GTK Gliwice. Totalna kompromitacja

Dla GTK starcie z Miastem Szkła miało być przełomowe. Na wyjazdach im bowiem kompletnie nie idzie i z najsłabszą drużyną ligi liczyli na przełamanie. Z planów jednak nic nie wyszło. Gliwiczanie zaprezentowali się fatalnie. Ich defensywa praktycznie nie istniała. Miejscowi robili, co chcieli. – Ewidentnie było widać, że gospodarze mają więcej determinacji – nie krył zawodu postawą swoich zawodników Paweł Turkiewicz, szkoleniowiec ekipy z Gliwic.

Najbardziej za skórę gliwiczanom zaszedł Jabarie Hinds, którzy ustanowił rekord, rzucając 38 punktów. – Wiedzieliśmy, że Hinds będzie groźny, że rzuci swoje, ale nie możemy być tak pasywni i pozwalać otworzyć się liderowi. Poza tym przestrzegałem zawodników, by nie lekceważyli pozostałych graczy, ale chyba nie do końca zrozumieli, bo pięciu innych rywali zakończyło mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym – analizował spotkanie Turkiewicz.

– Otworzyliśmy Hindsa i był to jego supermecz. Poczuł się pewnie. Rzucał przez obrońców oraz z odchylenia i wszystko trafiał – dodał Kapcer Radwański.

Skąd taka niemoc gliwiczan na wyjazdach. U siebie potrafią grać agresywnie i skutecznie. Przekonały się o tym choćby Anwil Włocławek, który z trudem wygrał, a ostatnio Legia Warszawa, niemająca wiele do powiedzenia. Tymczasem w obcych halach tracą te walory, co odbija się przede wszystkim na ich postawie w defensywie. – Atak jest OK. W Krośnie zdobyliśmy 90 punktów, co przy normalnej defensywie dałoby nam około 10-punktowe zwycięstwo. Niestety, mamy chyba najsłabszą obronę w lidze. Nasza gra w niej to był wstyd i kompromitacja. Taki mecz nie może się już powtórzyć – przyznał Radwański, któremu wtórował szkoleniowiec. – Moi zawodnicy muszą zrozumieć, że koszykówka to nie tylko atak, ale przede wszystkim obrona. Nie może być tak, że w każdej z trzech kwart rywale rzucają nam po 27 punktów, że każdy gdzieś się rozgląda i szuka winy u innych, a nie u siebie. Jeśli tego nie poprawimy, to dalej będziemy mieli problem na wyjazdach. U siebie prezentujemy się inaczej. Gracze czują się pewniej, są przez to agresywni i zdeterminowani. Muszą to przenieść na wyjazdy – ocenił Turkiewicz. – Teraz czeka nas wyjazd do Dąbrowy Górniczej. Mam nadzieję, że moi zawodnicy będą chcieli zmazać plamę z Krosna i zaprezentują się zdecydowanie lepiej.

 

Na zdjęciu: Damonte Dodd (z prawej) powinien zapewnić GTK panowanie w strefie podkoszowej, a tymczasem nie nadążał za rywalami.