GTK Gliwice. Zaczął się sezon, żartów nie ma

Nie tak miał wyglądać początek sezonu w wykonaniu GTK. Liczono, że w spotkaniach u siebie z MKS-em Dąbrowa Górnicza i Kingiem Szczecin gliwiczanie zdobędą komplet punktów. Tymczasem skończyło się dwoma porażkami i nie najlepszą grą.

Oba starcia w wykonaniu gospodarzy były podobne. Fatalny początek, odrabianie strat i porażka po dramatycznej końcówce, z ekipą z Dąbrowy Górniczej po dwóch dogrywkach. – Nie wiem czym to jest spowodowane. Wchodzimy bardzo źle w mecz, tracimy nawet 20 punktów, a potem wracamy do gry. W końcówce znów popełniamy masę prostych błędów, głupot i w konsekwencji minimalnie przegrywamy – w kilku słowach opisał pierwsze mecze Paweł Turkiewicz, szkoleniowiec GTK. – Za walkę i pościg za rywalami nikt punktów nie daje. Te się zdobywa za zwycięstwa. Już drugi mecz pokazał, że mentalnie nie jesteśmy przygotowani na granie przez pełne 40 minut. Zawodnicy chyba nie do końca jeszcze rozumieją, że skończyły się przedsezonowe sparingi, a zaczęło się poważne granie – dodał.

Skąd tak słaba postawa w początkowych minutach? – To kwestia stawki. W sparingach jest spokojnie, gdy popełni się błąd nie ma konsekwencji. Teraz natomiast każda decyzja kosztuje. Brakuje nam wyrachowania w trudnych momentach. Mimo dużych strat, jesteśmy w stanie wrócić do gry, ale to kosztuje mnóstwo sił fizycznych i psychicznych. W decydujących momentach musimy utrzymać skupienie i dodać jeszcze kilka punktów. Można wtedy ochłonąć i spokojnie rozgrywać końcówkę – ocenił Łukasz Diduszko, skrzydłowy GTK.

Na początku rozgrywek nie wszyscy zawodnicy stanęli też na wysokości zadania. Słabo spisał się zwłaszcza Payton Henson. Amerykanin ma być jednym z liderów, a jak na razie fatalnie pudłuje. Z gry trafił zaledwie 4 z 16 rzutów. Sporo zastrzeżeń można mieć też do postawy Brandona Tabba. Wprawdzie punktuje, ale czasami gra zbyt indywidualnie i zbyt pochopnie decyduje się na rzuty.

W najbliższej kolejce przed gliwiczanami pierwszy wyjazd i to od razu bardzo trudny. Zmierzą się w Gdyni z Asseco Arką, czyli jednym z kandydatów do medali. – Musimy podejść jak mężczyźni. Zdarzają się porażki, ale musimy się podnieść. Spiąć się i zacząć wygrywać. Może na wyjeździe będzie łatwiej, bo nie będzie na nas ciążyła taka presja – powiedział Diduszko.

 

Na zdjęciu: Brandon Tabb (w środku) gra bardzo widowiskowo, ale czasami nad rozsądkiem bierze górę szaleństwo.