Groźni w meczach otwarcia

Z ośmiu ostatnich swoich inauguracji mistrzostw świata piłkarska reprezentacja Meksyku wygrała… aż sześć.


Przed tygodniem pisaliśmy o trudnej inauguracji MŚ w wykonaniu biało-czerwonych. Piłkarska reprezentacja Polski uczestniczyła dotąd 8 raz w czempionacie globu. Z naszych pierwszych mundialowych meczów udało się wygrać ledwie raz z Argentyną, na przywitanie tak udanych dla nas MŚ na zachodnioniemieckich stadionach w 1974 roku. Trzy razy na naszą inaugurację remisowaliśmy, a 4 spotkania przegraliśmy, w tym wszystkie w XXI wieku, kolejno z Koreą Południową w 2002 roku 0:2, z Ekwadorem cztery lata później w takim samym stosunku i przed czterema laty w Moskwie z Senegalem 1:2. Teraz, jeżeli w Katarze myślimy o wyjściu z grupy, to pierwszego meczu z Meksykiem przegrać nie można.

Dwa domowe ćwierćfinały

A właśnie, jak wypada mundialowa inauguracja w przypadku „El Tri”, trójkolorowych, naszego pierwszego mundialowego rywala? Meksyk, z uwagi na swoją strefę, w finałach mundialu był aż 16 razy. To więcej niż Hiszpania, Anglia czy Francja. Tylko Brazylia, Niemcy, Argentyna i Włosi są w tym względzie od Meksykanów lepsi. Ci na początku rywalizacji w MŚ byli przysłowiowym chłopcem do bicia i dostarczycielem punktów. Przegrali pięć swoich mundialowych inauguracji w latach 1930-1962. Potem sytuacja zaczęła się jednak zmieniać.

Kiedy organizowali pierwsze MŚ u siebie w 1970 roku, to na początek zremisowali z silną wtedy reprezentacją ZSRR. Udany początek imprezy dał awans do ćwierćfinału imprezy, pierwszy raz w historii. Po raz drugi potomkowie Azteków powtórzyli ten wynika 16 lat później, kiedy po raz drugi organizowali mundial u siebie, zastąpili wtedy Kolumbię. Wtedy na inaugurację pokonali Belgów 2:1, a jedną z bramek strzelił ich świetny napastnik Hugo Sanchez. Trafił głową w swoim stylu, choć nie był przecież wysoki, z najbliższej odległości. Zaraz potem napastnik Realu Madryt wykonał swoje charakterystyczne salto.

Meksyk wyszedł wtedy ze swojej grupy z 1 miejsce, a w 1/8 pokonał Bułgarię 2:0. Do upragnionego awansu do półfinałowej czwórki zabrakło wtedy naprawdę niewiele, w serii karnych lepsza od gospodarzy okazał się jednak wtedy ekipa RFN prowadzona przez cesarza futbolu Franza Beckenbauera.

Zaskoczyli mistrza świata

Od tamtych drugich meksykańskich mistrzostw zaczęła się dobra seria „El Tri” – przynajmniej jeżeli chodzi o ich pierwsze mecze na MŚ, ale nie tylko. W kolejnych grach z najlepszymi tylko raz przegrali, z Norwegią w 1994 roku 0:1 po trafieniu w końcówce Kjetila Rekdala, raz zremisowali, z RPA w 2010 roku, a aż sześć razy zwyciężali! To w dużej mierze pomagało im w tym, że począwszy od amerykańskich mistrzostw w 1994 roku, przez każde kolejne cztery lata, skończywszy na ostatnim mundialu w Rosji, zawsze wychodzili z grupy. Niestety dla siebie klątwy 1/8 MŚ nie przełamali i dwa ćwierćfinały z 1970 i 1986 roku są póki co ich największymi osiągnięciami.

A dodajmy, że rywali w ostatnich latach na początek wcale nie mieli łatwych, bo wygrywali choćby z zawsze silną Chorwacją, Koreą Południową czy samymi Niemcami.

Właśnie wygraną z urzędującymi jeszcze wtedy mistrzami świata w Moskwie w czerwcu 2018 zszokowali piłkarski świat. Na stadionie Łużniki pokonali naszych zachodnich sąsiadów 1:0, a gola na wagę zwycięstwa zdobył Hirving Lozano, w tej chwili klubowy kolega Piotra Zielińskiego w Napoli. Trafił wtedy w końcówce pierwszej połowy.

„Mamy kolejną sensację na mundialu” – pisał „Sport” przede 4 laty. „Od pierwszej minuty mecz w Moskwie mógł się podobać. Toczony był w szybkim, niemal hokejowym tempie. Akcja błyskawicznie przenosiła się z przed jednej bramki pod drugą. Łącznie w pierwszej połowie obie drużyny oddały dziewięć celnych strzałów. To właśnie dzięki szybko wyprowadzonemu kontratakowi w 35. minucie Meksyk objął prowadzenie. Zaczął się od niemieckiej straty ok. 30 m przed meksykańską bramką. Później piłkę w środkowej części wymienili Carlos Vela i Javier Hernandez. „Chicharito” następnie odegrał do wbiegającego na wolne pole Hirvinga Lozano, a ten zwiódł obrońcę i niskim strzałem pokonał Manuela Neuera”.

Niemcy podzieliły wtedy los Francji, Włoch czy Hiszpanii, którzy jako mistrzowie świata nie awansowali potem z grupy. Meksyk? Zatrzymał się na 1/8. Jak będzie teraz i jak „El Tri” wypadną w kolejnym mundialu? Tutaj wiele będzie zależało od meczu z biało-czerwonymi we wtorek 22 listopada w Doha.

MEKSYKAŃSKIE INAUGURACJE MUNDIALI

  • 13 lipca 1930 rok, Montevideo, Francja – Meksyk 4:1 (3:0)
  • 24 czerwca 1950, Rio de Janeiro, Brazylia – Meksyk 4:0 (1:0)
  • 16 czerwca 1954, Genewa, Brazylia – Meksyk 5:0 (4:0)
  • 8 czerwca 1958, Sztokholm, Szwecja – Meksyk 3:0 (1:0)
  • 30 maja 1962, Vina del Mar, Brazylia – Meksyk 2:0 (2:0)
  • 13 lipca 1966, Londyn, Francja – Meksyk 1:1 (0:0)
  • 31 maja 1970, Mexico City, Meksyk – ZSRR 0:0
  • 2 czerwca 1978, Rosario, Tunezja – Meksyk 3:1 (0:1)
  • 3 czerwca 1986, Mexico City, Meksyk – Belgia 2:1 (2:1)
  • 19 czerwca 1994, Waszyngton, Norwegia – Meksyk 1:0 (0:0)
  • 13 czerwca 1998, Lyon, Korea Południowa – Meksyk 1:3 (1:0)
  • 3 czerwca 2002, Niigata, Chorwacja – Meksyk 0:1 (0:0)
  • 11 czerwca 2006, Nurnberg, Meksyk – Iran 3:1 (1:1)
  • 11 czerwca 2010, Johannesburg, RPA – Meksyk 1:1 (0:0)
  • 13 czerwca 2014, Natal, Meksyk – Kamerun 1:0 (0:0)
  • 17 czerwca 2018, Moskwa, Niemcy – Meksyk 0:1 (0:1)

Bilans: 16 meczów, 6 zwycięstw, 3 remisy, 7 porażek, bramki 15-27.


Na zdjęciu: Rafael Marquez w niejednej mundialowej inauguracji brał udział. Zagrał w pięciu finałach MŚ.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus