Gościnne Zagłębie przyjęło Resovię

Po dwóch niezłych meczach ligowych piłkarze Artura Skowronka  zawiedli. Komplet punktów ze Stadionu Ludowego wywiozła Resovia. To oznacza, że Zagłębia nadal czeka nie pierwszą w sezonie wygraną na własnym stadionie…


Do przerwy w Sosnowcu emocjonująco było tylko w kilku pierwszych minutach oraz tuż przed gwizdkiem oznajmiającym koniec pierwszej połowy. W obu przypadkach była to zasługa graczy z Rzeszowa. W 4 minucie piłka wpadła do bramki Zagłębia, ale po kilkunastu sekundach gol został odwołany po analizie VAR. Rafał Mikulec pokonał Krystiana Bielikowa strzałem z kilkunastu metrów, ale jak się później okazało podający Mikulcowi Jakub Wróbel w momencie podania piłki z własnej połowy znajdował się na spalonym. W pierwszych czterdziestu pięciu minutach arbiter wczorajszego spotkania jeszcze kilkakrotnie korzystał z VAR-u, m.in.: w 18 minucie gdy z wysokości trybun wydawało się, że jeden z graczy Zagłębia zagrał piłkę ręką w polu karnym. Ostatecznie jednak „na wapno” nie wskazał.

Po raz drugi i zarazem ostatni emocjonująco zrobiło się gdy rzeszowianie ponownie zdołali wpakować piłkę do bramki Zagłębia. Tym razem wątpliwości już nie było i goście objęli prowadzenie. W doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu Mikulca z rzutu rożnego piłkę głową do bramki sosnowiczan umieścił Dawid Kubowicz przy biernej postawie sosnowieckicj defensorów.

Zagłębie do przerwy oddało dwa strzały na bramkę Resovii. W 7 minucie z dystansu uderzył Maciej Ambrosiewicz, piłka odbiła się jeszcze od jednego z graczy Resovii i bramkarz gości musiał się natrudzić aby przenieść piłkę nad poprzeczką. Z kolei w 34 minucie po podaniu Szymona Sobczaka z około szesnastu metrów uderzał Dawid Gojny, ale piłka poszybowała nad bramką. Więcej dobrego o grze sosnowiczan w pierwszej odsłonie nie dało się niestety nic powiedzieć…

Na drugą połowę w ekipie z Sosnowca nie wyszli Kacper Smoleń oraz Quentin Seedorf. W ich miejsce weszli Dawid Ryndak i Szymon Pawłowski. Zagłębie zaczęło tę część gry nieco żwawiej. W 50 minucie bliski szczęścia był Ambrosiewicz, ale jego płaski strzał z dwudziestu metrów instynktownie odbił nogą golkiper rzeszowian, Branislav Pindroch. Chwilę potem w polu karnym gości upadł Pawłowski, ale zamiast rzutu karnego pomocnik Zagłębia obejrzał żółtą kartkę za – zdaniem arbitra – próbę wymuszenia „jedenastki”.

W odpowiedzi zza pola karnego uderzył Mikulec, piłka odbiła się od jednego z piłkarzy Zagłębia i minimalnie minęła bramkę Bielikowa.

W 66 minucie trener Artur Skowronek ponownie dokonał podwójnej zmiany, tym razem na boisko weszli Maksymilian Banaszewski oraz Alex Tanque.

W 73 minucie z dystansu przymierzył Wojciech Szumilas, ale Pindroch ponownie był na miejscu. Kilka minut później Zagłębie mogło stanąć przed szansą na wyrównanie, ale w roli głównej ponownie „wystąpił” VAR. Sędzia Marek Opaliński uznał, że w polu karnym faulowany był Banaszewski, piłkę na jedenastym metrze ustawił już Ambrosiewicz, ale kilka chwil potem po analizie video odwołał wcześniejszą decyzję. Powód? Sędziowie w wozie VAR doparzyli się pozycji spalonej przed faulem w polu karnym…

W końcowych minutach miejscowi szukali swoich szans na wyrównanie głównie po strzałach z dystansu, ale ani Szumilas ani Ambrosiewicz nie znaleźli drogi do bramki rywali.

Zagłębie nadal więc w tym sezonie bez wygranej na własnym stadionie. Po raz ostatni ekipie z Sosnowca ta sztuka udała się 22 maja. Wówczas sosnowiczanie pokonali GKS Jastrzębie 3:0.


Zagłębie Sosnowiec – Resovia Rzeszów 0:1 (0:1)

0:1 – Kubowicz 45+1.

ZAGŁĘBIE: Bielikow –  Duriska, Jończy, Machała – Smoleń (46. Ryndak), Ambrosiewicz, Szumilas, Gojny – Bryła (66. Banaszewski), Sobczak (66. Tanque), Seedorf (46. Pawłowski). Trener Artur SKOWRONEK

RESOVIA: Pindroch – Jaroch, Komor, Kubowicz, Adamski – Pietraszkiewicz, Solić, Wasiluk, Mróz (60. Hilbrycht), Mikulec – Wróbel (72. Antonik). Trener Dawid KROCZEK

Sędziował Marek Opaliński (Legnica). Żółte kartki: Pawłowski.


Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus