GTK Gliwice. Wbrew pozorom do przodu

Celem nadrzędnym klubu z Gliwic było przede wszystkim zapewnienie sobie utrzymania w ekstraklasie. Po cichu liczono, że może się uda zakwalifikować do play off. Jak pokazały rozgrywki czołowa ósemka to jak na razie za wysokie progi dla GTK.

Trochę zabrakło

Ostatecznie podopiecznym Pawła Turkiewicza zabrakło czterech zwycięstw, by znaleźć się w grupie zespołów, które zagrają o mistrzostwo Polski. Żal szczególnie spotkań w Stargardzie oraz Szczecinie. W tym pierwszym przypadku gliwiczanie już wysoko prowadzili, trwoniąc przewagę w ostatnich minutach i przegrali w dogrywce, z kolei o porażce z Kingiem zadecydował ostatni rzut Taurasa Jogeli. Można też było się pokusić o wygrane u siebie z Polpharmą Starogard Gdański i Arką Gdynia.

– Z jednej strony jesteśmy zadowoleni z tego, że w miarę szybko udało nam się zapewnić utrzymanie. Z drugiej chcieliśmy się bić o play off, ale do tego trochę nam zabrakło – przyznaje prezes klubu, Jarosław Zięba.

GTK Gliwice nie musiało, a… pogrążyło rywali z Krosna

GTK, oprócz udziału w rozgrywkach EBL zdecydował się na grę w pucharze Alpe Adria Cup. To rozgrywki, w którym biorą udział drużyny z: Austrii, Chorwacji, Czech, Słowacji i Węgier. W swoim debiucie gliwiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze i doszli do półfinału, gdzie musieli uznać wyższość węgierskiego Egis Kormend. – Udział w tych zawodach oceniamy pozytywnie. To ciekawa inicjatywa, która nie generuje dużych kosztów, a jednocześnie pozwoliła utrzymać zespół w rytmie meczowym w czasie przerwy w ekstraklasie. Chcemy kontynuować występy w Alpe Adria Cup i zagrać w finale w kolejnej edycji – deklaruje Zięba.

Jest postęp

Ostatecznie w ekstraklasie GTK rozgrywki zakończył na 12 pozycji z bilansem 11 zwycięstw i 19 porażek. To lepszy wynik niż przed rokiem. Wówczas był na 14 miejscu z 10 wygranymi i 22 przegranymi. Z drugiej strony GTK cały czas brakuje spektakularnego sukcesu w postaci zwycięstwa z zespołem z czołówki. Zarówno w debiucie w EBL, jak i w bieżącym sezonie były ku temu okazje, ale za każdym razem błędy w końcówce ostatecznie przekreślały szanse na końcowy triumf. Inna sprawa, że podopieczni Pawła Turkiewicza dwa razy zdołali ograć MKS Dąbrowa Górnicza, a rywalizacja z rywalem zza miedzy, to coś, co zawsze wzbudza większe emocje wśród kibiców. O tym jak ważne są to spotkania może świadczyć chociażby plan dotyczący kolejnego sezonu. GTK chce zagrać mecz w dużej hali Areny i rywalem mają być właśnie koszykarze z Zagłębia Dąbrowskiego.

– Zgłosiliśmy już władzom ligi i operatorowi obiektu chęć rozegrania takiego spotkania na dużym obiekcie. Planujemy, by podobnie jak w sezonie 2018/19 miało to miejsce w pierwszej kolejce. Chcemy, by na trybunach zasiadło 7000 ludzi – zaznacza prezes klubu.

Budowa koncepcji

Po ostatnim meczu w ramach rozgrywek EBL zawodnicy, sztab szkoleniowy oraz pracownicy klubu spotkali się na oficjalnym zakończeniu sezonu, po czym rozjechali się do domów. Po krótkim odpoczynku włodarze klubu usiądą do rozmów z trenerem na temat koncepcji budowy składu na kolejny sezon.

Pierwszym szkoleniowcem nadal będzie Paweł Turkiewicz, który rozpocznie ostatni rok obowiązywania umowy. Oprócz niego jedynym zawodnikiem z ważnym kontraktem jest Mateusz Szlachetka, dla którego sezon jeszcze się… nie skończył. 20-letni rozgrywający w ramach umowy patronackiej reprezentuje także barwy Weegree AZS Politechniki Opolskiej, który awansował do półfinału rozgrywek II ligi męskiej i jest krok od awansu na wyższy szczebel rozgrywkowy. Niepewna jest przyszłość pozostałych zawodników, ale nie jest tajemnicą iż z niektórymi z nich klub chce dalej współpracować i po powrocie z urlopów dojdzie do pierwszych rozmów na temat nowych kontraktów.

Inwestycje w młodzież

Wobec zniesienie limitu Polaków przebywających na parkiecie w Gliwicach zastanawiają się, czy nie postawić na silnych obcokrajowców. Z drugiej strony obniżenie wymagań finansowych przez rodzimych zawodników może spowodować, że i dla takich znajdzie się miejsce w GTK.
Gliwiczanie mocno też starają się inwestować w młodzież. W zakończonym sezonie zespół U-20 dotarł do półfinału mistrzostw Polski, a w Gliwicach już myślą o tym, by ten wynik w kolejnym sezonie poprawić.

Jeszcze w trakcie rozgrywek do klubu dołączył uznany szkoleniowiec na poziomie młodzieżowym, Andrzej Bartosz, który wcześniej pracował w Dąbrowie Górniczej. – Mocno stawiamy na rozwój naszych grup młodzieżowych. To ma być naturalne zaplecze pierwszego zespołu i chcemy doprowadzić do sytuacji, w której 2-3 najlepszych zawodników zawsze będzie się znajdowało w seniorskiej kadrze – zaznacza Zięba.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ