Gorzki powrót Gruszki do Katowic

Szefowie klubu z Rzeszowa znani są z umiłowania do rewolucji kadrowych. Praktycznie co roku wymieniają większość zespołu. Nie inaczej było ostatniego lata. Po nieudanych poprzednich rozgrywkach przebudowali drużynę. Tym razem sięgnęli po katowicki zaciąg. Z GKS-u ściągnęli trenera Piotra Gruszkę, a także Marcina Komendę, Bartłomieja Krulickiego, Thomasa Rousseaux oraz Bartosza Mariańskiego. Z kolei w drugą stronę powędrował Jakub Jarosz. Kto wyszedł na tym lepiej, mogliśmy się przekonać już w pierwszej kolejce, bo Asseco Resovia zawitała do Katowic.

Przetrzebieni kontuzjami

Gruszka przed starciem ze swoim byłym klubem miał jednak sporo problemów. Z powodu urazów nie mógł liczyć na Zbigniewa Bartmana, Bartłomieja Lemańskiego oraz Rousseaux.  Nicolas Marechal natomiast w składzie figurował – w pewnym momencie nawet wszedł na parkiet – ale niedawno też leczył kontuzję i widać było, że nie jest jeszcze w pełni sił.

Mimo osłabienia rzeszowianie i tak byli faworytami. Wciąż mieli mnóstwo atutów. Nicolas Hoag, Damian Buszek, Damian Schulz, Grzegorz Kosok i Komenda to uznane nazwiska nie tylko na krajowym podwórku.

Co mogli im przeciwstawić katowiczanie? Latem także przeszli kadrowe trzęsienie ziemi, ale przynajmniej na papierze ich potencjał przedstawiał się zdecydowanie skromniej. W stolicy województwa śląskiego najbardziej liczą na Jarosza oraz Rafała Szymurę. Oni mają być liderami.

Nie dali za wygraną

Pierwsze piłki niedzielnego spotkania pokazały, że gości czeka trudna przeprawa w Szopienicach. Miejscowi, skazywani na porażkę, nie zamierzali łatwo oddać pola. Od pierwszej piłki dzielnie walczyli. Rozgrywający Jan Firlej nie bał się ryzyka – wybierał zagrania niekonwencjonalnie, często grał ze środkowymi. I nawet słabsza postawa Jarosza – w pierwszym secie skończył tylko jeden z czterech ataków – nie przeszkadzała im w zdobywaniu punktów. Z powodzeniem na skrzydłach zastępowali go Szymura oraz Kamil Kwasowski.

W pewnym momencie przyszedł jednak kryzys. Kilka niedokładności w przyjęciu zagrywki spowodowało, że goście przejęli inicjatywę. Obudzili się Buszek i Hoag. Kilka ważnych piłek skończył Schulz. Wreszcie dzieło dokończył rezerwowy Kawika Shoji. Amerykanin wszedł na zagrywkę i serwował wyjątkowo umiejętnie, zmuszając przyjmujących GieKSy do błędów.

Kapitalna zmiana

Niepowodzenie w premierowej odsłonie nie załamało katowiczan. Również zaprzepaszczona szansa w czwartej partii – wygrywali już 20:17 – nie odebrała im ochoty do walki. Nie dawali za wygraną. Ich determinacja została nagrodzona. Sety czwarty i piąty były ich popisem. Rozegrali się Jarosz i Szymura. Kapitalną zmianę dał też Adrian Buchowski, który zastąpił Kwasowskiego i w ataku praktycznie się nie mylił. Jego serwisy też miały swoją wagę – zapisał na swoim koncie trzy asy, w tym jeden w tie breaku.

Miejscowi w decydującej części od początku mieli przewagę. Zaczęli od 4:1 i prowadzenia nie oddali do końca. Decydujący punkt zdobył efektowną „kiwką” Firlej.

GKS Katowice – Asseco Resovia 3:2 (20:25, 25:21, 21:25, 25:22, 15:10)

[KATOWICE:] Firlej (4), Szymura (18), Nowakowski (12), Jarosz (16), Kwasowski (7), Kohut (8), Watten (libero) oraz Drzazga, Buchowski (11), Fijałek, Zniszczoł (3), Musiał. Trener Dariusz DASZKIEWICZ.

[RZESZÓW:] Komenda (2), Hoag (20), Kosok (10), Schulz (18), Buszek (6), Możdżonek (7), Perry (libero) oraz Mariański (libero), Marechal (2), Shoji (3), Krulicki (2). Trener Piotr GRUSZKA.

[Sędziowali] Paweł Ignatowicz (Opole) i Sławomir Gołąbek (Kędzierzyn-Koźle). [Widzów] 1000.

[Przebieg meczu]

[I:] 10:9, 14:15, 15:20, 20:25.

[II:] 10:7, 15:11, 20:18, 25:21.

[III:] 10:9, 14:15, 20:18, 21:25.

[IV:] 10:8, 15:12, 20:15, 25:22.

[IV:] 5:2, 10:6, 15:9.

[Bohater] – Rafał SZYMURA.