Hiszpania. Wzmocnienie dla kanonierów

Robert Lewandowski i Karim Benzema spotkają się z zespołami z Sewilli, którym w ostatnich latach Barcelona i Real Madryt z trudem strzelają bramki.


W ubiegłą niedzielę Robert Lewandowski strzelił dwa gole Valladolidowi i czepiano się jego drugiego trafienia, gdy piłka po strzale napastnika Barcelony lekko trąciła nogę obrońcy. Nie na tyle jednak, żeby właśnie to zmyliło bramkarza. Wątpliwości rozwiał sędzia, wpisując jako zdobywcę gola naszego piłkarza.

Następnego dnia w meczu Valencii z Atletico napastnik gości Antoine Griezmann dwie minuty po wejściu na boisko strzelał na bramkę, piłka trafiła w ręce kapitana „Che” Carlosa Solera, zmieniła kierunek zaskakujac bramkarza i jakoś od początku nikt nie miał wątpliwości, że jest to gol Francuza. Atletico wygrało 1:0 i zatarło nieco złe wrażenie z poprzedniego meczu, gdy uległo na swoim boisku Villarrealowi 0:2. Jednak skuteczność nadal szwankuje, skoro z 7 celnych strzałów „wchodzi” do bramki tylko jeden i to z pomocą przypadku.

Jeszcze gorzej jest z Valencią, której trenerem jest od tego sezonu Włoch Gennaro Gattuso. Dlatego klub postanowił poprawić sytuację pozyskaniem 35-letniego Urugwajczyka Edinsona Cavaniego, z którym we wtorek podpisano dwuletnią umowę. Dzisiaj Atletico zagra w San Sebastian, gdzie w 2. kolejce lekcję skuteczności dała Realowi Sociedad Barcelona wygrywając 4:1 z „doblete” Lewandowskiego.

Po dwóch zwycięstwach Villarreal w ubiegłą niedzielę stracił pierwsze punkty remisując z Getafe 0:0. Przed pierwszym meczem w fazie grupowej Ligi Konferencji z Lechem spotka się jutro z Elche. Po raz pierwszy jest gospodarzem spotkania w tym sezonie ligowym, ale umownie, bo grać będzie na boisku Levante w Walencji. Estadio de la Ceramica jest przebudowywany i kilka miesięcy Villarreal będzie korzystał z gościny. Porozumienie w tej sprawie uzyskano w lutym. Do końca 2022 roku jak najwięcej spotkań będzie starał się grać na wyjazdach. Jego kibice daleko na „domowe” mecze nie mają, około 50 kilometrów.

W sobotę stolica Andaluzji Sewilla będzie miała wielkie piłkarskie święto. Najpierw Betis zmierzy się w Madrycie z Realem, który po raz pierwszy w tym sezonie wystąpi przed swoimi kibicami na Estadio Bernabeu. Dotąd trzy razy grał na wyjazdach i wszystkie mecze wygrał. Drugim zespołem z kompletem punktów jest Betis i mamy ligowy szczyt. To także prestiżowy pojedynek tegorocznego mistrza ze zdobywcą Pucharu Hiszpanii.

Real czeka trudna przeprawa na kilka dni przed rozpoczęciem fazy grupowej Ligi Mistrzów. W pięciu kolejnych spotkaniach z Betisem w Madrycie nie zdobył gola! Betis wygrał 1:0, 2:0, a potem trzy razy było 0:0. W trzech ostatnich meczach tych drużyn padła tylko jedna bramka. Zdobył ją Daniel Carvajal z podania Karima Benzemy, tuż po tym jak „setkę” zmarnował Betis. To jest duże wyzwanie dla Benzemy.

Barcelona spotka się z Sevillą, która rozpoczęła mistrzostwa bardzo słabo i w trzech spotkaniach zdobyła zaledwie punkt. Na mecze z „Barcą” potrafi się jednak zmobilizować i w ostatnich latach sprawiała jej problemy. Wyniki pięciu ostatnich spotkań to 0:0, 1:1, 2:0 dla Barcelony, 1:1 i w kwietniu tego roku 1:0 dla „Barcy” na Camp Nou po pięknej bramce Pedriego. Teraz kolej na Lewandowskiego. Po meczu z Valladolidem znalazł się w „11 kolejki”, razem z trzema innymi zawodnikami Barcelony – debiutującym Julesem Kounde, Sergim Roberto i Pedrim. Z Realu Madryt wyróżniono tylko Benzemę.


Fot. PressFocus