Gotowi na niespodziankę?

Dziś w gdańskiej Ergo Arenie biało-czerwoni wrócą do rywalizacji o punkty w kwalifikacjach do Euro 2024. Łatwo nie będzie, bo naprzeciw nich staną Francuzi.


Odkąd ruszyła przedsprzedaż biletów na dzisiejszy (18.00) mecz, władze ZPRP chwaliły się, jak szybko się rozchodzą. Wczoraj po południu nie można ich już było kupić, a to oznacza, że trybuny Ergo Areny wypełnią się 10 tysiącami widzów, a atmosfera będzie niepowtarzalna. Większość publiczności stanowić będą kobiety, które z okazji dzisiejszego święta mogły nabyć wejściówkę za symboliczną złotówkę. Któż bowiem nie chciałby zobaczyć w akcji jednej z najlepszych reprezentacji świata, aktualnych mistrzów olimpijskich i wicemistrzów globu?

Nikt się nie położy

Mamy nadzieję, że magnesem są również biało-czerwoni, dla których będzie to pierwszy mecz po nieudanym (15. miejsce) mundialu w Polsce i Szwecji. Trzeba podkreślić, że Polacy przystąpią do gry w nieco zmienionym składzie i pod wodzą nowego trenera. Przypomnijmy, że miesiąc temu – po rozstaniu z Patrykiem Romblem – kadrę powierzono jego asystentowi, Bartoszowi Jureckiemu. Dziś trudno powiedzieć, czy tylko na eliminacyjny dwumecz (rewanż 11 marca), czy na dłużej, ale jeden z naszych najlepszych obrotowych zapowiada, że chciałby przejść do historii i zapisać na koncie zwycięstwo z najbardziej utytułowaną reprezentacją świata.

– Dobrze wiemy, że Francja to bardzo wymagający rywal, mający w składzie najlepszych zawodników na swoich pozycjach, ale mogę zapewnić, że damy z siebie wszystko. Wiem, że na wygraną z tym zespołem czekamy bardzo długo i nie jesteśmy faworytem, ale to tylko sport. Wychodząc na parkiet zawsze chcemy zwyciężać i o położeniu się na nim nie może być mowy, tym bardziej że zagramy przed własną publicznością – podkreśla trener Jurecki, wierząc, że jego podopiecznym uda się sprawić niespodziankę, a nawet sensację, bo w takich kategoriach należałoby rozpatrywać

Syprzak pełen energii

Wysyłając powołania selekcjoner nie mógł uwzględnić Przemysława Krajewskiego i Tomasza Gębali, którzy ogłosili zakończenie przygody z reprezentacją. Poza kadrą znalazł się również jej dotychczasowy kapitan Piotr Chrapkowski. Niektóre media poinformowały, iż rozgrywający Magdeburga podążył śladem wspomnianego duetu, ale z naszej wiedzy wynika, że nic takiego nie miało miejsca. Ze względów zdrowotnych przeciwko Francuzom nie zagrają też Michał Daszek, Michał Olejniczak i Ariel Pietrasik, stanowiący ważne ogniwa reprezentacji. Ich miejsce zajęli Krzysztof Komarzewski i Paweł Paterek. Pierwszy ma być dublerem Arkadiusza Moryty na prawym skrzydle, a drugi luzować Piotra Jędraszczyka, któremu przypadnie rola głównego rozgrywającego. Sporym wzmocnieniem powinien być natomiast Kamil Syprzak.

Obrotowy PSG nie wziął udziału w mundialu, gdyż leczył zmęczeniowe złamanie kości strzałkowej prawej nogi. Nie brakowało opinii, że z nim w składzie biało-czerwoni spisaliby się znacznie lepiej. „Sypa” jest już zdrowy i pełen energii, by pomóc kadrze w walce z zawodnikami, których wielu zna ze zmagań ligowych, co powinno przemawiać na korzyść. Poza nim do reprezentacji wracają: Mikołaj Czapliński, Damian Przytuła, Arkadiusz Ossowski i Andrzej Widomski. Kwartet ten znajdował się w kadrze na mistrzostwa świata, odpadając na ostatnim etapie selekcji. Absolutnym debiutantem jest natomiast Marcel Jastrzębski. Bramkarz Wisły Płock znakomicie wypadł w meczu Ligi Mistrzów z Magdeburgiem i znalazł się w siódemce kolejki, jednak trudno sobie wyobrazić, że 19-latek wygryzie ze składu Mateusza Korneckiego i Adama Morawskiego.

Pożegnanie legend

Mecz przeciwko wicemistrzom świata to nie tylko znakomita okazja do rewanżu za porażkę (24:26) na mundialu, ale też do pożegnania legendarnych zawodników. Karol Bielecki, Marcin Lijewski, Patryk Kuchczyński, Mariusz Jurkiewicz i Tomasz Tłuczyński to nazwiska wywołujące wiele pozytywnych wspomnień. Kojarzą się głównie z wielkimi sukcesami, medalami mistrzostw świata i Europy, na zawsze zapisanymi w polskim sporcie. Bielecki to dla wielu symbol poświęcenia, pełnego zaangażowania i przekraczania granic. Przez 15 lat w koszulce z orzełkiem wystąpił 259 razy i pod tym względem ustępuje jedynie Sławomirowi Szmalowi (259), dziś wiceprezesowi ZPRP. W liczbie goli (962) lepszy od „Koli” jest jedynie Jerzy Klempel (1170).

Bielecki walnie przyczynił się zdobycia trzech medali MŚ (srebro 2007, brąz 2009, 2015). Lijewski grał w kadrze przez 16 lat, a w 250 występach zdobył 709 bramek (5. miejsce). 409 trafień w 199 meczach to z kolei dorobek Kuchczyńskiego, który z kadrą zaliczył aż 8 mistrzowskich turniejów. Licznik Jurkiewicza zatrzymał się na 163 spotkaniach i 278 bramkach, a specjalizujący się w rzutach karnych Tłuczyński do zdobycia 511 goli potrzebował zaledwie 129 spotkań. Zanim zabrzmi pierwszy gwizdek byli reprezentanci odbiorą okolicznościowe upominki. Owacji na stojąco, ale i łez wzruszeń na pewno nie zabraknie.

POLSKA

Bramkarze: Marcel Jastrzębski (Orlen Wisła Płock), Mateusz Kornecki (Industria Kielce), Adam Morawski (MT Melsungen); rozgrywający: Szymon Działakiewicz (Redbergslids IK), Piotr Jędraszczyk (Piotrkowianin), Szymon Sićko (Industria), Arkadiusz Ossowski (HSC 2000 Coburg), Paweł Paterek (Chrobry Głogów), Maciej Pilitowski (Energa MKS Kalisz), Damian Przytuła (Górnik Zabrze), Andrzej Widomski (Gwardia Opole); obrotowi: Bartłomiej Bis (HSC Coburg), Maciej Gębala (S.C. DHfK Lipsk), Kamil Syprzak (Paris SG), Patryk Walczak (Sporting Lizbona); skrzydłowi: Mikołaj Czapliński (C.d.t Torrebalonmano), Jan Czuwara (Vardar Skopje), Krzysztof Komarzewski (Wisła), Arkadiusz Moryto (Industria). Trener Bartosz JURECKI.

FRANCJA

Bramkarze: Charles Boliznger, Remi Desbonnet (obaj Montpellier), Vincent Gerard (Saint Raphael Var); rozgrywający: Thibaud Briet (Nantes), Timothey N’Guessan (Barcelona), Elohim Prandi (Paris SG), Kentin Mahe, Nedim Remili (obaj Telekom Veszprem), Aymeric Minne (Nantes), Dika Mem, Melvyn Richardson (obaj Barcelona); obrotowi: Ludovic Fabregas (Barcelona), Luka Karabatic (Paris SG), Karl Konan (Montpellier), Nicolas Tournat (Industria Kielce); skrzydłowi: Dylan Nahi, Benoit Kounkoud (obaj Industria), Valentin Porte (Montpellier).

Czy wiesz, że…

Na zwycięstwo z Francuzami biało-czerwoni czekają od 2016 roku, kiedy podczas rozgrywanego w Polsce Euro wygrali w Krakowie 31:25.

43 RAZY zmierzyliśmy się z Francją, wygrywając 18-krotnie. W 7 meczach padł remis, a 18 razy górą byli rywale; bilans bramkowy: 999:991.

Tabela grupy 8

1. Francja 2 4 75:47

2. Polska 2 4 67:42

3. Włochy 2 0 52:70

4. Łotwa 2 0 37:72

Eliminacje zakończą się pod koniec kwietnia; na ME w Niemczech awansują dwa zespoły.


Na zdjęciu: Przed prawie dwoma miesiącami Polacy (w środku Maciej Gębala) stoczyli z Francuzami wyrównany bój. Dziś ma być podobnie.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus