Gwałt na liderze

Wojciech Chałupczak

Kto nie wygrywa 3:0, przegrywa… 2:5. Parafrazując to znane siatkarskie powiedzenie, można odnieść je do tego, co stało się wczorajszego wieczoru przy Bułgarskiej. Lech potrzebował 18 minut, by objąć dwubramkowe prowadzenie.

„Obcinka” Janickiego

Najpierw z łatwością w pole karne krakowian wbiegł Joao Amaral i trafił do siatki uderzeniem „fałszem”, a po chwili rzut karny – podyktowany za zagranie ręką Rafała Pietrzaka – wykorzystał Christian Gytkjaer. Wtedy chyba nikt z 13 tysięcy widzów na otwartych po raz pierwszy w tym ekstraklasowym sezonie trybunach nie mógł przewidzieć, jak zakończy się ten mecz.

W 23 minucie kwestia piątego z rzędu ligowego zwycięstwa „Kolejorza” miała być przecież rozstrzygnięta. Amaral fatalnie spudłował jednak z bliska, co zemściło się dosłownie kilkadziesiąt sekund później. Dalekim wykopem grę wznowił Mateusz Lis, piłkę przegłówkował Zdenek Ondraszek, fatalną „obcinkę” zanotował Rafał Janicki, a Martin Kosztal nie zmarnował prezentu i technicznym uderzeniem zdobył dla Wisły kontaktową bramkę.

Chwila VARta niepewności

Lech we wcześniejszych czterech kolejkach stracił tylko jednego gola. Na przestrzeni 10 minut drugiej połowy wczorajszego meczu z kolei – aż trzy! Premierowy kwadrans po przerwie drużyna trenera Macieja Stolarczyka miała piorunujący. Wyrównać mogła już wcześniej, ale Jasmin Burić w świetnym stylu obronił strzał głową Marcina Wasilewskiego. Gol na 2:2 uznany został po użyciu VAR-u. Kosztal prostopadle wypatrzył w polu karnym Jesusa Imaza, ten wyłożył piłkę Ondraszkowi, który bez trudu skierował ją do siatki. Poznaniacy sygnalizowali pozycję spaloną Hiszpana, taki był też pierwotny werdykt rozjemców, ale po wideoweryfikacji został zmieniony.

Koncert „Białej gwiazdy” trwał. Prowadzenie dał jej sprytnie rozegrany rzut wolny. Dawid Kort podał na wolne pole do Kosztala, ten dośrodkował do Imaza, a „swojaka” ostatecznie zapisano w tej sytuacji Gytkjaerowi. W międzyczasie Wiślacy zmarnowali jeszcze kontrę 5 na 2, ale szybko doczekali się czwartego trafienia. Znów pomógł niekonwencjonalnie wykorzystany stały fragment. Jakub Bartkowski wyrzucił z autu pod końcową linię do Kosztala, ten wycofał do Ondraszka, który przechytrzył Janickiego i okazji nie zmarnował.

Trener wie, co dobre

Ofensywne trio, a więc Hiszpan Imaz, Czech Ondraszek i Słowak Kosztal rozegrali świetne zawody i żadna z bramek nie została zdobyta bez ich udziału. Warto zatrzymać się przy tym ostatnim. 22-latek trafił do Wisły rok temu ze Spartaka Trnava, ale dotąd grywał tylko epizody. Wczoraj dopiero drugi raz – a pierwszy w tym sezonie – zdarzyło się, że rozpoczął mecz w wyjściowym składzie. Odpłacił się za zaufanie w świetnym stylu. Gol, dwie asysty, do tego asysta drugiego stopnia… Aż miło było popatrzeć.

Lech przy stanie 2:4 oddał sporo strzałów, miał kilka dobrych szans – Paweł Tomczyk, Christian Gytkjaer, Pedro Tiba – ale pudłował na potęgę. W samej końcówce krakowianie jeszcze raz wjechali do bramki lidera, a tym razem w roli głównej wystąpił wprowadzony z ławki Marko Kolar.
– W takim meczu jeszcze nie brałem udziału. Trzeba powiedzieć, że trener Stolarczyk wie, co jest dla nas dobre. Czuje, kiedy jest czas na zabawę, a kiedy na stuprocentową pracę. Atmosfera jest bardzo dobra, zasługiwaliśmy na zwycięstwa już wcześniej. Przy stanie 0:2 nie zwiesiliśmy głów, a walczyliśmy jak prawdziwa drużyna – podkreślał Zdenek Ondraszek.

 

 

Lech Poznań – Wisła Kraków 2:5 (2:1)

1:0 – Amaral, 8 min (asysta Makuszewski), 2:0 – Gytkjaer, 18 min (karny),  2:1 – Kosztal, 24 min (bez asysty), [2:2] – Ondraszek, 51 min (asysta Imaz), 2:3 – Gytkjaer, 55 min (samobójcza), 2:4 – Ondraszek, 61 min (asysta Kosztal) , 2:5 – Kolar, 89 min (asysta Imaz)

LECH: Burić – Janicki, Vunadjnović, De Marco – Makuszewski, Cywka (76. Tomczyk), Tiba, Jóźwiak (61. Tomasik) – Gajos (83. Radut), Gytkjaer, Amaral. Trener Ivan DJURDJEVIĆ.

WISŁA: Lis – Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak – Basha, Kort – Bartosz (62. Boguski), Imaz, Kosztal (79. Arsenić) – Ondraszek (74. Kolar). Trener Maciej STOLARCZYK.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 13 141.
Żółte kartki: De Marco (47. faul), Makuszewski (57. faul), Tomczyk (85. faul), Radut (90+1. faul) – Imaz (85. faul), Wasilewski (87. faul).
Piłkarz meczu – Martin KOSZTAL.