Ostatni akord sezonu

Obydwa pierwsze mecze o medale – zarówno finał, jak i mecz o brąz – spełniły oczekiwania kibiców: były bardzo zacięte i przyniosły sporo emocji.
We wtorek w Kwidzynie Gang Kuptela przegrał 25:26. Choć przed rewanżem w Stegu Arenie mały handicap jest po stronie MMTS-u, zważywszy na okoliczności, opolanie są w dobrej pozycji: przegrywali już wszak w pierwszym spotkaniu pięcioma bramkami. Do odrobienia mają tylko jedną – sukces zapewni im nawet wygrana 1 bramką przy wyniku niższym od tego sprzed trzech dni oraz każda 2-bramkowa lub wyższa.

Przed własną 3-tysięczną publicznością zagrają zapewne z ogromną determinacją – staną przed wielką szansą zdobycia dla klubu z Opola pierwszego medalu mistrzostw Polski od 55 lat! Skoro przed dwoma tygodniami w domu Gwardii poległo nawet niepokonane od trzech lat Vive… – To już ostatnie mecze sezonu. Można się słaniać na nogach, lizać rany i kontuzje, ale wychodzi się na boisko i nie ma mowy o oszczędzaniu, lecz wypruwa z siebie żyły – przekonywał wspierający kolegów z ławki rehabilitujący się rozgrywający Kamil Mokrzki.

„Jogi” lepszy, „Tolek” się żegna

No i wydaje się, że gwardziści mają jeszcze jeden atut: po słabym występie w Kwidzynie jest niemal pewne, że natchniony przez opolskich fanów ich idol Adam „Jogi” Malcher zagra o niebo lepiej między słupkami. – „Jogi” bardzo często ratował nas z opresji. Nie zawsze będzie miał super dzień. Jestem jednak przekonany, że w naszej hali pokaże swoje najlepsze oblicze. Chociaż piątkowy rewanż będzie zapewne bardzo zacięty i podobny do pierwszego spotkania w Kwidzynie, a wynik jest sprawą otwartą – mówił lider drugiej linii Gwardii Antoni Łangowski.

Dla popularnego „Tolka” to także będzie wyjątkowa potyczka – zagra w niej po raz ostatni w barwach opolskiej drużyny (latem przechodzi do Azotów Puławy), z którą chciałby pożegnać się medalem. W dorobku 29-letni reprezentant Polski ma już trzy – srebrny i 2 brązowe w latach 2010-13 – zdobyte… w koszulce drużyny z Kwidzyna.

Kłótliwy Tałant

W sobotę około 19.30 w Kielcach poznamy nowego mistrza kraju. Po środowym pierwszym finale w Płocku Orlen Wisła remisuje z PGE Vive (26:26), dzięki bramce na sekundy przed końcem skrzydłowego Michała Daszka. Kielecki klub sięgał po siedem ostatnich tytułów. Jeżeli wygra jutro, zostanie samodzielnym liderem pod względem zdobytych mistrzostw z 16 na koncie. „Nafciarze” z kolei czekają na złoto od 2011 roku. – Zostało nam sześćdziesiąt minut ciężkiej walki u nas w domu. Zobaczymy, co będzie – mówił lakonicznie na pomeczowej konferencji w Płocku trener kieleckiej siódemki Tałant Dujszebajew, którego rozjuszyło pytanie jednego z miejscowych dziennikarzy.

Jedna na minusie

Poszło o sytuację z końcówki pierwszej połowy, gdy golkiper Vive Vladimir Cupara naskoczył na atakującego kielecką bramkę Daszka. – Co się tak na mnie patrzysz?! Po co mnie prowokujesz?! – miał rzucić do reportera szkoleniowiec Vive. Gorącą atmosferę udało się ostatecznie schłodzić…

Wyzwiska dla Serba

Odniósł się do niej – cytowany na stronie Vive – sam Cupara: – Chodziło o to, że moim zdaniem wbiegł (Daszek – przyp. red.) za głęboko w pole bramkowe, stwarzając dla mnie zagrożenie i mogąc spowodować niepotrzebną kontuzję. Był bardzo nieostrożny, zachował się moim zdaniem niekoleżeńsko, ale oczywiście podaliśmy sobie dłonie po meczu. Byłem na niego bardzo zły. Na boisku budzi się we mnie wojownik. Bardzo chcę wygrać i stąd ta reakcja – tłumaczył serbski golkiper, dorzucając z przekąsem: – Dziękuję płockim kibicom, którzy stali za mną w drugiej połowie. Ich postawa bardzo mnie motywowała. Słyszałem, jak rzucają we mnie wyzwiskami. To żaden problem, nie reaguję na takie rzeczy. Ja nie muszę dopasowywać się do takiego poziomu – powiedział Cupara dla strony kielcehandball.

– Myślę, że to był mecz w granicach fair play – stwierdził trener Wisły Xavier Sabate. – Zawsze powtarzam, że mam wielkich wojowników. Kielczanie w rewanżu są faworytami. Grają teraz w domu, ale to sport i spróbujemy zaskoczyć naszych rywali, choć będzie bardzo trudno.

PGNiG Superliga mężczyzn

Piątek, 24 maja
O 3. miejsce – rewanż
OPOLE, 20.15: Gwardia – MMTS Kwidzyn
Sobota, 25 maja
Finał – rewanż
KIELCE, 18.00: PGE Vive – Orlen Wisła Płock

 

Na zdjęciu: Przemysław Zadura w ataku na bramkę MMTS-u. Gwardziści są o jedno zwycięstwo od upragnionego medalu.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ