Herzog oddał Izraelowi

Przed rozpoczęciem eliminacji Euro 2020 selekcjoner Austriaków, Franco Foda, powiedział, że dwa pierwsze spotkania o niczym nie przesądza. Ale raczej nie tak wyobrażał sobie sytuację prowadzonej przez niego drużyny po meczach z Polską i Izraelem. Oba te spotkania austriacki zespół przegrał i zajmuje przedostatnie miejsce w grupie. Mowa o zespole, który poprzednią kampanię kwalifikacyjną do mistrzostw Europy we Francji zakończył z bilansem: 9 zwycięstw – 1 remis, a w eliminacjach mundialu, do którego awansować się nie udało, Austriacy przegrali trzy spotkania. Teraz mają na swoim koncie dwie porażki, a droga do mistrzostw Europy dopiero się przecież rozpoczęła.

Problem z koncentracją

Po meczu z Polską selekcjoner, zawodnicy, a także austriackie media podkreślały, że drużyna przegrała niezasłużenie. – Nie mogliśmy przegrać meczu, skoro graliśmy tak dobrze – zżymał się Marko Arnautović, jedna z największych gwiazd zespołu. Jakie opinie dominowały po przegranej 2:4 w Hajfie? – Jeżeli w meczu wyjazdowym stwarza się tyle sytuacji, to w zasadzie spotkanie winno zostać rozstrzygnięte przed przerwą. Strzeliliśmy pierwsi bramkę i stopniowo traciliśmy koncentrację. To najpierw skutkowało niewykorzystanymi sytuacjami pod bramką przeciwnika, a później golami dla rywali – starał się tłumaczyć Franco Foda, który raz jeszcze podkreślił, że w obu meczach jego drużyna nie grała tak źle, aby po dwóch meczach nie mieć na swoim koncie punktów.

– Mamy problem z koncentracją, mentalnością i skupieniem. Ja biorę odpowiedzialność za wyniki i w pewnych aspektach musimy szukać poprawy – podsumował selekcjoner austriackiego zespołu. Media w Austrii nie są zbyt krytyczne wobec postawy swojej reprezentacji. Napisano, że trzeci strzał Izraela w światło bramki przyniósł tej drużynie trzeciego gola, czwarty został obroniony przez bramkarza, ale w taki sposób, że wymusił na rywalu piąte uderzenie w światło bramki, które znów skończyło się trafieniem do siatki…

Zdania podzielone

Marnym pocieszeniem dla austriackich kibiców jest fakt, że ich ulubieńcy zostali pokonani przez drużynę prowadzoną przez Austriaka. Wiedeński „Kurier” napisał po meczu, że Andreas Herzog odniósł swój największy sukces w karierze. W internetowym wydaniu tego dziennika pojawiła się sonda, w której zapytano kibiców, czy trener ten powinien być następnym selekcjonerem reprezentacji Austrii. Wczoraj po południu okazało się, że zdania kibiców są podzielone niemal po równo. 46,5 procenta głosujących opowiedziało się za byłym graczem m.in. Bayernu Monachium, a 53,5 procenta było przeciwko. Sam Herzog po meczu był bardzo zadowolony z postawy zespołu.

– Pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać. Chociaż do końca nie wiem jak to się stało, że do przerwy prowadziliśmy – przyznał po meczu selekcjoner Izraelczyków. Przypomniał jednocześnie, że w 2001 roku, to on pozbawił tę reprezentację awansu do barażów eliminacji mundialu w Korei Południowej i Japonii. W ostatnim meczu Izrael podejmował Austrię. Długo prowadził i taki wynik oznaczał promocję do dodatkowego starcia. Tymczasem w doliczonym czasie gry Andreas Herzog wyrównał, co oznaczało, że w barażach zagrali Austriacy. Co ciekawe obecny selekcjoner reprezentacji Izraela strzelił zwycięskiego gola w pierwszym meczu pomiędzy tymi drużynami, który rozegrano w Wiedniu. Później Izrael tak blisko awansu na wielki turniej już nie był.

 

Na zdjęciu: Austriacy, z lewej Xaver Schlager, nie tak wyobrażali sobie początek eliminacji Euro 2020.