Grzegorz Łukasik: Mogliśmy osiągnąć więcej

Rozmowa z Grzegorzem Łukasikiem, trenerem Pniówek 74 Pawłowice.


Ostatni mecz sezonu 2020/2021 z MKS-em Kluczbork potraktowaliście bardzo poważnie, przeciwnik nie mógł liczyć na taryfę ulgową.

Grzegorz ŁUKASIK: – Zgadza się, bo każdy mecz traktujemy poważnie. Spotkanie z Kluczborkiem, chociaż ostatnie w sezonie, było dla nas bardzo ważne, tak jak pierwszy, piętnasty, dwudziesty, dwudziesty piąty. To nie ma znaczenia, bo punkty zdobyte w pierwszym, czy ostatnim meczu, są tak samo ważne.

Po tak efektownym zwycięstwie trudno do czegokolwiek się przyczepić, oprócz… skuteczności. Wiem, że dla niektórych brzmi to jak herezja, skoro pańska drużyna strzeliła pięć bramek, ale kilka wyśmienitych okazji do zdobycia gola koncertowo zmarnowała.

Grzegorz ŁUKASIK: – Powiedziałem w przerwie chłopakom, że sytuacje, które mieli Tomek Musioł, Mateusz Szatkowski, czy Dawid Hanzel, to okazje stuprocentowe, bramkowe. Tak naprawdę wynik do przerwy nie był klarowny i musieliśmy się w II połowie skoncentrować, bo Kluczbork – mimo że nie jest w tabeli tuzem – nie zamierzał złożyć broni.

Druga połowa ułożyła się jednak po naszej myśli, przeciwnik stracił jednego zawodnika i musiał grać w osłabieniu. Z przebiegu całego meczu zwycięstwo, nic nie ujmując przeciwnikowi, na pewno nam się należało.

Podsumowując miniony sezon, dorobek punktowy drużyny jest dla pana satysfakcjonujący?

Grzegorz ŁUKASIK: – Przypominam sobie, jak po rundzie jesiennej zapytał pan mnie, czy zdobędziemy 50 punktów? W artykule napisał pan, że trener Pniówka jest pewny, że jego drużyna zdobędzie 50 punktów (po rundzie jesiennej Pniówek miał 33 pkt. – przyp. BN). Zdobyliśmy 68, więc trudno mieć pretensje do chłopaków, bo dorobek punktowy naprawdę jest bardzo okazały. Wygraliśmy 20 meczów, 8 zremisowaliśmy i tyle samo przegraliśmy.

Zawsze jednak jest niedosyt, każdy trener, w każdym klubie to powie, bo można było coś zrobić lepiej. Nie jestem inny, pewne mecze mogliśmy rozstrzygnąć inaczej, w niektórych mogliśmy się pokusić o zwycięstwo, a nie tylko remis, czy nawet ponosząc porażkę. Zdobyte punkty zadowalają, dają satysfakcję, ale mogliśmy osiągnąć więcej.

W nadchodzącym sezonie kadra Pniówka bardzo się zmieni, czy będą tylko drobne retusze? Do Ruchu Chorzów odszedł już Przemysław Szkatuła, wiem, że Mateuszem Pańkowskim interesuje się Rekord Bielsko-Biała…

Grzegorz ŁUKASIK: – Zobaczymy, to wszystko się jeszcze wyklaruje. Mnie najbardziej szkoda tego, że z mojego sztabu odchodzi Darek Kłus. Wiedziałem już o tym miesiąc temu, ale teraz potwierdzam to oficjalnie. Nie chcę go stawić na szali razem z zawodnikami, bo nie o to chodzi. Myślę, że to jest trener, który jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. To naprawdę jest trener, który może się rozwinąć i osiągnąć bardzo duże sukcesy. Dlaczego? Bo ma potencjał, ma wiedzę, potrafi dotrzeć do zawodników, zrobić mega dobry trening.

Ma pan już gotowy plan przygotowań do nowego sezonu?

Grzegorz ŁUKASIK: – Mam kontrakt ważny do 30 czerwca i jestem świadomy tego, że ktoś może przyjść po mnie. Mimo to coś przygotowałem. Dwunastego lipca zaczynamy treningi, mamy „dograne” wszystkie sparingi, myślę, że wszystkie sprawy związane z kwestiami szkoleniowymi są zapięte na ostatni guzik. Zobaczymy, jakie będą ruchy kadrowe w zespole i na to czekamy.

Działacze Pniówka rozmawiali już z panem na temat nowej umowy?

Grzegorz ŁUKASIK: – Rozmawiamy i tylko tyle mogę w tej chwili powiedzieć.

Na zdjęciu: Grzegorz Łukasik jeszcze nie wie na sto procent, czy w nadchodzącym sezonie nadal będzie trenerem Pniówka 74 Pawłowice.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus