesięciu kilku minutach. Angulo swoją lewą nogą przymierzył mocno, ale piłka wylądowała tylko na słupku. Zaraz potem najlepszy snajper Górnika miał kolejną okazję, ale po jego strzale dobrze interweniowali obrońcy Wisły. Mimo mrozu i zimna na boisku wiele się działa, a trzeci gola dla gospodarzy wisiał na włosku.

W 85 minucie sędzia Bartosz Frankowski przerwał grę i skorzystał z VAR. Chodziło o powalenie w polu karnym przez Bashę – Kopacza. Po krótkiej przerwie arbiter wskazał na jedenastkę! Do karnego podszedł oczywiści Angulo i pewnie umieścił piłkę w siatce. 3:2 dla Górnika. To jeszcze nie koniec emocji, bo już w doliczonym czasie trafił Jimenez. Zabrzanie wygrali po trzech miesiącach czekania a wygraną w ekstraklasie. Krakowianie przegrali zaś po raz dziesiąty z rzędu…

GÓRNIK ZABRZE – WISŁA KRAKÓW 4:2 (0:1)

0:1 – Brożek, 3 min (asysta Mak), 1:1 – Wolsztyński, 56 min (asysta Janża), 1:2 – Chuca, 58 min (asysta Brożek), 2:2 – Jimenez, 75 min (asysta Angulo), 3:2 – Angulo, 88 min (z karnego), 4:2 – Jimenez, 90+1.

GÓRNIK: Chudy – Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża – Zapolnik (54. Wolsztyński), Matras (77. Matuszek), Ściślak (46. Bainović), Kopacz, Jimenez – Angulo. Trener Marcin BROSZ. Rezerwowi: Neugebauer, Arnarson, Paluszek, Dariusz Pawłowski, Bauza, Rostkowski.

WISŁA: Buchalik – Burliga, Klemenz, Janicki, Sadlok – Błaszczykowski (74. Silva), Basha, Damian Pawłowski (81. Zdybowicz), Chuca, Mak – Brożek (59. Boguski). Trener Artur SKOWRONEK. Rezerwowi: Lis, Szota, Wasilewski, Szot, A.Buksa, Zdybowicz.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 9612. Żółte kartki: Kopacz (36. faul), Sekulić (48. faul), Matuszek (80. faul) – Chuca (49.), Mak (66. faul), Klemenz (72. faul).
Piłkarz meczu – Igor ANGULO.