Hierarchia niezachwiana?

Już jesienią wiadomo było o odejściu głównego konkurenta Kuby, czyli Dobrivoja Rusova. Słowacki golkiper przez kilka ostatnich rund próbował „wygryźć” Szmatułę z bramki Piasta, ale oprócz kilku epizodów, próby te spełzły na niczym. Trochę poirytowany swoją sytuacją golkiper postanowił nie przedłużać wygasającego z końcem roku kontraktu i… zrobił sobie urlop. Nie kilkutygodniowy, ale kilkumiesięczny, bo dopiero w maju podpisał kontrakt ze Spartakiem Trnawa, z którego się wywodzi. Wiosnę „Dobo” spędził jedynie na indywidualnych treningach.

Słowak jak… Słowak

Następcą Rusova i nowym konkurentem dla Szmatuły stał się inny Słowak, Frantiszek Plach. 26-letni były bramkarz FK Senica podpisał umowę do końca 2020 roku i od pierwszych chwil w Gliwicach zdawał sobie sprawę, że na razie będzie mu trudno o regularne występy. – Wiem, jaką pozycję ma Kuba, jakim jest świetnym bramkarzem. Na pewno jednak będę robił wszystko, aby otrzymać swoją szansę – mówił tuż po transferze.

Tak się jednak na razie nie stało, bo Szmatuła wiosną rozegrał wszystkie mecze „od dechy do dechy”, a w całym sezonie wystąpił w 29 z 37 spotkań. Podobnie, jak w ostatnich sezonach, wiele razy ratował gliwiczan, dokładając cegiełkę do utrzymania Piasta w ekstraklasie. – Może nie był to tak dobry sezon, jak wtedy, gdy zdobywaliśmy wicemistrzostwo Polski, ale kilka razy pomogłem kolegom, a oni kilka razy pomogli mnie – przyznał Jakub Szmatuła, który pierwszy raz w karierze  dwukrotnie został ukarany czerwonymi kartkami.

Młody na lekcjach

Tym trzecim od zimy jest utalentowany Karol Dybowski, który także nie otrzymał swojej szansy w pierwszym zespole, nie licząc zimowych sparingów. „Dybo” nie został wiosną nigdzie wypożyczony, ale być może tak się stanie w tym sezonie. Na razie 20-latek z Siarki Tarnobrzeg pobiera nauki u bardziej doświadczonego Szmatuły. – Ostatnio rozmawiałem z Karolem  któremu opowiadałem o mojej sytuacji i o tym, ile mnie to wszystko kosztowało, zanim doszedłem do tego poziomu. To też lekcja dla niego… Trzeba być cierpliwym, a na pewno życie mu to wynagrodzi – mówi Kuba, który chce grać tak długo, jak zdrowie na to pozwoli. – Chcę dalej robić to, co do tej pory, czyli ciężko pracować i mieć satysfakcję z tego, że można wzajemnie się uczyć od bramkarzy, z którymi się pracuje. Cieszę się, że czasem sam mogę coś podpatrzeć od naszej młodzieży. To działa w obie strony – przyznaje 37-letni Szmatuła.