Grzegorz Łomacz wierzy w siłę rozpędu

Mamy jeszcze dwa kroki do zrobienia – przypomniał po wygranej z USA Grzegorz Łomacz, rozgrywający biało-czerwonych.


Polacy mogą po raz trzeci z rzędu wywalczyć mistrzostwo świata. Do tej pory ta sztuka udała się jedynie Włochom w latach 90-tych ubiegłego wieku oraz Brazylii, niepokonanej w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku. W czwartek zrobili wielki krok. Po pasjonującym, blisko trzygodzinnym boju ograli Amerykanów. – Uczucie jest nie do opisania. Trudno cokolwiek powiedzieć, ale są to same pozytywne odczucia. Po dreszczowcu wyeliminowaliśmy jednego z głównych kandydatów do złota – cieszył się Grzegorz Łomacz.

Przyznał, że mecz był zgodny z jego oczekiwaniami. – Z Amerykanami zawsze gra się trudno i tym razem było tak samo. Dobrze, że wyszarpaliśmy drugiego seta (27:25), bo był bardzo na styku. Potem rywale grali naprawdę dobrze. W czwartym secie poczuliśmy, że mecz powoli nam ucieka, ale przed tie-breakiem wyczyściliśmy głowy, prowadziliśmy od początku i udało się dowieźć zwycięstwo – ocenił.

Jakub Kochanowski, środkowy naszej drużyny tonował nastroje i zwrócił uwagę, że on i jego koledzy jeszcze nic wielkiego nie osiągnęli. – Był to jeden z ważniejszych naszych, ale te najważniejsze dopiero przed nami – stwierdził. – Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Amerykanie słyną, że nie poddają się, niezależnie od wyniku – dodał.

W decydującym secie kluczowe okazały się zagrywki Kamila Semeniuka. Naszemu przyjmującemu wcześniej nie szło, ale gdy ważyły się losy starcia zaserwował dwa asy. – To były zdecydowanie najważniejsze piłki. Ta sytuacja pokazuje, że jest jednym z najlepszych przyjmujących na świecie. Trudno znaleźć osobę, która po trzech setach nieobecności wchodzi w tie-breaku na parkiet i gra w taki sposób jak Kamil – chwalił kolegę Kochanowski.

W sobotnim półfinale Polacy zagrają w Katowicach z Brazylią. – Mam nadzieję, że siłą rozpędu, wspólnie z kibicami, zrobimy w „Spodku” niezłe show i uda się zdobyć złoto. Euforii nie ma, jest radość, mamy dwa kroki do zrobienia i na tym się będziemy koncentrować – podsumował Łomacz.

(mic, sow)


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus