Gra lepsza od wyniku

Beniaminek z Legnicy jest niepocieszony, że wrócił z Poznania z pustymi rękami.


W minionej kolejce Miedź Legnica dotrzymywała kroku mistrzowi Polski, ale mimo to nie zdołała powiększyć swojego skromnego dorobku punktowego i po poniedziałkowym meczu Korony z Cracovią osunęła się na ostatnie miejsce w tabeli. Teraz podopieczni trenera Grzegorza Mokrego szykują się do poniedziałkowej batalii w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie honory gospodarza pełni… Warta Poznań.

Lepiej, a jednak gorzej

– Mecz z Lechem był na wysokim poziomie, mieliśmy więcej sytuacji niż w Legnicy, boisko było dobrze przygotowane, więc dobrze nam się grało na tej płycie – podsumował mecz z „Kolejorzem” obrońca drużyny znad Kaczawy, Hubert Matynia. – W Poznaniu mogliśmy się pokusić o strzelenie bramek, a w meczu w Legnicy mieliśmy mniej sytuacji, a mimo to strzeliliśmy dwie bramki. Tym bardziej szkoda, że w ostatnim meczu nie „ukłuliśmy” Lecha. Niedzielny mecz ułożył się po myśli gospodarzy, ale jak wyszliśmy do nich wyżej, wtedy sytuacja się zmieniła i mieliśmy więcej okazji. Rywale nie potrafili wyjść z naszego pressingu, czasami oczywiście udawało im się, ale nam brakowało celnego strzału na ich bramkę. Szkoda, bo w obronie graliśmy podobnie jak w Legnicy. Niestety, przy rzucie rożnym nie ustrzegliśmy się błędów i Lech bezlitośnie to wykorzystał. Szkoda, że straciliśmy gola nie po akcji, tylko właśnie po stałym fragmencie gry.

Zmora” napastnika

Szansa, którą miał Angelo Henriquez, zapewne długo będzie mu się śniła po nocach, ale pewnie nie pierwszy i nie ostatni raz znalazł się w takiej sytuacji. Trzeba wyciągnąć z tego wnioski i w następnym meczu strzelić w takiej sytuacji gola. Przed nami bardzo ważne spotkania i musimy się do nich przygotować jeszcze lepiej niż na pojedynki z Lechem. Punkty nam uciekają, a my nie możemy ich tracić za dużo, bo musimy mieć 9-10 zwycięstw, jeżeli chcemy się utrzymać. W czterech wcześniejszych meczach zdobywaliśmy punkty, teraz ta seria skończyła się. Pocieszam się tym, że przegraliśmy na ciężkim terenie, bo w Poznaniu nie jest łatwo o punkty. Gra nie była zła, ale wynik nie jest satysfakcjonujący.

Potrzeba jednego

– Jestem zadowolony z tego, jak drużyna grała w ataku, bo w porównaniu z poprzednim meczem z Lechem był duży postęp – przyznał trener„Miedzianki” Grzegorz Mokry. – Byliśmy w stanie otwierać akcje od naszej bramki i kreować sytuacje. W obronie wybroniliśmy praktycznie wszystkie okazje Lecha z gry. Oczywiście trochę szczęśliwie, ale liczy się efekt końcowy, bo Lech nie zdobył bramki z gry. To co boli, to strata gola po stałym fragmencie gry. W czterech wcześniejszych meczach nie straciliśmy żadnej bramki po stałych fragmentach gry, więc był to element, który dobrze działał. Myślę, że z taką odwagą i takim zaangażowaniem zawodników musimy wyjść na każdy kolejny mecz z zespołami, które są zdecydowanie wyżej notowane niż my. Ten zespół stać na taką grę. Naszym kibicom chciałem podziękować za wsparcie, za doping, a zawodnikom za zaangażowanie. Dobrze biegamy, dobrze realizujemy założenia taktyczne. Teraz potrzeba nam tylko jednego – żeby dobra gra przełożyła się na punkty.


Na zdjęciu: Obrońca Miedzi Hubert Matynia (z lewej) żałuje, że jego drużyna wróciła z Poznania z pustymi rękami.

Fot. miedzlegnica.eu/B. Hamanowicz