Gorzki żal trenera

Szkoleniowiec Puszczy Niepołomice Tomasz Tułacz nie może pogodzić się z czerwoną kartką, jaką ujrzał w meczu ze Stalą Rzeszów.


W inauguracyjnej kolejce rundy wiosennej w Fortuna 1. Lidze Puszcza Niepołomice przegrała w Rzeszowie ze Stalą 0:1. Do końcowego gwizdka arbitra, którym był Sebastian Jarzębak z Piekar Śląskich, na ławce rezerwowych gości nie wytrwał trener Tomasz Tułacz. 53-letni szkoleniowiec został ukarany czerwoną kartką zaraz po stracie bramki przez swoją drużynę i wylądował na trybunach.

Klub z Niepołomic na swojej oficjalnej stronie internetowej w relacji meczowej „nie zająknął się” na temat kary dla trenera Tułacza, wyjawił to dopiero na pomeczowej konferencji prasowej sam zainteresowany. – Z mojego punktu widzenia, bo oczywiście zawsze są dwie strony i zawsze będą dwa zdania, największy mój błąd polegał na tym, że opuściłem strefę i chyba za to dostałem tę czerwoną kartkę – próbował sobie i zgromadzonym dziennikarzom wyjaśnić ów „incydent” Tomasz Tułacz. – Po prostu zgłaszałem arbitrowi technicznemu (był nim Mariusz Myszka ze Stalowej Woli – przyp. BN), dlaczego nie dokonał zmiany, o którą prosiliśmy dwie minuty wcześniej, grając jednego zawodnika mniej. Ciężko się do tego odnieść, ale mimo to powiem, nie będę gryzł się w język – ten moment zadecydował o wyniku meczu. Nie użyłem wobec sędziego inwektyw, ani słów agresywnych, po prostu czułem się rozżalony, że nie dokonano zmiany i tak jak człowiek zaangażowany w to, co robi, czułem się pokrzywdzony tym, że graliśmy jednego mniej i w tym momencie straciliśmy bramkę.

Oczywiście nic wielkiego nie działo się na boisku, pierwsze minuty drugiej połowy to przewaga Stali Rzeszów, ale nie stworzyła groźnej sytuacji pod naszą bramką. Zdawaliśmy sobie sprawę, że taki fragment meczu może być. Do przerwy ani jedna, ani druga drużyna nie stworzyły groźnej sytuacji pod bramką przeciwnika. Myślę, że to nawet my stworzyliśmy lepszą taką okazję niż Stal Rzeszów. Ultra ofensywna gra naszego przeciwnika wyglądała tak, jak wyglądała. I tyle. Ciężko oczekiwać w tych warunkach finezji. Przy okazji chciałem dodać, że

boisko było świetnie przygotowane i za to chciałem pochwalić organizatorów meczu. Ale wysypanie piaskiem boiska powoduje, że płynność gry, przejście do kontrataku, swoboda operowania piłką dla jednej i drugiej drużyny były utrudnieniem. To przeszkadzało zawodnikom Stali i moim. My nie zachowaliśmy pewnych standardów naszej gry i o to mam pretensje do swoich zawodników, co powiedziałem im w szatni zaraz po meczu. Inauguracja jest czymś trudnym dla obu zespołów, ale przy stracie bramki, chociaż graliśmy jednego mniej, nasz zawodnik nie zachował się tak, jak zachowujemy się w takich sytuacjach. A w rozgrywaniu piłki, kiedy chcieliśmy wyrównać, też stosowaliśmy rzeczy, których absolutnie nie stosujemy, wręcz uciekamy od tego i nie pracujemy nad tym na treningach.

Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy jeszcze tylko, że Sebastianowi Jarzębiakowi asystowali na liniach Wojciech Szczurek i Zbigniew Szymanek.


Na zdjęciu: Trener Puszczy Niepołomice Tomasz Tułacz (z lewej) nie zgadza się bezkrytycznie z wszystkimi decyzjami sędziów.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus