Gorzej niż Calciopoli?

Okres mundialu był niezwykle gorący na Półwyspie Apenińskim.


Choć reprezentacji Włoch zabrakło na katarskim czempionacie, tak liga musiała wstrzymać swoje rozgrywki. Pierwsze spotkania po mundialu zaplanowano na środę. Nie oznacza to jednak, że przez ponad miesiąc nie działo się nic. Wręcz przeciwnie – na językach znalazł się Juventus, który czeka rewolucja.

Kara może być dotkliwa

Pod koniec listopada wybuchła prawdziwa bomba. Turyńska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie fałszowania raportów finansowych przez Juventus. Władze „Bianconerich” miały dopuścić się tego w czasie pandemii. Chodzi o zawarcie tajnych umów z zawodnikami oraz ówczesnym trenerem zespołu z Turynu, Maurizio Sarrim, zgodnie z którymi mieli oni otrzymać trzymiesięczne wynagrodzenie, choć publicznie wyrazili zgodę na to, aby się go zrzec.

Wbrew pozorom sprawa jest bardzo poważna. Juventusowi grozi nawet degradacja. – To najcięższe śledztwo w historii Juventusu. Myślę, że nawet cięższe niż to dotyczące Calciopoli w 2006 roku. Przepisy są jasne. Dokumentacja alternatywna do tej oficjalnej może prowadzić do konsekwencji większych niż zwykła kara finansowa. Jeśli klub dostał licencję dzięki tym zabiegom, to może ją stracić. Konsekwencją będzie degradacja, a nawet utrata tytułu – mówił włoski prawnik Mattia Grassani w radiu RAI 1.

Juventus już teraz zbiera „owoce” kolejnej w XXI wieku afery. Cały zarząd klubu, z Andreą Agnellim podał się do dymisji. – Podjąłem tę decyzję z pełnym spokojem. Jestem głęboko przekonany o wykonanej dobrej pracy przez te wszystkie lata. Uznałem, że należy zrobić krok wstecz, aby uniknąć choćby myśli, że wybory i decyzje, które będą teraz podejmowane, byłyby uwarunkowane moim osobistym zaangażowaniem. To był zaszczyt być prezydentem Juventusu, który jest ważniejszy od wszystkiego i wszystkich – powiedział były już prezes klubu. Nowym sternikiem „Starej Damy” został Gianluca Ferrero. Jest to zaufany człowiek Johna Elkanna, prezesa grupy Agnellich Exor, kontrolującej Juventus.

Kadrowa rewolucja

Zmiany na stanowiskach decyzyjnych, problemy z prokuraturą oraz przeciętne wyniki sprawiają, że klub czeka rewolucja kadrowa. Massimiliano Allegri, trener „Bianconerich” latem może stracić nawet i sześciu zawodników. Oczywiście mowa o tym w sytuacji, gdy nadal będzie szkoleniowcem zespołu. Juventus pod jego wodzą w tym sezonie spisuje się bardzo słabo. Do pierwszych meczów w 2023 roku zespół przystąpi na trzecim miejscu w Serie A ze stratą aż 10 punktów do prowadzącego Napoli. Ponadto „Bianconeri” zajęli trzecie miejsce w swojej grupie Ligi Mistrzów z zaledwie trzema „oczkami” na koncie.

Wracając jednak do potencjalnych przetasowań – zaczynają powoli wypływać nazwiska tych, którzy pożegnają się z klubem. Jednym z nich ma być Alex Sandro. Brazylijczyk występuje w Juventusie od prawie ośmiu lat. Rozegrał 289 spotkań we wszystkich rozgrywkach. Umowa 31-latka kończy się w czerwcu 2023 roku. Zgodnie z informacjami włoskich mediów nie zostanie ona przedłużona. Kolejnymi są Juan Cuadrado oraz Angel Di Maria.

Jest także wielce prawdopodobne, że szeregi „Starej Damy” opuszczą Weston McKennie oraz Adrien Rabiot. W przypadku Francuza chodzi o żądania finansowe, których Juventus nie jest w stanie spełnić. Nie wiadomo jak będzie wyglądać przyszłość wypożyczonego z PSG Leonardo Paradesa. Pomocnik w tym sezonie rozegrał dla „Bianconerich” 13 meczów, w których zaliczył jedną asystę. Biorąc pod uwagę problemy, w jakich znalazł się Juventus mało prawdopodobne, by zdecydował się on na wykup Argentyńczyka.


Fot.Federico Tardito/Insidefoto/SIPA USA/PressFocus