Grunt to chłodne głowy

Oficjalnie mistrzostwa świata zaczęły się w niedzielę. Gospodarze, Bułgarzy, pokonali Finlandię, a Włosi Japonię. Potem, z niewyjaśnionych powodów, nastąpiła dwudniowa przerwa! Tak naprawdę dopiero dzisiaj turniej zaczyna się na dobre. Rozegranych zostanie aż 10 spotkań, w tym z udziałem Polaków.

Bez pytań do maskotki

Nasi siatkarze turniej rozpoczną od starcia z Kubą. Jak pokazały ostatnie sparingi – pokonali m.in. Rosję, Francję i Belgię – są dobrze przygotowani do zawodów. Ale… – Pierwszy mecz jest zawsze bardzo nerwowy. Często zdarza się, że jest nieco chaotyczne i szarpane. Nie zawsze można pokazać swój pełny potencjał. Mam nadzieję, że bardzo szybko przejdziemy do naszego normalnego poziomu. Musimy zachować chłodną głowę i nie przejmować się drobnymi niepowodzeniami na boisku. Trzeba konsekwentnie iść do przodu – powiedział Michał Mieszko Gogol, drugi trener naszej drużyny.

Vital Heynen, szkoleniowiec Polaków, przed pierwszym meczem tryskał humorem. – Po pierwsze wiem, że Polska nie będzie lepsza w tym turnieju niż cztery lata temu. Po drugie, nadal czekam na listę wszystkich zawodników, zwłaszcza naszego najbliższego rywala, Kuby. A po trzecie, już teraz mam pozytywne uczucia, bo wiem, że to będę wspaniałe mistrzostwa – stwierdził na oficjalnej konferencji przed rozpoczęciem zawodów. A gdy okazało się, że nie było do niego pytań, wyciągnął maskotkę zawodów, którą dostał każdy szkoleniowiec, i powiedział: – Skoro nie ma pytań do mojej maskotki, to ją chowam.

Nieobliczalni rywale

Gdy 8 lat temu Kubańczycy wywalczyli wicemistrzostwo świata, wydawało się, że na dłużej zdominują światową siatkówkę. W zespole grali bowiem tak znakomicie gracze, jak Wilfredo Leon, Leal czy Simon. Ale nic z tego nie wyszło. Siatkarze chcieli zarabiać. Liczyli na lukratywne kontrakty we Włoszech, Rosji czy Turcji. Reżim komunistyczny nie godził się jednak na ich wyjazdy. Pozostała więc im tylko ucieczka. Na takiej polityce stracili wszyscy: Kuba, bo mogła mieć bardzo mocną drużynę, kibice, bo nie mogą oglądać w akcji znakomitych siatkarzy i sami zawodnicy, bo z powodu karencji w ogóle nie mogli grać.

Kubańczyków, choć w ostatnich latach nie należą do światowych potęg, nie należy lekceważyć. To drużyna nieobliczalna i trudno powiedzieć, na co ją naprawdę stać. W ekipie prowadzonej przez Nicolasa Vivesa jest bowiem mnóstwo młodych zawodników, którzy w zeszłym roku zdobyli srebrny medal mistrzostw świata juniorów oraz brązowy medal mistrzostw świata do lat 23. Ekipa nie ma jednego lidera. Jej najsilniejszą stroną jest gra w ataku. Kubańczycy słyną bowiem ze skoczności i dynamiki. Mają natomiast problemy z organizacją gry i techniką. Ale trudno się temu dziwić, skoro jednym z najlepszych graczy jest zaledwie 17-letni Marlon Herrera.

Zapomnieli o trenerze

Polacy w Warnie przebywają od niedzieli. Niestety, nie obyło się bez zgrzytów. W poniedziałek organizatorzy zapomnieli o podstawieniu autokaru i nasi gracze musieli jechać do i z siłowni taksówkami. Z kolei wczoraj po oficjalnej konferencji prasowej wszyscy zapomnieli o szkoleniowcu biało-czerwonych, Vitalu Heynenie. Po jej oficjalnej części był jeszcze dostępny na indywidualne rozmowy z dziennikarzami i gdy zakończył wywiady, okazało się, że nikt na niego nie czeka. Bus z całą ekipą odjechał. – Nie wiem, jak wrócić do hotelu. Za pół godziny ma się rozpocząć się sesja wideo z zespołem. Może ktoś poinformować moich graczy, że mogę się spóźnić – mówił do dziennikarzy.

Polacy chwalili za to hotel – Melia Grand Hermitage w Złotych Piaskach – w którym są zakwaterowani. – Hotel jest zdecydowanie lepszy niż nas do tego przyzwyczaili organizatorzy w Warnie, bo zawsze spaliśmy w dramatycznych warunkach. Mamy opaski all inclusive. A mówiąc poważnie, to ważne, że dobrze się czujemy w tym hotelu. Wszystko jest tak, jak być powinno. Nikt nie narzeka, ale przyjechaliśmy tu nie na wakacje, ale żeby grać i wygrać – wyjaśnił Michał Kubiak, kapitan biało-czerwonych.

 

Polska – Kuba, środa, godzina 19.30. Transmisja na antenach stacji Polsat