GTK Gliwice. Zmiany niekoniecznie na lepsze
Roszady w kadrze nie przyniosły poprawy gry, bo gliwiczanie są coraz dalej od play offu.
Shannon Bourges, Mario Delas, Tayler Persons i Szymon Szewczyk, to gracze, którzy do gliwickiej drużyny dołączyli w trakcie sezonu. Zastępując Mateusza Szlachetkę, Malcolma Rhetta czy Josha Perkinsa mieli wznieść GTK na wyższy poziom i zapewnić mu pierwszy w historii klubu awans do play offu.
Z planu, jak na razie, nic nie wychodzi. Gliwiczanie spisują się bowiem słabiej niż przed zmianami. Z pięciu meczów, które rozegrali w nowym roku przegrali aż cztery. Przy czym, oprócz Enei Zastalu BC Zielona Góra, nie mierzyli się z potentatami – Anwil Włocławek i Polpharma Starogard Gdański należą wręcz najsłabszych ekip w ekstraklasie.
Nowi koszykarze spisują się poprawnie, ale spodziewano się chyba po nich znacznie więcej. Zawodzą też pozostali gracze. Formę z początku sezonu, gdy był objawieniem ligi, zgubił choćby Jordon Varnado. W ostatnim czasie słabiej spisuje się też Daniel Gołębiowski. Wydaje się, że po zmianach kadrowych zawodnicy pogubili się i na nowo muszą się zgrywać.
W ostatniej kolejce gracze z Górnego Śląska niewiele mieli do powiedzenia w starciu z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wlkp. Mecz rozstrzygnął się już po pierwszej kwarcie, przegranej przez nich aż 14:32.
– Ostrowianie dali nam lekcję koszykówki. Pokazali jak się powinno w nią grać. Przegraliśmy prawie każdą walkę jeden na jeden. W pierwszej kwarcie na naszą grę trudno mi było patrzeć. Początek to była katastrofa – z rezygnacją kiwał głową Matthias Zollner, trener GTK.
Niemiecki szkoleniowiec z podziwem patrzył zwłaszcza na grę Jakuba Garbacza.
– To dla mnie MVP rozgrywek i przyjemnością jest obserwować jak zawodnik, nawet przeciwnej drużyny, bierze odpowiedzialność za grę. Mam nadzieję, że w przyszłości my też będziemy mieli takiego koszykarza – przyznał Zollner.
Czytaj jeszcze: Miał być Amerykanin jest Chorwat
Do końca rudny zasadniczej GTK rozegra jeszcze siedem meczów. O sukcesy w nich będzie trudno, bo zmierzą się z ekipami z czołówki. Ale skoro nie udało się z zespołami niżej notowanymi, to może powiedzie się z mocnymi drużynami?
– Jeśli z tych przegranych meczów wyciągniemy wnioski, będzie dobrze, jeśli nie, będzie źle – filozoficznie stwierdził Mario Delas, chorwacki środkowy GTK.
Na zdjęciu: Szymon Szymański (z lewej) z trudem radził sobie w walce z podkoszowymi Stali.
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus.pl