GTK celuje w serię

Gliwiczanie stają przed szansą na drugie zwycięstwo na rozpoczęcie rozgrywek ekstraklasy, co do tej pory nigdy im się nie udało. Dzieli ich od tego wygrana z Eneą Astorią Bydgoszcz.


Biorąc pod uwagę jedynie wyniki pierwszej kolejki gliwiczanie są zdecydowanymi faworytami dzisiejszego meczu (początek o 19.30). Wygrali z Polskim Cukrem 88:74, gdy tymczasem ich rywale ponieśli klęskę we Wrocławiu (66:90). Atutami GTK są też własna hala oraz dotychczasowa historia spotkań. Obie ekipy w Energa Basket Lidze i I lidze rywalizowały ze sobą siedem razy. Pięć z tych meczów wygrali gliwiczanie.

Przede wszystkim jednak zespół ze Śląska w pierwszej kolejce pokazał, zwłaszcza w pierwszej kwarcie, twardą i efektywną koszykówkę.

– Weszliśmy agresywnie od samego początku, udało się nam zaskoczyć rywali 11:0 w pierwszej kwarcie. Popełniliśmy trochę za dużo strat, ale to można poprawić – mówił Matusz Szlachetka, rozgrywający GTK.


Przeczytaj jeszcze: Lekcja na przyszłość


– Zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Pokazaliśmy trochę koszykówki, którą chcę oglądać w wykonaniu mojego zespołu – ocenił z koli Matthias Zollner, szkoleniowiec GTK.

W Gliwicach zdają sobie jednak sprawę, że czeka ich dzisiaj trudna przeprawa. Trener Astorii Artur Gronek z pewnością wyciągnie wnioski z porażki. Rywale też mają czym „straszyć”. Michał Chyliński i Marcin Nowakowski to czołowi ligowcy. W Bydgoszczy wielkie nadzieje wiązane są też z występami Tomislava Gabricia, Corneya Sandeersa praz Markusa Loncara. Przeciwko Śląskowi jednak tylko ten drugi zaprezentował się na przyzwoitym poziomie. Loncar szybko złapał przewinienia i większość spotkania przesiedział na ławce rezerwowych, a Gabrić kompletnie zawiódł. Cztery punkty i dwie zbiórki to zdecydowanie za mało na zawodnika, który ma zapewnić Astorii przewagę w strefie podkoszowej.


Na zdjęciu: Czy po dzisiejszym meczu z Astorią Josh Perkins będzie równie zadowolony, co po starciu z Polskim Cukrem?

Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus