Grzybek zagra wyjątkowy mecz po przejściu

 

Mateusz Grzybek po rozegraniu 140 meczów w tyskiej drużynie pożegnał się ze swoim macierzystym klubem i zakotwiczył w Niecieczy. Dla niego najbliższy mecz Bruk-Bet Termalica – GKS Tychy jest wyjątkowy.

Czekał na ten mecz

– Gdy tylko ukazał się terminarz I-ligowej rundy jesiennej to od razu szukałem w nim tego meczu i byłem ciekawy, na którym stadionie go rozegramy – mówi 23-letni obrońca.

– Wypadło, że spotkamy się w Niecieczy, więc czekam tu na GKS Tychy, w którym grałem przez sześć sezonów. Teraz moim klubem jest już jednak Bruk-Bet Termalica. Chciałbym wypaść jak najlepiej i mam nadzieję, że będzie to dla nas zwycięskie spotkanie.

Mój początek pobytu w Niecieczy był co prawda dziwny, bo pierwszy raz zmieniłem klub wyjeżdżając z Tychów, ale szybko znalazłem wspólny język z nowymi kolegami. Gdy wszedłem do szatni, to prywatnie znałem tylko Mateusza Kupczaka, który jednak po tygodniu przeszedł do Warty Poznań oraz Przemka Szarka, z którym spotykałem się w reprezentacjach młodzieżowych.

Pozostałych zawodników wcześniej widywałem tylko na boisku, gdzie byli rywalami. Nie było jednak problemu z aklimatyzacją. Szybko stworzyła się fajna grupa, w której nikt nie może się czuć odtrącony. W dodatku wyniki z początku sezonu też budowały atmosferę i mogę powiedzieć, że wszystko ułożyło się po mojej myśli.

Potrzebował nowego impulsu

Po trzech wygranych z rzędu drużyna z Niecieczy zanotowała jednak serię siedmiu meczów bez zwycięstwa.

– Coś się zacięło – wyjaśnia Mateusz Grzybek. – Długo szukaliśmy recepty, ale już przyszło przełamanie, bo wygraliśmy 3:0 z Puszczą Niepołomice i do meczu z GKS-em Tychy przystępujemy podbudowani. Dla mnie to spotkanie będzie na pewno wyjątkowe.

W Tychach zaczynałem swoją piłkarską przygodę i ten klub dał mi szansę wypłynięcia. Nigdy nie zapomnę tego momentu, w którym jako 17-latek zadebiutowałem w I lidze. Na boisku w Jaworznie w 84 minucie spotkania z Chojniczanką wszedłem wtedy za Łukasza Małkowskiego.

Przez te sześć lat mojego grania w tyskim zespole zrodziły się prawdziwe przyjaźnie. Na bieżąco jestem w kontakcie z Markiem Igazem. Z Łukaszem Grzeszczykiem, Danielem Tanżyną czy Dawidem Abramowiczem, też jesteśmy cały czas blisko, choć gramy już teraz w różnych klubach.

Baza do pozazdroszczenia

– Takie jest jednak życie piłkarza, które mnie skierowało do Niecieczy. Uznałem, że pewnego pułapu w Tychach już nie przeskoczę. Potrzebowałem nowego impulsu i myślę, że Bruk-Bet Termalica to dobre miejsce, żeby się rozwijać.

Jeżeli ktoś się śmieje, że to jest tylko wioska, która ma 700 mieszkańców, musi tu przyjechać i zobaczyć bazę treningową. Takich boisk może nam pozazdrościć nie tylko GKS Tychy, ale nawet niejeden kluby z ekstraklasy. Dla mnie ważne było też to, że celem tego klubu jest powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej, więc podjąłem wyzwanie.

Nie bez znaczenia było dla mnie także to, że trenerzy Piotr Mandrysz i Bartłomiej Bobla znali mnie już z moich juniorskich czasów, bo jeszcze jako 16-latek i zawodnik APN GKS Tychy dwa-trzy razy w tygodniu chodziłem na treningi, które prowadzili w Tychach i byłem z nimi na paru zgrupowaniach. Można więc powiedzieć, że kontynuujemy to, co kilka lat temu zaczęliśmy – zaznacza tyszanin.

Nie wierzy w wyliczanki

Mecz w Niecieczy zapowiadany jest przez I-ligowych ekspertów jako zderzenie najlepszego ataku – GKS Tychy strzelił 22 gole, z najszczelniejszą obroną – Bruk-Bet Termalica straciła 9 bramek.

– W te wyliczanki i statystyki to ja nieszczególnie wierzę – twierdzi podstawowy obrońca zespołu z Niecieczy, mający na koncie 11 występów i 1 gola.

– W piłce bywa tak, że czasem najlepszy atak może mieć swój bezbramkowy dzień, a najlepszej obronie może się przytrafić seria błędów. Wszystko zweryfikuje boisko, na którym zmierzą się – moim zdaniem – dwie bardzo dobre drużyny. O tym jak ważny jest to mecz nie muszę chyba nikogo przekonywać, bo wystarczy popatrzeć w tabelę. My, choć mieliśmy złą serię nadal jesteśmy blisko pierwszej szóstki, bo ta granica w tym sezonie oznacza szansę awansu do ekstraklasy.

Natomiast GKS po serii meczów bez porażki przegrał wprawdzie pechowo z Olimpią Grudziądz, ale w także pokazał bardzo dobrą grę. W dodatku my mamy tylko 3 punkt straty do zespołów, wśród których jest też GKS. Obydwie drużyny będą więc na pewno walczyć o jak najlepszy wynik, a ja mam nadzieję, że za rok obydwie spotkają się w ekstraklasie.

 

Na zdjęciu: Mateusz Grzybek (na pierwszym planie) broni teraz barw Termaliki i powalczy z niedawnymi kolegami z Tychów.