Gusow odda serce szczerozłote za swoich chłopaków

Oddałbym serce za tę drużynę i za każdego z chłopaków z osobna. Bo przecież przez dwa lata pracy byliśmy w różnych sytuacjach. Jednym razem była radość, zaś innym byliśmy w poważnych tarapatach. Ale warto z nimi pracować. Oczywiście, czasami twardo stawiam sprawę, ale to przecież moja praca, muszę wymagać. Znam ich możliwości oraz potencjał i wiem, że potrafią grać jeszcze lepiej.

Proszę, niech mi wybaczą, jeżeli kogoś potraktowałem zbyt ostro czy jakimś słowem bądź stwierdzenie uraziłem. Zawsze należałem do ludzi otwartych i mówiłem każdemu w oczy, co myślę. Nie opowiadam plotek za plecami, nie spiskuję, z zawodnikami zawsze rozmawiam szczerze. Nie mieliśmy żadnych problemów w drużynie, choć niektórzy fachowcy opowiadali różne niestworzone bajki. Mówiło się o nieporozumieniach czy niesnaskach w szatni oraz podziałach. To zupełnie nieprawdziwe historie, nie mające żadnego pokrycia w rzeczywistości.

Teraz mogę im spojrzeć w oczy, bo zadaliśmy kłam wszystkim pomówieniom. Zdobyliśmy po raz drugi złoto i cieszę się, że byłem częścią tej drużyny – powiedział trener Andrej Gusow, gdy emocje po mistrzostwie powoli wygasały, choć jeszcze organizm nie powrócił do normy po tak emocjonującym sezonie.

Gdy poprosiliśmy szkoleniowca GKS-u Tychy o ocenę poszczególnych zawodników mistrzowskiej drużyny, początkowo mocno się wzbraniał. Próbował wyłgać się brakiem czasu, ale w końcu przystał na propozycję i przedstawił zawodników ze swojej perspektywy.

Bramkarze

John MURRAY. Tak zwykle bywa, że raz człowiekowi świeci słońce, zaś innym razem pada deszcz. John czasami bronił rewelacyjnie i udowadniał, że jest bramkarzem nr 1, a czasami puszczał bramki po dziecinnych błędach. Czasami byłem na niego zły, ale dużo pomogła mu drużyna. Sporo rozmawialiśmy ze sobą. W play offie dał wiele temu zespołowi. Natomiast miał problemy z dyscypliną i w Lidze Mistrzów otrzymał najwięcej kar z całej drużyny.

Kamil LEWARTOWSKI. Już powinien bronić w lidze, bo to utalentowany chłopak. Musi grać więcej i będziemy rozmyślać, jak ten problem rozwiązać. Czy już powinien, nie bacząc na końcowy wynik? Czy może lepiej sezon oddać go do nieco słabszej drużyny, w której byłby bramkarzem nr 1? Teraz, jeszcze na gorąco, się nad tym zastanawiam. Wiem, że w przyszłości może być bramkarzem nr 1 reprezentacji kraju.

Jakub ZAWALSKI. Obdarzony dobrymi warunkami fizycznymi też może być czołową postacią na tej pozycji. Na razie to melodia przyszłości, choć już teraz powinien zadbać o miejsce między słupkami w jakimś klubie.

Obrońcy

Bartłomiej POCIECHA. Ma warunki do gry w hokeja, ale nie wykorzystuje ich w stu procentach. On chyba już zdaje sobie z tego sprawę. Potrafi grać lepiej i musi to robić w przyszłości.

Bartosz CIURA. Charakterny chłopak, silny i z sercem hokejowym. Ma pazur i byłbym przeszczęśliwym człowiekiem, gdyby posiadali taki wszyscy zawodnicy. Cieszę się, że mogłem z nim pracować.

Mateusz BRYK i Kamil GÓRNY. Nie możemy o tej parze obrońców mówić osobno, bo to papużki nierozłączki, dwaj przyjaciele na dobre i na złe. Mają potencjał i robią postępy. Mają wszelkie dane, by zostać klasowymi defensorami. Są na dobrej drodze.

Michał KOTLORZ. To serce naszej drużyny. Jest kapitanem, wychowankiem, grającym od wielu lat. Bardzo się cieszę, że miałem okazję poznać takich wartościowych ludzi jak Michał. Jest przykładem dla kolegów podczas treningów oraz jak właściwie przygotować się do meczów. Tak właśnie powinien prezentować się profesjonalny sportowiec, niezależnie od dyscypliny.

Petr NOVAJOVSKY. Trudno mi coś powiedzieć o Piotrku – większość czasu spędził na L-4, bo był kontuzjowany. Nie poznałem jego dobrych i słabych stron.

Aleksandr JERONAW. Z Saszką podobnie jak z Piotrem. Ma spore możliwości, wygląda solidnie, choć jakoś nie mógł wejść w naszą ligę. Złamał palec po raz pierwszy – przerwa, złamał po raz drugi – i znów przerwa. Nie prezentował w stu procentach tego, do czego jest predysponowany. Wiążę z nim nadzieję, powinien zostać w drużynie, bo ma talent i serce do gry.

Michael KOLARZ. Chyba nie wykorzystał swoich możliwości. Stabilny, acz nie błyskotliwy.

Olaf BIZACKI. Odkrycie tego sezonu. Nawet nie pomyślałem, że chłopak o tak mikrych warunkach fizycznych potrafi tak grać w hokeja. Jestem przekonany, że będzie się rozwijał. Wielka szkoda, że Pan Bóg nie daje takim mądrym chłopakom z charakterem dwóch metrów wzrostu. To niesprawiedliwe…

Remigiusz GAZDA. Wielki pechowiec, przed sezonem przeszedł operację kolana. Klub zachował się wobec niego fair. Wiem, że powinien grać i w przyszłości będzie odgrywał jedną z wiodących ról w zespole. Będziemy się zastanawiać nad jego sportową przyszłością, bo może pójdzie na wypożyczenie do innego klubu.

Napastnicy

Filip KOMORSKI. Ma „złotą” głowę do tej gry. To jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy środkowy napastnik w polskim hokeju. Potrafi podać i strzelić i oby mu zdrowie dopisywało. Mniemam, że może grać jeszcze lepiej, ale odpowiedzialnie musi podejść do pracy nad przygotowanie fizycznym.

Komorski: Radość podwójna

Gleb KLIMENKO. Niezwykle dziwny facet. Już w listopadzie rozmawiałem z prezesem, by mu podziękować za pracę, bo jego oczekiwania były zdecydowanie wyższe niż to, co prezentował na lodzie. Tak samo było w St. Petersburgu, Magnitogorsku oraz ostatnio w Grodnie. Niewiele zwojował, ale życie pokazało zgoła coś innego. Nadszedł play off i był zupełnie innym hokeistą. Zagrał tak, jak od niego oczekiwaliśmy.

Andrej MICHNOW. Dobry człowiek oraz zawodnik, który sporo zrobił dla tej dyscypliny. Nie wykorzystał swoich możliwości w play offie, choć w sezonie zasadniczym nie zawiódł. Jednak powinien wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Trzeba kończyć na górze, a nie rozmieniać się na drobne.

Aleksiej JAFIMIENKA. Ma wszelkie dane, by prezentować wyższą formę. Może w przyszłości będzie mu dane…

[Mateusz GOŚCIŃSKI i Bartłomiej JEZIORSKI.] O młodzieży powinniśmy mówić tylko w duecie. Muszą być silniejsi fizycznie, muszą nad tym popracować. Oni już doświadczyli, jak grają zawodowcy, powinni iść tą ścieżką. Jeżeli liga będzie otwarta dla obcokrajowców, wówczas nie zrobią dalszego postępu. Na razie mentalnie im jeszcze brakuje, bo nie są liderami. W przyszłości będą i obym się nie mylił.

Jarosław RZESZUTKO. Trudny dla niego sezon, bo żona w ciąży i urodził mu się syn. Wiedzieliśmy o tym i mocno go wspieraliśmy. A na dodatek kontuzje też go nie omijały, z powodu urazu nie wystąpił w ostatnich meczach. To mądry, doświadczony zawodnik, jeden z najlepszych środkowych, choć nie przez wszystkich doceniany.

Adam BAGIŃSKI. Wzór godny naśladowania. Mam szacunek do jego gry, pracy oraz sportowej złości. Mimo upływu lat ciągle jest najlepszy na treningach. Nic tylko podziwiać!

Alex SZCZECHURA i Michael CICHY. Znów trzeba mówić o duecie. Oni robią swoje, grają super i napędzają zespół. Czasami jednak znikają i są zupełnie niewidoczni na lodzie. Mogą i potrafią grać dużo lepiej i zapewniam, że będą. Już moja w tym głowa!

Tomasz SYKORA. Trochę się obraziłem na niego za grę w play offie, bo zdecydowanie liczyłem na więcej. W sezonie zasadniczym sporo strzelał, bo instynkt ma do tego jak mało kto. Słyszałem, że ma ciekawą propozycję z dobrej ligi i w przyszłym sezonie będzie grał na wyższym poziomie.

Radosław GALANT i Jakub WITECKI. Oni są kręgosłupem drużyny. Pochodzą z Krynicy i są góralskim twardzielami. Mają przed sobą wiele lat gry na wysokim poziomie.

Patryk KOGUT. Muszę mu podziękować za cierpliwość i solidne treningi, choć nie miał wiele okazji do gry. Mieliśmy szeroką kadrę i stąd też taka jego rola. Więcej takich spolegliwych zawodników. Gdy powiedziałem mu „będziesz grał jako środkowy napastnik”, pokiwał tylko głową i dobrze się zaprezentował. Innym razem wystąpił jako obrońca i też nie zawiódł. W play offie bardzo się przydał.

Fot. Jakub Gruca/400mm

Tak prezentują się mistrzowie kraju w pełnej krasie oczami ich trenera. Teraz działacze wraz ze szkoleniowcem pracują nad nowym kształtem drużyny, choć piętnastu zawodników ma aktualne kontrakty…

Na zdjęciu: Andrej Gusow jest na dobre i na złe ze swoimi podopiecznymi, choć ich nie rozpieszcza.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ