Grozi nam nowe nazewnictwo?

 

Jakby mało było zamieszania, polskiej piłce „grozi” (mamy wrażenie, że to właściwe stwierdzenie…) zmiana nomenklatury.

 

Ekstraklasa pozostałaby ekstraklasą, ale mogłaby być też nazywana pierwszą ligą. Dalej byłaby druga liga, trzecia liga, liga międzywojewódzka, liga wojewódzka, klasa okręgowa oraz klasy A, B i C.

Dla przykładu – Podbeskidzie byłoby dziś liderem II ligi, GKS Katowice – czołowym III-ligowcem, zaś Polonia Bytom i Ruch Chorzów walczyłyby o triumf w lidze międzywojewódzkiej.

Prezes Boniek argumentuje: „Aktualny, zaczerpnięty z wzorców angielskich, obowiązujący od lat podział został moim zdaniem wprowadzony, aby sztucznie zawyżyć prestiż rozgrywek i poziom sportowy uczestniczących w nich klubów”.

Obecna nomenklatura obowiązuje od sezonu 2008/09, kiedy rewolucją było wprowadzenie II ligi o dwóch grupach: wschodniej i zachodniej. Pytanie jednak, czy okres pandemii to dobry moment na takie zmiany w nazewnictwie, wydaje się zasadne.

 

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus