Haaland lubi im strzelać

Manchester City nie przegrał u siebie w Lidze Mistrzów od prawie 5 lat. Niespodziankę na Etihad Stadium spróbuje sprawić RB Lipsk.


Niespełna trzy tygodnie temu w Lipsku wydawało się, przynajmniej do przerwy, że Manchester City już w pierwszym starciu z RB rozstrzygnie losy awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. „Obywatele” zdominowali przeciwnika, a jeden stracony gol był dla gospodarzy najmniejszym wymiarem kary. Piłkarze Pepa Guardioli poczuli się jednak zbyt pewnie, po przerwie stracili prowadzenie i choć remis na wyjeździe nie jest złym wynikiem, to jednak w obozie angielskim zapanował niedosyt.

Co więcej niezbyt dobrze w starciu w Saksonii tak sobie zaprezentował się Erling Haaland. Norweska maszyna do strzelania bramek generalnie średnio wypadała w ostatnich meczach. W pięciu ostatnich meczach napastnik „The Citizens” strzelił tylko dwa gole, z czego tylko raz trafił do siatki z gry. W minioną sobotę Manchester City wymęczył 1:0 z Crystal Palace, a Haaland trafił za karnego.

RB Lipsk należy do ulubionych rywali Haalanda, jeżeli chodzi o zdobywanie goli. Gdy Norweg był piłkarzem Borussii Dortmund, to trafił do siatki lipszczan aż 6 razy w 4 spotkaniach. Trzykrotnie aplikował RB po 2 gole. Dwa razy w Bundeslidze, a także w finale Pucharu Niemiec. – Wiemy doskonale, że to fantastyczny napastnik. Gdy tylko widzi bramkę, to ma bzika na punkcie, by do niej trafić. Jest zawodnikiem światowej klasy, mówi Marco Rose, który Haalanda zna doskonale. W sezonie 2021/22 obaj panowie pracowali razem w Dortmundzie. To właśnie po tym sezonie trener został zwolniony, a napastnik sprzedany do Manchesteru City. Norweg w 30 występach pod wodzą Rosego strzelił 29 goli, a także zapisał na swoim koncie 8 asyst. W pierwszym meczu Lipskowi udało się jednak zatrzymać gracza Manchesteru City.

W rewanżu, z pewnością, będzie trudniej. Haaland na Etihad Stadium czuje się lepiej, jeżeli chodzi o rozgrywki Premier League, aniżeli na wyjazdach. 18 z 28 zdobytych w tym sezonie bramek w angielskiej ekstraklasie uzyskał na własnym stadionie. A, co więcej, ustrzelił przed swoimi kibicami aż 4 hat tricki. Ostatni raz u siebie trafił już jednak dość dawno temu, bo 22 stycznia. Nie jest to dobra informacja dla drużyny z Lipska, bo wspomniana pazerność i głód zdobywania goli to coś, co nakręca Norwega.

Nakręcać Erlinga Haalanda może również wizja zostania królem strzelców Ligi Mistrzów. W tym sezonie Norweg strzelił 5 bramek w tych rozgrywkach. W klasyfikacji strzelców prowadzi Mohamed Salah, z 8 golami, ale wiadomo, że Liverpoolowi ciężko będzie awansować do ćwierćfinału, bo pierwszy mecz 1/8 finału z Realem Madryt przegrał 2:5. Kyliana Mbappe, który trafił 7 razy, więcej w tym sezonie w LM nie zagra, bo jego zespół odpadł. Po 6 trafień mają na swoim koncie Vinicius Junior z Realu, a także Joao Mario z Benfiki Lizbona, który jednak 5 z 6 bramek zdobył z rzutów karnych i jest pomocnikiem. Zespół z Lipska tak skutecznych piłkarzy nie ma. W LM najskuteczniejsi są Christopher Nkunku i Andre Silva, którzy zdobyli po 3 gole.

Oczywiście, że bramki drużynie trenera Rosego się dziś bardzo przydadzą, ale przede wszystkim RB musi przeciwstawić Manchesterowi City solidną obronę. No i nie może dać drużynie Guardioli rozwinąć skrzydeł. Na ile to możliwe? Warto zaznaczyć, że z 15 ostatnich meczów w LM u siebie, Manchester City wygrał 14 i 1 spotkanie zremisował. Ostatnim zespołem, który osiągnął na Etihad Stadium taki wynik, jaki da dziś Lipskowi awans do ćwierćfinału, nie mówiąc o rzutach karnych, był Olympique Lyon. Ekipa z Francji wygrała na tym stadionie, w fazie grupowej, we wrześniu… 2018 roku.

1/8 finału LM

Wtorek, 14 marca, godz. 21.00

Manchester City – RB Lipsk

Sędzia – Slavko Vinczić (Słowenia).

Pierwszy mecz 1:1.


Fot. Conor Molloy/News Images/SIPA USA/PressFocus