Gwarek Tarnowskie Góry. Do II ligi zabrakło… gola

Po sześciu latach pracy Krzysztof Górecko żegna się z Gwarkiem Tarnowskie Góry.


Krzysztof Górecko w Gwarku pracował od 1 lipca 2015 roku. Przeszedł z nim trudną drogę od IV do III ligi, w której tarnogórski zespół przez 4 sezony wypracował sobie solidną markę. Nic więc dziwnego, że w dniu zakończenia owocnej współpracy pojawił się smutek…

Wózek w jedną stronę

– Przez te 6 lat codziennie jeździłem do klubu z uśmiechem – mówi Krzysztof Górecko.

– Przychodziłem do pracy z ochotą, choć nie zawsze było radośnie. Nigdy jednak nie było tak, żebym został sam, albo poczuł strach, że ktoś ciągnie wózek w inną stronę. Wręcz przeciwnie. Gdy coś szło nie tak jak sobie zakładaliśmy, to wspólnie zastanawialiśmy się, co zmienić, żeby było lepiej. Gdybym miał znaleźć najtrudniejszy moment w tych sześciu latach, to wskazałbym na 22 czerwca 2016 roku. Na zakończenie pierwszego sezonu pracy w Gwarku musiałem przełknąć gorycz barażowej porażki z Unią Turza Śląska. Ale właśnie wtedy przekonałem się też, w jakim klubie przyszło mi pracować. Moje obawy, że to niepowodzenie może zniszczyć to co zaczęliśmy budować, błyskawicznie zostały rozwiane.

Na drugi dzień siedliśmy z Markiem Poradą, który wtedy był prezesem, a dziś nadal wspiera klub jako prezes honorowy, i zaczęliśmy planować co zrobić, żeby iść do przodu. Tak powstał zespół, który już rok później po barażach z Decorem Bełk świętował awans do III ligi, a jako beniaminek zajął w niej 3. miejsce. Czasem – pół żartem, pół serio – mówię sobie, że wtedy zabrakło nam jednego gola do awansu do II ligi. 1 maja 2018 roku podejmowaliśmy Skrę Częstochowa, z którą prowadziliśmy 2:1. Wyrównujący gol Daniela Rumina sprawił ostatecznie, że to częstochowianie weszli na szczebel centralny, mając na mecie sezonu 3 punkty więcej od nas.

Na pewno nie zapomnę też meczu z Ruchem Chorzów w niedokończonym z powodu pandemii sezonie 2019/20. Jesienią na boisku w Tarnowskich Górach Gwarek wygrał z 14-krotnym mistrzem Polski 2:0 po golach Kamila Bętkowskiego i Przemka Oziębały. Duma kibiców, sponsorów, działaczy po tamtym meczu to był coś wyjątkowego.

Czekanie na oferty

Mecze to jedna strona medalu, ale ta druga, niemniej istotna, to ludzie, z którymi 48-letni szkoleniowiec współpracował w Gwarku.



– W drużynie od początku byli ze mną Adam Dzido, Sławek Pach, Dawid Jarka, Mateusz Rosół i Patryk Timochina – wylicza trener Górecko.

– Przez ten czas współpracy siłą rzeczy nawiązaliśmy relacje znacznie bliższe niż trener-zawodnik i na pewno będzie mi brakowało codziennego spotykania z nimi oraz z pozostałymi zawodnikami, których postępy będę śledził na odległość. Natomiast w klubie spotkałem wielu niezwykłych ludzi.

Zacznę od pana Gienka Hermana, który jest członkiem zarządu, ale głównie jemu zawdzięczaliśmy znakomicie przygotowaną płytę i wsparcie na każdym treningu, które śledził z uwagą i od ręki rozwiązywał wszystkie problemy, a zakończę na prezesach: obecnym Krzysztofie Kostce i honorowym Marku Poradzie. Pomiędzy nimi są dziesiątki oddanych klubowi i drużynie ludzi, którym odchodząc z Gwarka serdecznie dziękuję za pomoc i wsparcie.

Nie wiem kto będzie moim następcą, ale życzę mu, żeby razem z klubem wykonał kolejny krok w górę. Ja natomiast czekam na oferty pracy. Od 23 lat nigdy 1 lipca nie byłem bez klubu. Ta data powoli się zbliża, a ja nie układam planów treningowych, nie analizuję kadry, nie rozmawiam o transferach… Mam jednak nadzieję, że dobrze wykorzystam czas na odpoczynek, a po nim na staże albo kursy, które pomogą mi wrócić do trenerskiej pracy z jeszcze większym bagażem doświadczeń i nowymi pomysłami.


Ligowe liczby Górecki w Gwarku

190 meczów, 341 punktów, 100 zwycięstw, 47 remisów, 43 porażki; bilans bramkowy 345:210


Na zdjęciu: Krzysztof Górecko przeżywał każdą akcję swoich tarnogórskich podopiecznych.

Fot. Dorota Dusik