Gwardia Opole. Łangowski mile widziany

To jeszcze nie zostało potwierdzone, ale wiele wskazuje, że zawodnik, który miał olbrzymi udział w zdobyciu brązowego medalu, znów będzie bronił barw Gwardii Opole.


W Opolu nie boją się określać Antoniego Łangowskiego symbolem. Wielu bowiem pamięta jego grę w Gwardii, kiedy w latach 2015-19 zaliczył 116 meczów i 453 bramki. To w tym klubie – po sześciu sezonach w Kwidzynie – dojrzał jako zawodnik, stał się liderem zespołu i miał olbrzymi udział w zdobyciu brązowego medalu w sezonie 2018/19.

To dzięki świetnym występom 31-letni dziś szczypiornista trafił do Azotów Puławy. Początkowo był w nich wiodącą postacią. Otrzymał nawet powołanie do reprezentacji i w 2020 roku wziął udział w mistrzostwach Europy, ale odkąd do puławskiego klubu przyszedł Michał Jurecki, znacznie bardziej doświadczony i utytułowany zawodnik, jego rola się zmniejszyła; „Dzidzia” na lewym rozegraniu jest bowiem nie do ruszenia. Nic dziwnego, że Łangowski, którego nie ma w szerokiej kadrze na styczniowe Euro na Słowacji i na Węgrzech, nosi się z zamiarem zmiany otoczenia.

Jego kontrakt w Puławach wygaśnie z końcem sezonu i prawdopodobnie nie zostanie przedłużony. 31-krotny reprezentant Polski może więc rozglądać za nowym pracodawcą. Mówiło się o jego ewentualnym powrocie do Kwidzyna, gdzie w nowym sezonie trenerem MMTS-u ponownie będzie Bartłomiej Jaszka, ale – jak informują „Sportowe fakty” – bliżej mu ponoć do Gwardii. W Opolu obiecują mu bowiem status lidera zespołu, a co za tym idzie – mocą pozycję. Jego drugie związanie się z zespołem Rafała Kuptela wiąże się z poważną kontuzją, jakiej doznał Wiktor Kawka.

Podczas sezonu nic na nią nie wskazywało, ale rutynowe badania, jakie przeprowadzono po ostatnim tegorocznym meczu, wykazały uszkodzenie więzadeł krzyżowych. Takiego pechowca w PGNiG Superlidze dawno nie było. Kawka ma 25 lat, a jego kolano zostanie zoperowane już po raz trzeci. Zwykle po takiej kontuzji rehabilitacja trwa kilka miesięcy i w Opolu muszą szukać następcy utalentowanego zawodnika (44 gole w pierwszej rundzie), który w najbliższych dniach trafi na stół. Szkoleniowiec Gwardii będzie miał nad czym myśleć, bo na lewym rozegraniu pozostał jedynie Paweł Kowalski.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus