Gwarek Tarnowskie Góry – Lechia Zielona Góra. Punkty obronione w dziesiątkę

W drugim meczu po kwarantannie piłkarze Gwarka stoczyli bardzo trudny bój.


W 25 min wyprowadzili szybką akcję, którą wbiegający w pole bramkowe Sebastian Pączko zakończył wycofaniem piłki na 6 metr, skąd Rafałowi Kulińskiemu pozostało tylko dopełnić formalności. 10 minut później gospodarze podwoili rozmiary prowadzenia, bo tym razem po dośrodkowaniu Kulińskiego z rzutu rożnego Pączko… piersią wepchnął futbolówkę do siatki, zamykając akcję na „długim” słupku.

Goście odpowiedzieli w drodze do szatni. Szarża Artura Małeckiego została przerwana przy linii końcowej faulem przez Kevina Kołodzieja, a Szymon Kobusiński rzut karny zamienił na kontaktową bramkę.

Po niespełna godzinie Gwarek stracił… zawodnika, bo po faulujący na środku boiska Adam Dzido drugi raz został ukarany żółtą kartką i musiał opuścić boisko. Grający w osłabieniu miejscowi nie pozwolili jednak rywalom wypracować groźnej okazji, natomiast sami w ostatnich sekundach byli bardzo blisko zdobycia trzeciej bramki. Patryk Joachim w sytuacji sam na sam podcinką przelobował już bowiem bramkarza, ale uderzył za lekko i Rafał Ostrowski zdołał wybić piłkę sprzed linii bramkowej.

– To był dla nas bardzo ważny mecz – mówi trener Gwarka, [Krzysztof Górecko]. – Przystępowaliśmy do niego z dorobkiem punktu. Teraz nasza sytuacja w tabeli wygląda lepiej, ale zdobycie pełnej puli kosztowało nas sporo zdrowia. Przypomnę tylko, że jeszcze nie jesteśmy w komplecie, a na przykład Kuliński dopiero co wrócił do treningów po trzytygodniowej domowej kwarantannie. Widać więc było, że w końcówce naszym podstawowym zawodnikom brakowało sił i musiałem ratować się zmianami. Na szczęście cała drużyna, a szczególnie ci zawodnicy, którzy zostali na boisku, gdy musieliśmy grać w dziesiątkę, stanęli na wysokości zadania i całemu zespołowi należą się brawa, tym bardziej że graliśmy z naprawdę trudnym przeciwnikiem, bo takie osobowości polskiej piłki jak 16-krotny reprezentant kraju Łukasz Garguła czy dwukrotny mistrz Polski Martins Ekwueme to rywale wysokiej klasy. Potrafiliśmy się jednak wznieść na wyżyny ambicji i zaangażowania, co przełożyło się na zwycięstwo.

Gwarek Tarnowskie Góry – Lechia Zielona Góra 2:1 (2:1)

1:0 – Kuliński, 25 min, 2:0 – Pączko, 35 min, 2:1 – Kobusiński, 45 min (karny)

GWAREK: Wiśniewski – Dyląg, Dzido, Kołodziej, Obuchowski – Timochina, Kuliński (79. Pach), Dworaczek (73. Bartczuk), Bętkowski (67. Pipia), Pączko (79. P. Joachim) – Siwek (79. Barbus). Trener Krzysztof GÓRECKO.

LECHIA: Burzyński – Łokietek (46. Kocik), Ostrowski, Babij – Ekwueme (67. Athenstadt), Stachurski (57. Król), Garguła, Górski (67. Kaczmarczyk), Czarnecki – Kobusiński, Małecki (57. Mycan). Trener Andrzej SAWICKI.

Sędziował Szymon Łężny (Kluczbork). Widzów 170.

Żółte kartki: Dzido, Dyląg, czerwona Dzido (57, druga żółta).


Fot. Rafal Rusek / PressFocus