Guardiola… nie oglądał

Manchester City zmierzy się z Bayernem Monachium w pierwszym spotkaniu o półfinał Ligi Mistrzów.


Manchester City zmierzy się w Bayernem Monachium w najbardziej interesującym całą Europę ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Mistrza Anglii zagra bowiem z mistrzem Niemiec, a Pep Guardiola w przeszłości prowadził zespół ze stolicy Bawarii. Katalończyk przyznał, że bardzo cieszy się na konfrontację z Bayernem. – Wygraliśmy z Southamptonem, a więc teraz możemy w pełni skupić się na Bayernie. To będzie ekscytujący mecz. Mają teraz nowego trenera. Nie widziałem ostatnio ani jednego ich spotkania. Muszę to nadrobić, zobaczyć co nieco i spróbować się dowiedzieć, na co być przygotowanym. Cieszę się jednak, że znów spotkam się z Bayernem – powiedział kataloński szkoleniowiec. Trzeba przyznać, że wypowiedź Guardioli jest zaskakująca. Albo prowokacyjna. Nie jest bowiem zbyt możliwe, by trener tej klasy nie oglądał swojego potencjalnego rywala w walce o półfinał Ligi Mistrzów.

Guardiola był, po ostatnim meczu ligowym, niezwykle ukontentowany faktem, że do gry i skuteczności powrócił Erling Haaland. Przypomnijmy, że norweski napastnik w poprzedniej fazie Ligi Mistrzów, a konkretnie w 1/8 finału, strzelił 5 goli innemu z niemieckich rywali, czyli RB Lipsk. Następnie, w trakcie wyjazdu na zgrupowanie reprezentacji swojego kraju, doznał kontuzji. Szybko jednak wrócił do pełnej sprawności i w sobotę zagrał przeciwko Southamptonowi. Efekt? 2 kolejne gole w Premier League. Haaland osiągnął barierę 30 ligowych trafień w sezonie. W 27 występach!

To znakomite statystyki, które jedynie podkreślają jego niesamowite umiejętności strzeleckie. – Przez 20 lat przyzwyczailiśmy się do liczby bramek Ronaldo i Messiego. Teraz jest Haaland. Teraz on osiąga te liczby i jest już na ich poziomie – podkreślił Guardiola i nie można odebrać mu racji. Z Messim, w Barcelonie, w przeszłości pracował. Z Cristiano Ronaldo nie, i raczej już nigdy z nim nie popracuje. Ale trenerowi, który wygrał Ligę Mistrzów 2 razy, a ponadto został mistrzem Hiszpanii, Niemiec i Anglii, wypada ufać.

Bayern Monachium, to jednak dla Manchesteru City bardzo poważne wyzwanie. Thomas Tuchel, od niedawna szkoleniowiec „Die Roten”, pokonał Guardiolę w finale Ligi Mistrzów w 2021 roku. Był wówczas trenerem Chelsea i właśnie ten zespół dosyć niespodziewanie ograł „Obywateli” w decydującej rywalizacji o tytuł najlepszej klubowej drużyny „Starego kontynentu”. Tuchel teraz, tak można śmiało powiedzieć, został rzucony na głęboką wodę.

Niedawno debiutował na stanowisku trenera Bayernu, a wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nie jest to chłodne i wygodne krzesło. Coś o tym wie wspomniany Guardiola, a o opinię o nim poprosiła klubowa telewizja Bayernu, Arjena Robbena. Holender, który w 2021 roku zakończył karierę, wypowiedział się o Katalończyku w samych superlatywach.

– Gdy o nim myślę, to głównie mam miłe wspomnienia. On potrafi bardzo dobrze dostosować swój zespół. Mam wiele szacunku dla jego pracy. Niezależnie od tego, gdzie pracuje, widać jego podpis. Trzy lata z nim były dla mnie szczególnym czasem. Cieszyłem się niezmiernie możliwością pracy z nim. Miałem wielu wspaniałych trenerów, a z czysto piłkarskiego punktu widzenia, on był dla mnie najlepszy – powiedział były piłkarz, który rozegrał w Bundeslidze 201 spotkań i strzelił 99 bramek. Robben ciut również pożartował.

– Bayern może mnie zatrudnić ponownie, Thomas Tuchel może mnie wezwać w każdej chwili – uśmiechnął się było znakomity holenderski skrzydłowy. . Żarty na bok, nie mógłbym już wrócić do gry – podkreślił Arjen Robben. Cokolwiek wydarzy się w dzisiejszym spotkaniu, jak również w rewanżu, to należy podkreślić, że ktoś po zakończeniu tej rywalizacji będzie nieszczęśliwy. Zarówno Manchester City, jak i Bayern Monachium, to zespoły, które zawsze mierzą wysoko. I na wszystkich frontach grają o najwyższe cele.

Ćwierćfinał LM

Wtorek, 11 kwietnia, godz. 21.00

Manchester City – Bayern Monachium

Sędzia – Jesus Gil Manzano (Hiszpania).


Na zdjęciu: Pep Guardiola, swego czasu, doprowadził Bayern Monachium do wielkich sukcesów. Teraz zmierzy się, jak trener Manchesteru City, ze swoim byłym pracodawcą.

Fot. Pixathlon/Sipa/PressFocus