Hierarchia się ukształtowała?

Czterech zawodników, a tuż za nimi Piotr Żyła, zdominowało początek sezonu PŚ. Czy ci sami powalczą o triumf w Engelberu.


Po zakończeniu bardzo udanego weekendu Pucharu Świata w Titisee-Neustadt nasi skoczkowie zostali w Niemczech i trenowali na Hochfirstschanze. Jeszcze we wtorek, a następnie udali się do Engelbergu. Z tego, co mówią nasi reprezentanci wynika, że taki zabieg trenera Thomasa Thurnbichlera, by jak najlepiej wykorzystać dobre warunki panujące na skoczniach – wcześniej nasi trochę dłużej zostali w fińskiej Ruce – działa na korzyść zespołu.

– To była jedna z najlepszych sesji treningowych w moim życiu. Nie mówię o jakości skoków, ale o tym, jak wszystko było przygotowane. I o warunkach. Nie było kolejki na skoczni, wszystko szło bardzo płynnie – powiedział po wtorkowych treningach Kamil Stoch, w rozmowie z portalem skijumping.pl, który podczas zawodów w Titisee-Neustadt osiągnął najlepszy wynik w sezonie. W niedzielnym konkursie zajął ósme miejsce.

Czwórka, a może piątka

Oczywiście gwiazdą weekendu był Dawid Kubacki. W piątek drugi, a w sobotę bezkonkurencyjny. Skoczek z „Szaflar” wygrał w tym sezonie połowę, czyli 3 z 6 konkursów i zgromadził w klasyfikacji generalnej 470 z 600 możliwych do zdobycia punktów. Nie oznacza to jednak, że rywale nie depczą mu po piętach. Depczą, i to jeszcze jak. Po sześciu 6 rozegranych kompetycjach można bez trudu zauważyć, że wyklarowała się ścisła, złożona z 4 skoczków czołówka. Prócz Polaka należą do niej Anże Laniszek, Stefan Kraft i Halvor Egner Granerud.

W dotychczasowych konkursach do obsadzenia było bowiem 18 miejsc na podium. Wymieniona czwórka zajęła 14 z nich. Kubacki w pierwszej trójce zameldował się 4 razy. Podobnie, jak Austriak i Słoweniec, a Granerud stanął „na pudle” dwukrotnie. Pozostałe 4 miejsca zajęło 4 różnych zawodników: Piotr Żyła, Marius Lindvik, Naoki Nakamura i Karl Geiger. Kubacki nie był w tym sezonie niżej w konkursie niż na 6. miejscu. Laniszek zaliczył poważną wpadkę w Wiśle, ale w pięciu kolejnych konkursach nie był niżej niż na 4. lokacie. Kraft nie wypadł jeszcze poza czołową ósemkę, a 4 razy stawał na podium. Granerud, z kolei, zaliczył dyskwalifijację, ale kolejny jego najsłabszy wynik, to 5. miejsce. Za wymienionymi stara się trzymać jeszcze Piotr Żyła, który najniżej był w tym sezonie ósmy. Pozostali skoczkowie tak regularni w tym sezonie, a na kolejnych miejscach różnice są niewielkie. Dość powiedzieć, że Kamil Stoch, który jest 18 w klasyfikacji generalnej PŚ, do szóstego Manuela Fettnera traci 101 punktów, a więc w takiej liczbie „oczek” mieści się aż 13 kolejnych zawodników. Jeden dobry konkurs, np. miejsce na podium, powinien sprawić, że skoczek z Zębu wskoczy do czołowej dziesiątki, bo do 10 Lindvika traci tylko 26 punktów.

Wygrywać się opłaca

Weekend w Engelberu rozpocznie się dziś, od kwalifikacji do konkursu sobotniego. Do Szwajcarii trener Thurnbichler zabrał tych samych zawodników, którzy walczyli w Titisee-Neustadt, a więc: Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę, Kamila Stocha, Pawła Wąska, Aleksandra Zniszczoła, Tomasza Pilcha i Jakuba Wolnego. Sobotni konkurs odbędzie się w wieczornej scenerii, początek pierwszej serii zaplanowano na 16.00. Niedzielny, poprzedzony kwalifikacjami, rozpocznie się o 12.30, ze względu na finał mundialu. Jak dotąd w tym sezonie w seriach eliminacyjnych Dawid Kubacki prezentował się znakomicie. Wygrał 4 z 6 kwalifikacji. Najlepszy był zarówno przed oboma konkursami w Wiśle, jak również w Titisee-Neustadt. W Ruce był drugi i piaty, a więc gdyby przeprowadzić osobną klasyfikację, to z byłby liderem z ogromną przewagą nad konkurencją. „Mustaf” lubi zresztą kwalifikacje, bo wcześniej w swojej karierze wygrywał je przed zawodami PŚ dziewięciokrotnie. W ubiegłym sezonie ta część rywalizacji należała do Ryoyu Kobayashiego, który aż dziewięciokrotnie zgarnął premię za zwycięstwo. Jeżeli lider Pucharu Świata nadal będzie prezentował tak wysoką formę, jak dotychczas, to możemy być spokojni, że poprawi wynik Japończyka. Przypomnijmy, że wygrywać kwalifikacje się opłaca. Otóż za triumf w nich zawodnik otrzymuje premię w wysokości 3 tysięcy franków szwajcarskich. W ten sposób Kubacki zarobił już 12 tysięcy, co przy obecnym kursie oznacza niemal 57 tysięcy złotych.


Na zdjęciu: Dawid Kubacki wygrał 4 z 6 kwalifikacji przed konkursami PŚ w tym sezonie. Zarobił za to 57 tysięcy złotych.
Fot. Pressfocus