GTK Gliwice. Ulotna determinacja

Nowi zawodnicy nie odmienili gry gliwiczan, którzy na kolejny rok muszą odłożyć marzenia o grze w play offie.


GTK w ekstraklasie występuje już do czterech sezonów, ale ani razu nie udało mu się awansować do fazy play off. Najlepszą pozycję – 12 – wywalczył w rozgrywkach 2018/19. Bieżący sezon miał być przełomowy. Szefowie klubu nie szczędzili finansów, by zbudować mocny zespół na miarę upragnionego play offu. Gwarantem sukcesu miał być niemiecki szkoleniowiec Matthias Zollner oraz mocny zagraniczny zaciąg: Malcolm Rhett, Joshua Perkins czy Jordon Varnado.

Początek był obiecujący, ale z miesiąca na miesiąc gliwiczanie spisywali się coraz słabiej. Nie pomogła też dokonana w trakcie sezonu przebudowa zespołu. Nowi gracze, a przyszli m.in. doświadczony były reprezentant Polski, Szymon Szewczyk, czy ograni Tayler Persons oraz Shannon Bogues niewiele dobrego wnieśli do gry. W ostatnim czasie nawet do tej pory nieźle radzący sobie Jordon Varnado i Terry Henderson zgubili formę.

Ostatecznie skończyło się wielkim rozczarowaniem. Co z tego, że GTK potrafił pokonać wyżej notowane Trefl Sopot czy Pszczółkę Start Lublin, skoro przegrywał ze słabiutkim Anwilem Włocławek czy w ostatniej kolejce HydroTruckiem Radom. – Nie rozumiem jak przegraliśmy ten mecz –  denerwował się Matthias Zollner, szkoleniowiec GTK. – Problem nie tkwi w talencie, taktyce, po prostu graliśmy źle. To jest pytanie o charakter drużyny – dodał.

W poczynaniach gliwiczan brakowało przede wszystkim determinacji i chęci zwycięstwa. A tego walczącym o utrzymanie rywale mieli pod dostatkiem. Od pierwszej akcji grali agresywnie i szli do każdej piłki.  Prowadzili od pierwszej od ostatniej minuty. GTK nadspodziewanie słabo spisywał się zwłąszcza się w strefie podkoszowej. Walkę o zbiórki przegrał w stosunku 33-46.

– O wyniku zdecydowały zbiórki i skuteczność rywali w rzutach z dystansu. Zbyt łatwo nas mijali, a potem odrzucali piłkę na obwód, na którym mieli czyste pozycje – wyjaśnił Szymon Szymański, podkoszowy GTK.

Gliwiczanie do końca fazy zasadniczej rozegrają jeszcze trzy kolejki. Szanse na miejsce w czołowej ósemce jeszcze są, ale są one iluzoryczne i nawet w Gliwicach nie wierzą, że mogą się ziścić. Nie tylko bowiem GTK musi wygrać pozostałe mecze, ale liczyć na potknięcia przynajmniej czterech zespołów.


Na zdjęciu: Gliwiczanie – w akcji Szymon Szymański (w środku) robili zbyt mało, by powstrzymać szarżujących rywali.

Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus