Grzegorz Sandomierski: Jesteśmy od pomagania

Rozmowa z Grzegorzem Sandomierskim, bramkarzem Górnika.


W wygranym pucharowym meczu z Piastem w 1/8 Pucharu Polski jest bardzo duża pana zasługa. Jak oceni pan mecz w Gliwicach?

Grzegorz SANDOMIERSKI: – Nie było to łatwe spotkanie dla obu ekip. Zresztą wystarczyło spojrzeć na boisko, jak wyglądało po tych 120 minutach biegania. Ja cieszę się, że przede wszystkim udało nam się awansować dalej. Fajnie, że z mojej strony udało mi się też coś pomóc. Patrzymy przed siebie, za nami udany początek, więc trzeba to pielęgnować. W meczu z Piastem we wszystko włożyliśmy wiele serca i zostaliśmy za to nagrodzeni.

Te obrony dwóch jedenastek były kluczowe w wygraniu meczu z Piastem. Jaka była recepta na skuteczne interwencje?

Grzegorz SANDOMIERSKI: – Z trenerem bramkarzy Mateuszem Sławikiem przed tą serią karnych rozmawialiśmy, którzy zawodnicy zostali, ale koniec końców trener oddał wszystko w moje ręce. Powiedział, że mogę wziąć podpowiedzi pod uwagę, ale ostatecznie sam mam zdecydować co zrobić, jak się zachować. Dobrze, że całokształt jest taki i w rozgrywkach o Puchar Polski gramy dalej.

Przy tych karnych, patrząc na waszą dyspozycję z Bielicą, to na treningach w jakiś sposób zwracacie na to uwagę? Trenujecie obrony?

Grzegorz SANDOMIERSKI: – Nie ma nic takiego, nie bronimy karnych specjalnie, bo tego się nie trenuje. Dodam, że nawet na przed meczowym treningu przed występem w Gliwicach nie trenowaliśmy jedenastek. Od razu po zajęciach zeszliśmy i nie było trenowania karnych. Po rzucie karnych „dostaliśmy” w okresie przygotowawczym w grach sparingowych, ja jeden, Daniel jeden. Tam nie wyszło, czekaliśmy do teraz, żeby się udało (śmiech). My cieszymy się, że pomagamy, bo o to chodzi i chcemy to pielęgnować dalej, w kolejnych ligowych i pucharowych grach. Jest też jeszcze Paweł Sokół i dobrze to wygląda. Najważniejsza jest drużyna, a my jesteśmy od tego, żeby pomagać.

Nagrodą jest mecz z Lechem u siebie na początku marca, gdzie pewnie zagracie przy komplecie widzów w ćwierćfinale Pucharu Polski, prawda?

Grzegorz SANDOMIERSKI: – Apetyty rosną i w naszym przypadku jest tak samo. Można powiedzieć, że te pucharowe rozgrywki, to jest najkrótsza droga do występów w europejskich pucharach. Taki granie to coś wspaniałego, jako zawodnik miałem przyjemność być na Stadionie Narodowym podczas finału, wygrywałem puchar z Jagiellonią i to fantastyczna przygoda, a jak już jesteśmy tak daleko, to fajnie byłoby iść dalej.

Dla pana taki udany występ, to też chyba ważna sprawa, bo w lidze bramkarzem numer 1 jest teraz Daniel Bielica. Jak ta rywalizacja między wami wygląda?

Grzegorz SANDOMIERSKI: – Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żebyśmy pomagali drużynie. Daniel zagrał fantastyczny mecz w Mielcu i to w dużej mierze dzięki niemu zdobyliśmy tam trzy punkty. To coś czego wymaga od nas sztab szkoleniowy i czego wymagają też sami zawodnicy. Kilka uratowanych punktów, wyjście z trudnych sytuacji, tak trzymać dalej, a co do tej mojej sytuacji, to w karierze byłem kilka razy w takim miejscu, wiem jak z tym sobie radzić. Skupiam się na tym co będzie, bo tego co było już nie zmienię. Będę pomagał Danielowi, jak tylko będę umiał, a jak nadarzy się okazja, jak będzie szansa, to będę gotowy do grania.


Na zdjęciu: Grzegorz Sandomierski był i bohaterem pucharowego boju w Gliwicach.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus.pl