GTK Gliwice. Amerykański zaciąg

Kadra GTK Gliwice nabiera kształtów. Jest w niej już siedmiu zawodników, w tym trzech obcokrajowców.


Na razie kolonię „stranieri” tworzą Amerykanie Justin McCall, Troy Franklin i Kamari Murphy. Najbardziej doświadczony jest ten drugi. Ma 32 lata i gra na pozycji rozgrywającego. Pochodzi z Batimore w stanie Maryland. W NCCA występował w zespołach uczelni Townson i Coopin. Zawodową karierę rozpoczął od duńskiego Teamu FOG Naevsted. Potem grał w słoweńskim Koprze Primorska, ponownie Naevstadzie, litewskim II-ligowcu Sinteku Janów, bułgarskim Akademiku Płowdiw, rumuńskich BC SCM Timisoara i SCM SCU Kraiova oraz tureckim Akhisarze Belediyespor. Teraz przyszedł czas na naszą ekstraklasę.

– Nigdy nie byłem w Polsce, ale słyszałem sporo dobrego o poziomie ligi. Mam nadzieję, że to będzie doskonała współpraca, na której zyskają obie strony – zapowiedział Troy Franklin.

– Chcę grać na wysokim poziomie i jednocześnie pomagać młodszym zawodnikom zarówno na parkiecie, jak i poza nim. Najlepszym sposobem, by ocenić jest przede wszystkim obserwowanie mnie na parkiecie – dodał.

Chciał do NBA

W Gliwicach sporo obiecują sobie także po Murphym. 28-latek ma ciekawe CV. W 2017 roku przystąpił do draftu NBA, ale żaden z klubów go nie wybrał. Latem dołączył jednak do Brooklyn Nets i w ich barwach wystąpił w Letniej Lidze. Spodobał się i podpisał kontrakt, ale przed startem sezonu trafił do klubu filialnego, Long Island Nets, występującego w G-League. Po sezonie, w którym notował średnio 10,4 pkt, 7,4 zbiórki i blok ponownie zagrał w Lidze Letniej, ale znów bez powodzenia.

Pierwszy zawodowy kontrakt podpisał z belgijskim BC Ostenda. Z powodu kontuzji nie zdołał zadebiutować. Drugie podejście do zawodowej kariery było skuteczniejsze. W lipcu 2019 roku podpisał kontrakt z klubem z Bundesligi, Rasta Vechta. Jego kolejnymi „przystankami” były: inny niemiecki ekstraklasowiec Fraport Skyliners i estoński BC Kalew/Cramo.

– Po rozmowach z agentem i rodziną uznałem, że wybór klubu w Polsce będzie najlepszym rozwiązaniem – przyznał Kamari Murphy.

– Przed podpisaniem umowy rozmawiałem z Jabarie Hindsem i dzięki temu wiem jak funkcjonuje klub i jak wygląda miasto. Jeśli chodzi o polską ligę, to w przeszłości miałem styczność z jej reprezentantem. Grałem przeciwko Anwilowi Włocławek – powiedział.

Sławna siostra

Dla McCalla GTK jest natomiast pierwszym zawodowym klubem.

– Miałem doskonałą rozmowę z trenerem Maroszem Kovaczikiem. Jego plany wobec drużyny i to jak widzi moją rolę w zespole przekonały mnie do podpisania kontraktu. Jestem atletycznym zawodnikiem, który w każdym miejscu na parkiecie stara się wnosić coś pozytywnego. Potrafię grać w obronie, a w ataku staram się dostać pod kosz. Potrafię także przymierzyć z półdystansu lub dalszej odległości – zareklamował się Justin McCull.

Mierzący 187 cm zawodnik był skazany na koszykówkę. Jego ojciec Greg grał Cal-State Bakersfield, a obecnie jest głównym trenerem kobiecej drużyny tego klubu. Matka Justina LaShelle Bonner występowała w drużynie akademickiej, a siostra DeWanna Bonner w barwach Phoenix Mercury. Dwukrotnie sięgnęła po tytuł najlepszej drużyny WNBA, czterokrotnie znalazła się w piątce sezonu i trzy razy została wybrana najlepszą rezerwową. Obecnie gra w Connecticut Sun. Będąc w Europie dotarła do finału Euroligi, broniąc barw Nadieżdy Orenburg. Druga z jego sióstr Erica również od dwóch sezonów występuje w WNBA, broniąc barw Washington Mystics.

Powrót do klubu

Do GTK wrócili także Mateusz Szlachetka i Igor Krzych. Ten drugi jest wychowankiem klubu, ma 19 lat, a ostatnio grał w SMS PZKosz Władysławowo. Szlachetka z kolei to już uznana marka na krajowym podwórku. W GTK występował w latach 2018-21. Potem przeniósł się do Śląska Wrocław, a ostatnio bronił barw Trefla Sopot. W tym czasie zmagał się jednak z poważnymi kontuzjami, co zahamowało jego rozwój.

– Poprzedni sezon miałem praktycznie stracony, więc teraz bardzo chcę się pokazać z dobrej strony – zadeklarował rozgrywający.

Kadrę uzupełniają Aleksander Busz i Filip Put, którzy mają ważne umowy.


Na zdjęciu: Justin McCall chce pójść w ślady siostry.
Fot. Instagram/Justin McCall