Hiszpania. Przystanek końcowy Valladolid

Henryk Górecki

Seria czterech kolejnych porażek na swoim boisku wyeliminowała Real kolejno z Pucharu Króla, rywalizacji o mistrzostwo i z Champions League. Na początku sezonu stracił Superpuchar Europy. Jedynym sukcesem jest obrona Klubowego Pucharu Świata. Zdecydowanie za mało jak na ambicje, a nawet możliwości zespołu, który po odejściu Cristiano Ronaldo nie powinien znaleźć się aż w takiej zapaści.

Dwóch przegranych

Dla Realu sezon właściwie jest skończony. Musi jeszcze dograć 12 kolejek w lidze, nic więcej. Prawdopodobnie pozostanie na 3. pozycji, co zapewni mu start w następnej edycji Ligi Mistrzów. To nawet nie był plan minimum przed sezonem. Własny stadion stał się dla Realu miejscem klęski, o przełamanie złej passy zagra jutro w Valladolid. Tamtejszy klub tylko 3 punkty dzielą od strefy spadkowej, między obu drużynami jest w tabeli przepaść, ale jest coś, co je łączy. W pięciu ostatnich meczach doznały czterech porażek, trzech z rzędu. Real Madryt uzupełnił to jednym zwycięstwem, Valladolid jednym remisem.

Nikt go nie chce

Jak informuje dziennik „As” w tym meczu Solari zapewne poprowadzi Real ostatni raz i to niezależnie od wyniku. Kontrakt ma do 2021 roku, ale ani piłkarze, ani zarząd w niego nie wierzą i nie ma sensu przedłużać agonii. Prezes Florentino Perez zastanawiał się nad zwolnieniem go zaraz po meczu z Ajaksem, ale potem temperatura w klubie spadła. W czwartek Perez odbył naradę z dyrektorem generalnym Jose Angelem Sanchezem. Dymisja przed meczem z Valladolidem byłaby ryzykowna, gdyż nie było czasu na pozyskanie następcy. Postanowiono odłożyć sprawę do poniedziałku. W Madrycie nie chcą czekać z tą decyzją do końca sezonu, bo Solari wyczerpał swoje możliwości trenerskie i cały kredyt zaufania. Pomysłu na grę nie ma, a jego tłumaczenia niepowodzeń są infantylne. Gramy dobrze, ale brakuje szczęścia i skuteczności. Krytykę budziły jego decyzje personalne, zwłaszcza ignorowanie Isco i Diaza, którzy mogli wiele wnieść do gry. Obaj nie znaleźli się w kadrze na Ajax, na co Isco zareagował nie pojawiając się w ogóle na stadionie.

Mogą zacząć od zaraz

Kandydaci na następcę są dwaj, pracowali w klubie w tej dekadzie – Zinedine Zidane i Jose Mourinho. Francuz przed rokiem po trzecim triumfie w Lidze Mistrzów zrezygnował z dalszej pracy. Jak sądzono, zrobił to wiedząc, że ta drużyna już wyczerpała swoje możliwości. Jeśli teraz jest kandydatem, to albo źle go oceniano, albo… mu się odmieniło. Nie związał się z żadnym nowym klubem, więc może zacząć pracę od zaraz. Podobnie Mourinho, zwolniony w trakcie sezonu z Manchesteru United. Jego następca zrobił teraz wielki wynik w Paryżu, więc „Mou” chce zamienić swoje miejsce na trybunach Old Trafford na ławkę na Santiago Bernabeu. Od kiedy opuścił Real przestał odnosić sukcesy i „The Special One” jest już tylko we własnym mniemaniu. Postawienie na nogi przewróconego kolosa to odpowiednie wyzwanie.

 

Na zdjęciu: Przed rokiem Karim Benzema (z prawej) strzelił gola w finale LM. Teraz może o tym tylko pomarzyć.