Hiszpania. Początek zaciskania pasa

Tymczasowa obniżka pensji piłkarzy może nie wystarczyć, żeby kluby LaLiga nie popadły w finansowe tarapaty. W drugiej lidze już są protesty.


Pandemia koronawirusa jest zagrożeniem dla klubów na całym świecie, niezależnie od ich zamożności. Prezes hiszpańskiej ligi Javier Tebas uważa, że zawodnicy będą mieli duży wpływ na ich sytuację.

– Kluby będą musiały obniżyć pensje zawodników, ponieważ nie ma innego wyjścia – oświadczył. Według niego tymczasowe obniżki płac w klubach, w tym największe w Barcelonie, nie będą wystarczające.

W drugiej lidze, gdzie zarobki zawodników są znacznie niższe, trudniej uzyskać porozumienie. Piłkarze Elche zbojkotowali środowy trening protestując przeciw wypłacaniu im 30 procent pensji. Zgodzili się na warunki klubu, ale tylko do momentu wznowienia treningów. Jak się jednak okazało, mimo powrotu do pracy, nadal otrzymują obniżone wynagrodzenie.

– Jestem zdumiona, że piłkarze zachowują się w ten sposób, tym bardziej że sytuacja jest bardzo specyficzna i trudna. Jestem zresztą w tej samej sytuacji jak oni, ale wiem, że gra toczy się o znacznie ważniejsze rzeczy – oświadczyła Patricia Rodriguez, dyrektor generalny Elche.

Ostatni mecz w Hiszpanii rozegrano 10 marca, wznowienie mistrzostw zaplanowano na 12 czerwca. Przez trzy miesiące kluby nic nie zarobiły, a potem trzeba będzie grać bez widzów i LaLiga szacuje straty na poziomie 300 milionów euro. Nie należy spodziewać się tak wielkich transferów, jak ostatnio Antoine’a Griezmanna z Atletico Madryt do Barcelony, czy Joao Feliksa z Benfiki Lizbona do Atletico latem 2019 roku. Dlatego temat powrotu Neymara do Barcelony znika z medialnych czołówek. Nikt nie chce pozbywać się gotówki, wymiana piłkarzy też jest trudna, bo nie wiadomo, ile teraz będą warci i nikt nie chce ryzykować.

– Kluby mają obecnie kadry, które znacznie przekroczyłyby limit wynagrodzeń na następny sezon. Dlatego też muszą bardziej patrzeć na graczy ze swoich rezerw i akademii. Ponieważ transfery, które przekroczyłyby ten limit, nie będą dozwolone – oświadczył Tebas podczas wideokonferencji. Liga zamierza ściśle kontrolować płace klubowe w nadchodzącym sezonie. Celem jest ustalenie, ile pieniędzy zespoły mogą wydać na podstawie planowanych zarobków. Karuzela transferowa nie obraca się jak zwykle.

– Nie sądzę, że będzie wiele transferów – w Hiszpanii lub gdziekolwiek. Obecna sytuacja na to nie pozwoli – powiedział Tebas. Oprócz obniżek pensji dyskutuje się o zmniejszeniu klubowych kadr lub angażowaniu tańszych graczy.

Prezes LaLiga poinformował, że testom na koronawirusa poddano około 2500 osób, zawodników, trenerów, klubowych pracowników, i stwierdzono tylko 8 pozytywnych przypadków.

Fot. PAP