Górnikowi z Rakowem ciężko będzie wygrać

Tydzień zostało do meczu, który zapowiada się jako hit rundy jesiennej, czyli starcie Górnika z Rakowem.


Kto by się spodziewał, że tak się wszystko potoczy, a w pierwszych kilku jesiennych kolejkach ton wszystkiemu będą nadawały dwa zespoły z województwa śląskiego czyli zabrzanie i jedenastka spod Jasnej Góry.

Lekka zadyszka

Lepiej bieżące rozgrywki zaczęli zabrzanie, którzy począwszy od wygranego meczu z Jagiellonią Białystok w I rundzie Pucharu Polski 3:1 w połowie sierpnia, potem notowali wygraną za wygraną w ekstraklasie. Kulminacją tej dobrej, ofensywnej, agresywnej i ładnej dla oka piłki, było porywające zwycięstwo z Legią przy Łazienkowskiej 3:1.

Ta wygrana była szczególnie cenna, bo raz, że odniesiona na terenie mistrza Polski, a dwa, że na wyjeździe z legionistami udało się wygrać ponownie po prawie 22 latach przerwy! Ostatnie tygodnie, to jednak lekka zadyszka ekipy prowadzonej przez Marcina Brosza.

Pod koniec września bezbramkowy remis u siebie z Wisłą Kraków, a tydzień temu bolesna porażka – pierwsza w bieżących rozgrywkach – z Zagłębiem Lubin na jego terenie 0:2, która kosztowała stratę pozycji lidera.

– Dobry zespół musi sobie też poradzić na wyjazdach, tym bardziej, że przecież wcześniej przywieźliśmy punkty i z Mielca i z Warszawy. Przed meczem z Lubinem myślałem, że uda nam się przynajmniej zremisować, że będzie jakiś punkcik, który da utrzymanie prowadzenia w tabeli. Stało się jednak inaczej.

Teraz trzeba popracować solidnie i przygotować się do kolejnych ligowych spotkań. Gramy przecież w następnej kolejce z liderem – mówi pytany o obecną sytuację zabrzan Stanisław Oślizło.

Mogą pozazdrościć wzrostu

Jeśli chodzi o częstochowską ekipę, to wielka legenda Górnika, wieloletni kapitan zespołu, który na swoim koncie ma osiem mistrzowskich tytułów z górniczą ekipą, przestrzega przed tym rywalem.

– To jest bardzo dobry zespół. Wróżę mu dużą przyszłość, jeśli trenerowi Papszunowi uda się utrzymać dyspozycję zawodników w takiej formie, w jakiej są teraz i fizycznie i w ogóle. Mogą imponować warunki fizyczne, jakie piłkarze Rakowa mają. Jeśli chodzi o wzrost stoperów czy napastników, to tylko pozazdrościć – mówi Oślizło.

Jedenastka z Częstochowy zaczęła rozgrywki od porażki „u siebie”, tj. w Bełchatowie z Legią 1:2. Potem było już jednak tylko dobrze, albo bardzo dobrze, bo kolejne mecze Raków już tylko wygrywał, w tym z Lechią na wyjeździe 3:1 i z Zagłębiem Lubin 2:1. Jedyne niewielkie potkniecie zdarzyło się w rywalizacji z Cracovią na jej terenie, gdzie skończyło się na 2:2, zresztą w mocno kontrowersyjnych okolicznościach, bo przecież wyrównująca bramka dla „Pasów” padła już w doliczonym czasie, z czym piłkarze spod Jasnej Góry nie mogli się pogodzić.


Czytaj jeszcze: Jimeneza by nie oddali

Gdyby nie to, to Raków przewodziłby stawce sam, z dwupunktową przewagą nad drugim w tej chwili Górnikiem i trzecimi „miedziowymi”. Zwraca uwagę fakt, że po meczu za tydzień częstochowianie będą już mieli za sobą mecze z prawie całą czołówką. Tym bardziej mecz z Górnikiem na Stadionie im. Ernesta Pohla urasta do dużej rangi.

Stanisław Oślizło liczy na jedno. – Ten mecz w Zabrzu na pewno będzie ciekawy. Trzeba dodać, że mamy z nimi dobrą serię, u siebie ostatnio wygrywaliśmy i mam nadzieję, że ta dobra passą będzie podtrzymana także po meczu rozegranym w przyszłą sobotę u nas – podkreśla pan Stanisław.

U siebie wygrywają

W poprzednim sezonie, kiedy Raków był jeszcze beniaminkiem, to faktycznie „górnicy” na swoich śmiechach dwa razy wygrali. Jesienią dość szczęśliwie 1:0 po samobójczym trafieniu Igora Sapały (dośrodkowywał Erik Janża). Potem w Zabrzu w grupie spadkowej drużyna Brosza pokonała rywala aż 4:1. W tym rozegranym 10 lipca spotkaniu sprawę rozstrzygnęli Hiszpanie, dwa razy trafił Igor Angulo, a raz Jesus Jimenez. Czwarty gol był samobójczym trafieniem, który powędrował na konto Jarosława Jacha.

Górnikowi pomogło to wtedy w zajęciu pierwszego miejsca w grupie spadkowej, właśnie przed Rakowem i Zagłębiem. Co ciekawe teraz całej trio po sześciu kolejkach otwiera ligową tabelę, tak jak na koniec poprzedniego sezonu tak i teraz, z równą ilością punktów na koncie.


Na zdjęciu: Kibice zaczynają już odliczać dni do starcia Górnika z Rakowem. Na zdjęciu Petr Schwartz i Roman Prochazka (z prawej).

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus