Grzeszczyk: gramy konsekwentnie

10 goli, jedno trafienie straty do najlepszego w lidze Valerijsa Szabali. Zagląda pan w klasyfikację strzelców?
Łukasz GRZESZCZYK: – (śmiech) Nie, nie, nie sprawdzam. Skupiam się na każdym meczu, a jeśli efektem tego są bramki, to radość jest podwójna.

Spotkanie było twarde, a sztaby medyczne miały sporo pracy, w pierwszej połowie sędzia doliczył aż 5 minut. Czujecie w kościach trudy poprzednich spotkań?
Łukasz GRZESZCZYK: – Trener powiedział, że nie będzie to miało znaczenia, więc ja powiem, że nie. Jednak na pewno inaczej jest, jeśli ma się za sobą cały mikrocykl, niż jeśli gra się w 6 dni 3 spotkania. Najważniejsze, że wygraliśmy.

Derby dla Tychów!

Teraz wasza forma jest fantastyczna, ale mamy już końcówkę sezonu. Dlaczego nie graliście tak wcześniej?
Łukasz GRZESZCZYK: – Wcześniej graliśmy to samo, ale teraz są zwycięstwa. Nie wydaje mi się, żebyśmy poprawili styl gry, bo gramy konsekwentnie to samo, co graliśmy, gdy przegrywaliśmy. Gdy się wygrywa, odbiór jest taki, że gra jest fantastyczna, a gdy przegrywamy, tracimy bramki, można powiedzieć, że gra wygląda inaczej. Cały czas trenujemy tak samo, nic nie zmieniamy. Trudno powiedzieć, czemu teraz gramy tak, a nie inaczej, a czemu wtedy nie było tych wygranych. Czasem tak po prostu jest, ciężko to wytłumaczyć.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ