Hadis Zubanović: Mecz ostatniej szansy

Rozmowa z Hadisem Zubanoviciem, byłym młodzieżowym reprezentantem Bośni, w latach 2005-2007 napastnikiem Zagłębia Sosnowiec, a obecnie menedżerem m.in.: reprezentantów Bośni i Hercegowiny.


Z Polską zagracie po meczach z Irlandią Północną i Holandią. Oba spotkania zakończyły się w regulaminowym czasie remisami, ale mecz z Wyspiarzami miał ciąg dalszy w postaci dogrywki i rzutów karnych. Ostatecznie Euro przeszło wam koło nosa, ale w Lidze Narodów wciąż jesteście w grze. Jak środowisko piłkarskie przyjęło brak awansu do finałów mistrzostw Europy?

Hadis ZUBANOVIĆ: – Na pewno wszystkim kibicom bośniackiej piłki towarzyszy rozczarowanie, bo rywal był w naszym zasięgu. W poprzedniej edycji Ligi Narodów wygraliśmy z nimi u siebie 2:0. Teraz też graliśmy u siebie, wyszliśmy na prowadzenie, mieliśmy wszystko pod kontrolą. Potem niestety Irlandczycy wyrównali, wkradła się nerwowość. Zespół nie był w stanie raz jeszcze wyjść na prowadzenie. Karne to loteria, więcej zimnej krwi zachował zespół gości i to Irlandczycy z Północy grają dalej. Szkoda, bo ten zespół naprawdę stać na lepszą grę, lepsze wyniki. W Lidze Narodów postraszyliśmy Włochów, już po meczu z Irlandią Północną także Holandię. W decydującym i najważniejszym spotkaniu nie potrafiliśmy jednak przechylić szali na swoją korzyść.

Z Holandią zespół zagrał w mocno przemeblowanym składzie, z trzema debiutantami w wyjściowym składzie, a mimo to urwał punkt faworyzowanym rywalom. To oznacza, że dziś z Polską Bośniacy zagrają bez największych gwiazd w wyjściowym składzie?

Hadis ZUBANOVIĆ: – Nie sądzę. Myślę, że tym razem Edin Dżeko czy Edin Visca wyjdą od pierwszej minuty. Co nie zmienia faktu, że przedstawiciele nowej, młodszej generacji nie znajdą się w pierwszej jedenastce. Dla nas to tak naprawdę mecz ostatniej szansy, jeśli chcemy utrzymać się w Dywizji A Ligi Narodów. Jeśli chcemy te szanse przedłużyć musimy z Polską wygrać. Odchodzący ze stanowiska trener Duszan Bajević na pewno będzie się chciał godnie pożegnać ze stanowiskiem. Młodość w kadrze jest potrzebna, ale myślę, że mając obok siebie kilku doświadczonych graczy dadzą z siebie jeszcze więcej. Czeka nas trudny mecz. Na pewno nie ma co wracać do spotkania wrześniowego, przegranego przez nas 1:2. Wówczas byliśmy tak naprawdę myślami przy meczu barażowym o miejsce na Euro, trener szukał różnych rozwiązań. Faworytem dzisiejszego meczu na pewno jest Polska, ale nie jesteśmy bez szans. To będzie moim zdaniem mecz na styku.

Wiadomo już kto zastąpi na trenerskiej ławce Duszana Bajevicia?

Hadis ZUBANOVIĆ: – Pierwsze nazwiska już padają. Mówi się m.in.: o Mladenie Krstajiciu, byłym trenerze Serbów. Mówi się też o zatrudnieniu zagranicznego trenera, ale tutaj na przeszkodzie mogą stanąć finanse. Nasza federacja do majętnych nie należy. Zobaczymy jak to się potoczy. Ewentualna wygrana z Polską sprawi, że przed ostatnimi meczami jeszcze będziemy w grze o pozostanie w Dywizji A. Jeśli przegramy, to mecze z Włochami i Holandią będą traktowane jako przegląd kadr przed kolejnymi eliminacjami. Nadchodzi zmiana pokoleniowa w bośniackiej reprezentacji, to nieuniknione. Wciąż są przecież w tej drużynie gracze pamiętający udział w Mistrzostwach Świata w 2014 roku. Udział w Euro byłby dla nich zwieńczeniem karier. Można więc powiedzieć, że Bośnia czeka na kolejnych idoli, takich jak obecnie jest Edin Dżeko.

Być może będzie nim w przyszłości Faris Zubanovic. Pana syn, dziś gracz tureckiego Tuzlasporu

Hadis ZUBANOVIĆ: – Na razie Faris ma za sobą kilka spotkań w reprezentacji U-19 i sporo pracy przed sobą. Ma 20 lat, jest napastnikiem. Po okresie spędzonym w Danii przeniósł się na zaplecze tureckiej ekstraklasy. Zobaczymy jak mu się będzie wiodło. Cieszę się, że poszedł w moje ślady, ale obaj twardo stąpamy po ziemi.


Czytaj jeszcze: Obronić się przed katastrofą

Pan także grał w Turcji, jak również w Emiratach Arabskich i Rosji oraz w Polsce, która była ostatnim przystankiem w czynnej przygodzie z futbolem. W wieku 29 lat przegrał Pan z kontuzjami, ale od piłki na stałe nie odszedł. Dziś jest Pan menadżerem w agencji, która reprezentuje m.in.: interesy reprezentantów Bośni. Ma Pan jeszcze kontakt z Polską, z Zagłębiem Sosnowiec, w którego barwach zdobył 18 bramek?

Hadis ZUBANOVIĆ: – Przegrałem z kontuzją ścięgien Achillesa. Między innymi z tego powodu nie dane mi było zagrać z Zagłębiem w ekstraklasie w sezonie 2007/2008. Mam satysfakcję, że przez ponad dziesięć lat byłem w Zagłębiu najskuteczniejszym zagranicznym piłkarzem. Na bieżąco śledzę to co dzieje się w Zagłębiu, mam kontakt z kilkoma osobami z tamtego okresu. Szkoda, że tak wcześnie musiałem zejść z boiska, ale nie ma co wracać do tego co było. Zostałem przy futbolu, w piłkę gra syn, tak więc cały czas wszystko kręci się wokół sportu. Kilka miesięcy temu miałem w planach przyjazd do Polski, także pod kątem zawodowym, bo nie wykluczone, że będziemy polecać piłkarzy z naszej agencji na polski rynek. Pandemia pokrzyżowała trochę plany, ale na pewno do nich wrócimy. Na chwilę obecną najwięcej działam na rynku tureckim, podszkoliłem się także językowo, więc mam podwójną satysfakcję, bo w każdym w kraju gdzie grałem starałem się nauczyć macierzystego języka. Po polsku też coś tam pamiętam. Nie jest chyba najgorzej skoro się dogadujemy (śmiech). Mam do waszego kraju sentyment, ale w środę trzymam kciuki za Bośnią!

Hadis Zubanović

Data urodzenia: 14.01.1978

Miejsce urodzenia: Sarajewo

Kluby: Żeljeznicar Sarajewo (Bośnia), Karabukspor (Turcja), Żeljeznicar, İstanbulspor (Turcja) Anży Machaczkala (Rosja), Veleż Mostar (Bośnia), Diba Al-Hisn (Zjednoczone Emiraty Arabskie), Żeljeznicar, Zagłębie Sosnowiec (od wiosny 2005 do grudnia 2007 – mecze i bramki w Zagłębiu 58/18)

Sukcesy: 2-krotny zdobywca mistrzostwa, pucharu oraz superpucharu Bośni i Hercegowiny, awans z Zagłębiem do ekstraklasy w sezonie 2006/2007


Na zdjęciu: Hadis Zubanović ze swoim synem Farisem.
Fot. własne