Henryk Wawrowski: Papszun za Sousę

Rozmowa z Henrykiem Wawrowskim, byłym reprezentantem Polski, srebrnym medalistą igrzysk w Montrealu w 1976 roku, byłym wiceprezesem ds. szkolenia Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej.


Jak ocenić odstawienie od wyjściowego składu takich Lewandowskiego, Glika czy Zielińskiego?

Henryk WAWROWSKI: – Mecz z Węgrami był jednym z najważniejszych w ostatnim czasie. Reprezentacja walczyła w nim bowiem o punktu potrzebne do rozstawienia przed barażami. Okazało się jednak, że Paulo Sousa kompletnie nie ma rozeznania, albo ma złych podpowiadaczy, bo wyjście na boisko w takim zestawieniu było pozbawione sensu. Jeżeli Lewandowski gra całe spotkanie z Andorą, a z Węgrami nawet minuty, to coś jest nie tak. Z boku wyglądało to tak, że Sousa ma złych doradców. Katastrofa i tyle. Jeżeli nie mieliśmy jeszcze zapewnionego rozstawienia, to należało grać pierwszym składem. Wracając natomiast do meczu z Andorą, to gdyby nie czerwona kartka dla rywala w 1 minucie, to nie byłby on dla naszego zespołu spacerkiem. Wygraliśmy 4:1, ale był to słaby występ.

A jak ocenić poniedziałkowe starcie z Węgrami?

Henryk WAWROWSKI: – Też było słabe. Przeciwnicy się trochę postawili i to wystarczyło, a porażka zasmuciła. Czy z Lewandowskim i Glikiem byłoby lepiej? Dziś się już nie dowiemy. Krychowiak z kolei nie jest postacią, której nie można byłoby zastąpić. Odniosłem wrażenie, że zawodnicy zwyczajnie przeszli obok tego spotkania. Wieszamy psy na Puchaczu, ale on się starał, walczył, a wiadomo, że nie jest tuzem.

Trener Sousa mógł w tym meczu zrobić coś więcej?

Henryk WAWROWSKI: – Wielokrotnie mówiłem, że nie należy on do moich faworytów i w tej kwestii nic się nie zmieniło. Szkoda pieniędzy na „fachowca”, który nic nie umie. Co to za selekcjoner, który nie obserwuje wszystkich zawodników? A jeżeli już jest, to powinien mieć polskich asystentów, a nie „jeleni”, którzy sporo kosztują. PZPN jest jednak bogaty i może sobie na coś takiego pozwolić. Najłatwiej jest krytykować, ale moje zdanie na temat Paulo Sousy jest jednoznaczne.

Powinien odejść?

Henryk WAWROWSKI: – Tak, bo się nie nadaje. Wraz z nim trzeba też pogonić wszystkich menedżerów i doradców.

A kto miałby być jego następcą? Polak?

Henryk WAWROWSKI: – Oczywiście!

Ma pan kandydata?

Henryk WAWROWSKI: – Po pierwsze powinien to być trener niezależny, czyli bez podpowiadaczy, menedżerów, dyrektorów itd. Moim faworytem był/jest Marek Papszun, pod kierunkiem którego Raków Częstochowa zaczął dobrze grać. Przestaje mi się jednak podobać, że sprowadza jakichś Portugalczyków z 10. ligi, odsuwając naszych zawodników. Po co w takim razie szkolimy młodzież? Żeby ją sprzedać na Zachód za przysłowiową złotówkę? Reprezentacja musi być ponad wszystkim i powinni w niej grać faktycznie najlepsi piłkarze. Inna rzecz, że trudno w naszej lidze o zawodnika, którego od razu można byłoby wstawić do narodowej jedenastki, skoro w ekstraklasie 3/4 to obcokrajowcy. Jak się kogoś ściąga, to powinien być dwa razy lepszy niż nasz.

Co w takim razie z marcowymi barażami o katarski mundial? Można być optymistą?

– Wszystko zależy od tego, na kogo trafimy. Włosi i Portugalczycy zostali ograni, a i tak nie ma co patrzeć na to, z kim się będzie grało i od razu przed nim klękać. Trzeba wyjść na boisko i walczyć, ale nie z tym trenerem. Nie wiem, jaki Zbyszek Boniek zawarł kontrakt z Sousą, ale pewnie przyjdzie mu wypłacić wysokie odszkodowanie… Inna rzecz, to dlaczego podpisuje się takie umowy? Według mnie to skandal.


Na zdjęciu: Paulo Sousa, do zwolnienia, tak uważa były reprezentant Polski Henryk Wawrowski.
Fot. Adam Starszynski / PressFocus