Górnik zwiększył przychody. Zaglądamy do kieszeni klubów

Deloitte analizuje finanse klubów w ujęciu nie sezonowym, a rocznym – w związku z tym jej bilans obejmuje rok 2017. Stąd bardzo odległe miejsce Górnika w klasyfikacji przychodów: pierwszą połowę analizowanego okresu zabrzanie spędzili przecież w pierwszej lidze, pozbawieni chociażby wpływów z tytułu praw medialnych w ekstraklasie.

Strata na telewizji, przyrost na dniu meczowym

Tym niemniej znakomita frekwencja na meczach przy Roosevelta (drugie miejsce pod względem średniej, za Lechem, dysponującym dużo większym obiektem) spowodowała procentowy wzrost udziałów przychodów z dnia meczowego w stosunku do ogólnych przychodów klubów ligowych (z 14 do 17 procent).

Zwiększeniu uległy także tzw. przychody komercyjne (wpływy reklamowe, sponsoring, sprzedaż gadżetów) – zarówno procentowo, jak i liczbowo (z 241 mln zł do 269 mln zł). Generalnie owe przychody wszystkich klubów wyniosły 550 mln złotych i… były niższe w stosunku do roku 2016. Wtedy jednak rekord (prawie 579 mln zł) pobity został dzięki wpływom z transmisji telewizyjnych z występów Legii w Lidze Mistrzów; bez nich wpływy wynosiły 525,5 mln zł. Do owej kwoty z roku 2017 – szacującej przychody komercyjne, telewizyjne i „biletowe” – dołożyć trzeba jeszcze, uwzględnione po raz pierwszy w tym badaniu, przychody transferowe. Oszacowane one zostały na poziomie 145 mln zł, przy czym prawie 40 procent owej kwoty „wygenerowały” transfery przeprowadzone przez Lecha Poznań.

Legia zarobiła mniej, ale i tak… najwięcej

Po raz kolejny (począwszy od 2011) triumfatorem rankingu została Legia, z przychodami na poziomie 138 mln zł, ponaddwukrotnie przekraczającymi przychody drugiego w klasyfikacji „Kolejorza”. Jak widać, stołeczny zespół „generuje” aż jedną czwartą przychodów całej stawki ligowej. Warto jednak zwrócić uwagę, że aż dziewięć klubów – czyli ponad połowa – zanotowało wzrost przychodów w stosunku do roku poprzedniego; największy – o prawie 15 mln zł – stał się udziałem Jagiellonii. Górnik – dzięki wspomnianemu awansowi do ekstraklasy – zwiększył swe przychody o 6,7 mln zł w stosunku do poprzedniego roku. Z kolei Legia boleśnie odczuła brak kwalifikacji do LM – jej przychody były niższe w stosunku do tych z roku 2016 aż o 69 mln zł. Mniejsze o ok. 3 mln zł były też w 2017 przychody gliwickiego Piasta.

Źródło: Deloitte

Wskaźnik „niezdrowy” w Zabrzu i Gliwicach

Rosnące wpływy do klubowych kas są też… coraz lepiej zagospodarowywane. Optymalny wskaźnik poziomu wynagrodzeń w stosunku do przychodów powinien wynosić 60 procent. Co prawda aż 7 klubów go przekracza (średnia dla całej ekstraklasy to 64 procent), ale w przypadku Górnika (81 procent) i Sandecji wpływ na to może mieć fakt, że połowę okresu rozrachunkowego kluby te spędziły w pierwszej lidze. Wśród tych klubów, które ów wskaźnik mają na „niezdrowym” poziomie, jest także Piast. W 2016 roku w Gliwicach na wynagrodzenia wydawano 59 procent przychodów, w roku ubiegłym – już 72 procent! Generalnie ów wskaźnik wzrósł rok do roku aż w siedmiu klubach, ale aż trzy z nich mieszczą się jeszcze „poniżej kreski” wyznaczonej przez owe 60 procent.

 

CYTAT

Przychody z dnia meczu wzrosły dzięki awansowi do rozgrywek ekstraklasy Górnika Zabrze.

Przemysław Zawadzki, dyrektor w Dziale audytu, ekspert Sports Business Group Deloitte, o roli beniaminka w strukturze przychodów klubów ekstraklasowych

 

LICZBA

114 procent przychodów Wisły Płock stanowiła kwota wynagrodzeń dla jej piłkarzy w roku 2017