Hiszpania. Pogba dalekiego zasięgu

Ponad 300 milionów euro wydał Real Madryt na transfery i stanął przed ścianą. Z jednej strony lista potrzeb nie została wyczerpana, ale z drugiej wyczerpały się środki. Problem Realu polega na tym, że nie jest mistrzem negocjacji i nie robi dobrych interesów. Lista piłkarzy, jakich pozyskał w ostatnich kilkunastu latach i którzy się nie sprawdzili, jest dość bogata i kosztowna od czasu, gdy na początku tego stulecia postanowiono zbudować „galaktykę”.

Sprzedają ze stratą

Piłkarz znakomity w jednym klubie nie musi być taki w innym, a po zmianie trenera dochodzi do zmiany koncepcji i preferencji personalnych. Pojawia się problem pozbycia się takich zawodników i Real nie bardzo sobie z tym radzi. Sprzedaje ich potem poniżej kosztów dokładając do interesu, byle tylko zrobić miejsce dla nowych gwiazd. Tak było chociażby z Holendrami Wesleyem Sneijderem i Arjenem Robbenem. Pierwszego pozyskano za 27 milionów z Ajaksu, a sprzedano za 15 milionów do Interu, drugiego z Chelsea za 35 milionów, a do Bayernu odszedł za sumę o 10 milionów niższą. Gdy do Realu Madryt zawitał Cristiano Ronaldo, musiał odejść Gonzalo Higuain. Przeszedł do Napoli za 40 milionów, a po trzech latach Juventus wykupił go z neapolitańskiego klubu za 90 milionów. W atmosferze skandalu, który jednak ucichł, bo na tym transferze akurat dobrze wyszło Napoli (finansowo), a nie Juventus (sportowo).

W Realu im dobrze

Teraz Real znów musi pożegnać kilku zawodników, ale sytuacja się zmieniła. Kiedyś niechciani sami odchodzili, unosząc się honorem i kierując sportowymi ambicjami. Teraz kandydaci do opuszczenia kadry wcale się do tego nie kwapią. Mają ważne kontrakty i wysokie uposażenia, których nie gwarantują im nowi pracodawcy. W Realu im dobrze, a jeśli chce ich sprzedać, to niech sam szuka im nowego klubu. Ta postawa spowodowała zablokowanie środków, których Real potrzebuje na dokończenie planu transferowych wzmocnień.

Anglia. Grabara na zapleczu

Gdyby wzięto to pod uwagę, zapewne w tym roku nie szastano by tak milionami i nie przepłacano za zawodników, którzy są mało znani i jeszcze niczego nie osiągnęli. Wyjątkiem jest Eden Hazard, chociaż też nie wiadomo, jak Belg wkomponuje się do nowego zespołu. James Rodriguez i Gareth Bale też mieli być wielkimi gwiazdami w Realu, a teraz są dla niego kulą u nogi. Pierwszy powrócił z wypożyczenia do Bayernu, drugi ma za sobą bardzo słaby sezon i obu trener Zinedine Zidane oświadczył, że na nich w nowym sezonie nie liczy.

Doszli do 200 milionów

Kolumbijczyk i Walijczyk są podstawą planu finansowego Realu, który zaczyna się walić. Real musi ich sprzedać, a tymczasem ewentualni kontrahenci są zainteresowani tylko wypożyczeniem. Za to są „drobne” i problemu nie załatwia ani teraz, ani w przyszłości. Są to najczęściej kluby z Anglii, gdzie okienko transferowe zostanie zamknięte 8 sierpnia, a z Manchesteru United ma być drugie największe wzmocnienie Realu – Paul Pogba. Francuz przez całą zawodową karierę kursuje na linii Manchester – Turyn i tylko Juventus zrobił na nim dobry interes. Pozyskał go za MU za darmo, trzy lata temu sprzedał z powrotem za 105 milionów euro. Teraz chce go pozyskać Real Madryt, czego wielkim orędownikiem jest Zinedine Zidane. Dochodziły z Anglii sygnały, że Pogba chciałby zmienić otoczenie, więc Real przystąpił do działania. Jednak Manchester United postanowił zrobić na tym złoty interes, albo… bawi się w kotka i myszkę. Co Real złoży propozycję, to klub z Old Trafford swoje żądania podnosi i wyśrubowano cenę do 200 milionów euro! Francuz przygotowuje się do sezonu z MU, zagrał po 45 minut w sparingach z australijskim Perth Glory (2:0) i Leeds United (4:0).

Lider na razie niespełniony

Prezes Florentino Perez udał się do Montrealu, gdzie na zgrupowaniu przebywa zespół Realu i rozmawiał o tym z trenerem. „Marca” uważa, że sytuacja jest przegrana, bo klub nie zdobędzie w ciągu trzech tygodni takich środków. Pojawiła się też wypowiedź trenera MU, Ole Gunnara Solskjaera, że mając takiego piłkarza jak Pogba można wokół niego zbudować drużynę. Jeśli tak jest, to dlaczego w Manchesterze United przez trzy lata tego nie zrobiono? Pogba nie tylko nie stał się liderem, ale był w ostatnim sezonie często krytykowany za mało ambitną grę. Wydaje się, że chimeryczny Pogba nie doda grze Realu polotu i fantazji, a większy pożytek byłby ze sprowadzenia solidnego Duńczyka Christiana Eriksena z Tottenhamu. Za rok kończy mu się kontrakt, więc dla „Kogutów” to ostatni dzwonek na transfer, który ocenia się na poziomie 80 mln euro. Real ma kontakt z Tottenhamem, do którego miałby powrócić Gareth Bale, więc rozliczenia byłyby łatwiejsze.

Na zdjęciu: Paul Pogba zagrał w dwóch sparingach MU i do Madrytu na razie się nie wybiera.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ