Hammarby IF – Lech Poznań . Szwecja wreszcie zdobyta

Lech Poznań, dzięki bardzo dobrej drugiej połowie, pokonał Hammarby i zagra w kolejnej fazie eliminacji Ligi Europy.


Kilka ostatnich polsko-szwedzkich konfrontacji w europejskich pucharach, jak również niedawana wizyta w Malmoe drużyny Cracovii, nie napawały sympatyków poznańskiego Lecha optymizmem przed starciem w Sztokholmie. W II rundzie eliminacji LE wicemistrz Polski mierzył się z Hammarby, siódmą drużyną rywalizacji w Allsvenskan. W poprzednim sezonie (system wiosna-jesień) zespół ten skończył rozgrywki na trzecim miejscu. Wspomniane Malmoe FF było drugie, a przecież drużyna ta nie pozostawiła „Pasom”, w poprzedniej rundzie rywalizacji, najmniejszych złudzeń, wygrywając 2:0. Zespół z Krakowa bardzo szybko stracił wówczas bramkę. Wczoraj „Kolejorz” takiego nieszczęścia uniknął, choć to, że do przerwy nie przegrywał minimum dwoma bramkami, zawdzięcza wyłącznie Filipowi Bednarkowi.

Końcówka napawała optymizmem

Golkiper poznańskiego zespołu najpierw obronił uderzenie z dystansu Paulinho, a następnie – dwukrotnie w sytuacjach „sam na sam” – zatrzymywał rywali. Szczególnie świetną sytuację bramkową miał Aron Johannsson, ale bramkarz poznańskiego zespołu zachował się znakomicie i wybronił uderzenie byłego reprezentanta Stanów Zjednoczonych. Szwedzi zbyt łatwo stwarzali zagrożenie. W bardzo prosty sposób, rzucając prostopadłe piłki za plecy obrońców, z którymi defensywa Lecha nie potrafiła sobie poradzić.

Ale po okresie znacznej przewagi Hammarby do głosu zaczęli dochodzić piłkarze z Bułgarskiej. Przede wszystkim odrzucili rywala od własnego pola karnego i zaczęli, na początku trochę nieśmiało, atakować. Pod koniec pierwszej odsłony to jednak zespół z Poznania mógł, a nawet powinien objąć prowadzenie. Dani Ramirez posłał dobre podanie do Mikaela Ishaka. Skuteczny w tym sezonie napastnik tym razem przegrał pojedynek z bramkarzem rywali. David Ousted idealnie go wyczekał i przed przerwą na stadionie w Sztokholmie nie padła ani jedna bramka. Końcówka pierwszej odsłony w wykonaniu wicemistrza Polski napawała jednak optymizmem….

Gol, kartka i egzekucja

Podopieczni Dariusza Żurawia inaczej, zdecydowanie lepiej rozpoczęli drugą połowę. Wyżej zaatakowali rywala i na efekty nie trzeba było długo czekać. Fatalny błąd popełnił Kalle Bjoerklund, który stracił piłkę naciskany przez Pedro Tibę. Portugalczyk pobiegł sam na bramkę i subtelnie przerzucił futbolówkę dla Oustedem, dając prowadzenie swojej drużynie. Kilka minut później Tiba po raz drugi w tym meczu został… „bohaterem” Lecha. Jeppe Andersen, kapitan Hammarby, trafił portugalskiego pomocnika ręką w twarz, a wszystko działo się w polu karnym „Kolejorza”. Duńczyk miał już na swoim koncie żółtą kartkę i po chwili pomaszerował do szatni. Lech, od 63. minuty spotkania, grał z przewagą jednego zawodnika.

Piłkarze trenera Żurawia znaleźli się więc, praktycznie, w komfortowej sytuacji. Tym bardziej, że generalnie w drugiej połowie byli zespołem lepszym. Do tego, aby zyskać spokój brakowało jednak drużynie z Poznania drugiego gola. Szansa była, ale Ishaka – kolejny raz w tym spotkaniu – zatrzymał Ousted. To, co nie udało się szwedzkiemu napastnikowi, udało się pod sam koniec meczu dwóm młodym piłkarzom Lecha. Najpierw Jakub Kamiński dopadł do źle wybitej piłki, a następnie zdecydował się na strzał sprzed pola karnego i to był znakomity pomysł, bo golkiper Hammarby nawet nie drgnął. Formalności, również ładnym strzałem z dalszej odległości, już w doliczony czasie gry, dopełnił Filip Marchwiński i Lech Poznań awansował do III rundy eliminacji Ligi Europy. W której w następny czwartek, 24 września, zagra na wyjeździe ze zwycięzcą dzisiejszego spotkania OFI Kreta – AEL Limassol.

Hammarby IF – Lech Poznań 0:3 (0:0)

0:1 – Tiba, 55 min, 0:2 – Kamiński, 89 min, 0:3 – Marchwiński, 90+3 min.

HAMMARBY: Ousted – Fenger, Bjoerklund, Fallman (46. Magyar), Jeahze – Ngouali, Andersen – Khalili, Johannsson, Paulinho (77. Kaczaniklić) – Ludwigsson. Trener Stefan BILLBORN.

LECH: Bednarek – Czerwiński, Szatka, Czrnomarković, Puchacz – Kamiński, Tiba (84. Marchwiński), Moder, Sykora (73. Skóraś) – Ramirez – Ishak (90+1. Awad). Trener Dariusz ŻURAW.

Sędziował Sascha Stegemann (Niemcy). Żółte kartki: Jeahze, Andersen, Ngouali, Ludwigson, Khalili, Kaczaniklić – Ramirez, Kamiński, Skóraś. Czerwona kartka: Andersen (63. druga żółta).


Na zdjęciu: Pedro Tiba (z lewej) trafił na 1:0, a później zespół z Poznania dobił szwedzkiego rywala.

Fot. PAP/EPA