Grzegorz Łukasik: Pozytywny ból głowy

Rozmowa z Grzegorzem Łukasikiem, trenerem Pniówka 74 Pawłowice


Jest pan usatysfakcjonowany w stu procentach pi zwycięstwie z Karkonoszami Jelenia Góra?

– Wynik jest satysfakcjonujący, bo zdobyliśmy 3 punkty zasłużenie, aczkolwiek jesteśmy świadomi tego, że przeciwnik grał w dziesięciu przez większość meczu. To nam na pewno pomogło. W przerwie mówiłem chłopakom, że jeżeli nie strzelimy trzeciej bramki, a nie daj Boże stracimy, co się stało, to będzie nerwowo. I tak się przez chwilę działo. Dobrze, że Dawid Hanzel szybko strzelił bramkę na 3:1, bo to nas trochę uspokoiło.

Nie odniósł pan wrażenia, że po zdobyciu drugiego gola pański podopieczni zaczęli grać za spokojnie?

– Tak, na pewno. I powiedziałem to też swoim zawodnikom w przerwie spotkania. Oczywiście cieszymy się ze zdobytych bramek, ale nie może być tak, że wygrywamy 2:0 i nagle na boisku robi się lekki piknik. To do niczego dobrego nie prowadzi. Trzeba być na boisku konsekwentnym, trzeba być cały czas skoncentrowanym i świadomym, że każda sytuacja i każda minuta może zmienić obraz meczu. Przez chwilę nam się w głowach, może nie zagotowało, ale wprowadziło trochę nerwowości po straconej bramce samobójczej. Na szczęście szybko z tego otrząsnęliśmy się i nasz zwycięstwo było w pełni zasłużone.

Przed sobotnim meczem z Karkonoszami miał pan ból głowy, wątpliwości, kto wyjdzie na boisko od pierwszej minuty?

– Przed każdym meczem mam ból głowy, bo mamy bardzo wyrównany zespół. Zawodnicy, którzy rozpoczęli mecz z Karkonoszami na ławce rezerwowych, mają prawo być zdenerwowani, ale piłkarze w każdym treningu, z każdą minutą spędzoną na boisku muszą udowadniać swoją pozycję w hierarchii tej drużyny. To taki pozytywny ból głowy, bo dzisiaj nie boję się zmian. Wiem bowiem, że zawodnicy, którzy wchodzą na boisko z ławki mają jakość, potrafią grać w piłkę. To jest bardzo cenne i na zespół na pewno wpływa pozytywnie.

W najbliższym tygodniu czekają was dwa mecze – w środę wyjazd do Stali Brzeg, w niedzielę pojedynek u siebie z rezerwami Zagłębia Lubin. W związku z tym zakłada pan duże rotacje w podstawowej jedenastce?

– Najpierw przeanalizujemy ostatni mecz, przedyskutujemy go z trenerami. Robimy to po każdym meczu. Każdy z zawodników musi liczyć się z tym, że może wchodzić od pierwszej minuty, z drugiej strony musi być cierpliwy i z pokorą przyjmować decyzje, że na boisko wejdzie dopiero z ławki rezerwowych.

Kiedy do gry będzie gotowy kapitan zespołu, Szymon Ciuberek?

– Mam nadzieję, że za tydzień „Ciubi” wróci już do normalnego treningu. Na razie trenuje indywidualnie. To wartościowy zawodnik, ale czekamy aż będzie zdrowy i w pełni gotowy do gry. Chcemy, by był w takiej formie, w jakiej był w zeszłym sezonie.


Na zdjęciu: Trener Pniówka Grzegorz Łukasik ma kłopoty bogactwa przy wyborze podstawowej jedenastki swojej drużyny.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus