Gunia: Mój cel to miejsce w „dziesiątce”

Co skłoniło pana do przeprowadzki do Będzina? Osoba nowego trenera Jakuba Bednaruka, który ma duży wpływ na klubowe transfery, czy też w grę wchodziły inne kwestie?

Dawid GUNIA: – Było podobnie, jak z resztą zawodników, którzy zdecydowali się na przejście do MKS-u. Na pewno osoba trenera, jego wizja, plan rozwoju klubu. To wszystko funkcjonuje w Będzinie bardzo dobrze i z optymizmem patrzę w przyszłość. A wracając do trenera Bednaruka to łączy nas wspólna praca w AZS Politechnika Warszawska. Znam i cenię jego warsztat pracy, to ambitny szkoleniowiec i sam jestem bardzo ciekawy, jak wyjdzie nam projekt w Będzinie. Mam nadzieję, że w pełni wykorzystam to, czego się nauczyłem w poprzednich klubach. Jestem głodny gry i od początku okresu przygotowawczego będę walczył o miejsce w podstawowym składzie.

Nie odstraszył pana miniony sezon, w trakcie którego będzinianie wygrali tylko dwa mecze w całych rozgrywkach PlusLigi zajmując ostatnie miejsce, jeśli nie liczyć Stoczni Szczecin?

Dawid GUNIA: – Tu nie chodzi o to, które miejsce Będzin zajął PlusLidze, ale o motywację, by odbudować pozycję klubu, jak również swoją. Tak więc nowy sezon to będzie także szansa dla mnie. Nie było więc czegoś takiego, że wyniki MKS-u w poprzednim sezonie miały wpływ na moją decyzję.

Nie chciał Pan zostać w Jastrzębskim Węglu, który zakończył rozgrywki z brązowym medalem? Mimo wszystko MKS Będzin to inna półka siatkarska, niż Jastrzębski Węgiel…

Dawid GUNIA: – W tej kwestii obie strony miały takie właśnie możliwości. Ale od trenera Roberto Santillego wyszła informacja, że kontrakt ze mną nie zostanie przedłużony. Miałem kontrakt „1+1” i obie strony musiały w określonym terminie podjąć decyzję o kolejnym sezonie. Widocznie nie mieściłem się w koncepcji trenera na nowy sezon, w jego nowej drużynie nie było dla mnie miejsca.

Czy poprzedni sezon był najlepszy w pana karierze? I nie chodzi tylko o trzecie miejsce w PlusLidze, ale także udane występy ligowe.

Dawid GUNIA: – Bez wątpienia to był dla mnie udany sezon. A miałem w jego trakcie dwóch szkoleniowców. Zacząłem z Ferdinando De Giorgim, a później przejął zespół Santilli. Od każdego z nich można było coś zaczerpnąć, nauczyć się czegoś nowego. Teraz zmieniłem klub, ale nie mam z tym żadnego problemu…

MKS Będzin. Posiłki z Azji

Nie obawia się pan krytyki w środowisku siatkarskim, że zamienia pan czołowy polski zespół na klub, który jeszcze niczego wielkiego nie osiągnął?

Dawid GUNIA: – Zbyt długo jestem w siatkówce, by się czymś takim przejmować. Nie zamierzam zresztą oceniać klubów, który jest lepszy, a który gorszy. Mogę co roku przenosić się do ostatniego zespołu w tabeli, jeśli jest tam dobra praca i cel sportowy realizowany. Sezon 2018/19 jest już historią, dlatego w perspektywie kolejnych rozgrywek nie będę już do niego wracał, tylko skoncentruję się na jak najlepszej grze dla Będzina.

O co w nowym sezonie powalczy MKS Będzin?

Dawid GUNIA: – Cel ogólny zawsze stawiam ponad swój cel indywidualny. Po prostu chcę grać coraz lepiej i dbać o to, by zespół wygrywał. Mój cel to miejsce MKS-u w „dziesiątce.” Gdybyśmy je wywalczyli to byłby z pewnością krok do przodu. W Będzinie tworzy się ciekawy projekt, ciekawy zespół i wierzę w to, że stać nas będzie na dobry wynik.

 
Na zdjęciu: Dawid Gunia wierzy, że w MKS-ie będzie mógł się jeszcze rozwinąć.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ