Helik odarty z wszelkich honorów

To się zdarza naprawdę rzadko. Przypadek Michała Helika jest wyjątkowy. W poprzednim sezonie wychodziło mu wszystko. Z marszu stał się ważną postacią w defensywie Cracovii, a do tego błyszczał skutecznością pod bramką rywali i sezon zakończył z ośmioma golami. Nagrodą był tytuł obrońcy roku, a wielu ekspertów domagało się powołania 23-latka do reprezentacji.

Do tyłu zamiast do przodu

Ten sezon miał być kolejnym dużym krokiem do przodu. Zaczęło się obiecująco. Trener Pasów Michał Probierz zrobił go kapitanem i wyznaczył do wykonywania rzutów karnych. Brzmi jak sielanka, jak idealna biografia piłkarza. Ale teraz wszystko jest inaczej. Minęły trzy miesiące, Michał Helik zaliczył dwa pudła z rzutów karnych, a potem poszło już szybko. Po derbach Krakowa stracił nie tylko opaskę kapitana, ale też miejsce w składzie. No i karne.

– To dla mnie okres w którym nie wszystko idzie po mojej myśli. Mimo to cały czas staram się rozwijać na treningach, skupiać na tym, na co mam wpływ. W swojej przygodzie z piłką miałem już pewne problemy i zdołałem z nich wyjść. Piłka nauczyła mnie tego, że nie można się bardzo ekscytować, gdy jest super, ale też nie można się załamywać, jak jest źle. Frustrację i złość staram się wyładowywać na treningach. Sytuacja jest ciężka, ale nie z takich opresji wychodziłem. – mówi.

Ukłucie ambicji

Odbierając mu opaskę Probierz argumentował, że lepiej będzie jeśli Helik skupi się tylko na swojej grze. – Zapewniam, że opaska nie przeszkadzała mi w skupianiu się na sobie. Oczywiście, skupiałem się też na drużynie, ale nie chciałby komentować decyzji trenera. Skoro tak powiedział to pewnie tak było. Ja tę decyzję zaakceptowałem. Jest Janek Gol, jego doświadczenie jest bardzo duże i naprawdę może nam pomóc – zapewnia były obrońca Ruchu Chorzów.

Musiał jednak poczuć ukłucie ambicji, gdy trener zakomunikował mu, że tak szybko odbiera mu opaskę. – Nie było to miłe, ale rozmawiałem z trenerem i wyjaśnił mi tę decyzję. Ja też nie jestem taki, że będę się obrażał. Bycie kapitanem tej drużyny było dla mnie dużym wyróżnieniem. Cały czas czuję się odpowiedzialny za zespół – podkreśla.

Nic za darmo

Zapewnia, że ani opaski, ani rzutów karnych nie dostał za darmo. – Tak się mówi, że trener dał opaskę, dał karne. Ale to nie jest tak. To wynik a z pracy na treningach i z układu drużyny. Nikt nie podejmuje takich decyzji ot tak. Równie dobrze można by promować bramkarza i dać mu strzelać karne. Tak to nie funkcjonuje. Trener widział, jak wykonywałem karne w treningach czy sparingach. Wtedy byłem praktycznie bezbłędny, ale w lidze niestety się nie udało. Na jakiś czas daje sobie z karnym spokój, zresztą byłoby to źle odebrane przez zespół. Tamte niewykorzystane jedenastki bolą, bo przez to nie mamy większej zdobyczy punktowej – mówi.
Ale problem z przestrzelonymi karnymi nie zniknął. W meczu z Lechią Gdańsk (0:1) do jedenastki podszedł Javi Hernandez i też nie zdołał posłać piłki do siatki.

W nowej roli

Teraz stara się wywiązywać z nowej roli, rezerwowego. – To nie jest łatwe, gdy wchodzisz z ławki i musisz przez te kilka minut być praktycznie bezbłędnym, żeby nie zepsuć efektu na który drużyna pracowała cały mecz. Myślę, że będę bardziej doświadczonym zawodnikiem po czymś takim – kończy Michał Helik I to dobre podejście – z każdej sytuacji spróbować wyciągnąć coś pozytywnego.