Hiszpańska kompania karna. I to dosłownie!

Deszczowa Sevilla zaserwowała obserwatorom dziwne widowisko. W pierwszej połowie sędzia podyktował aż cztery rzuty karne.


Kibice zgromadzeni na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan łapali się za głowę nie wierząc co widzą na murawie. Ich ulubieńcy w ledwie 35 minut sprezentowali podopiecznym Mattiasa Jaisslego trzy rzuty karne. Goście z Austrii nie byli jednak skuteczni. Pierwsza „jedenastka” została podyktowana po faulu Diego Carlosa. Szansę na gola zmarnował Karim Adeyami.

Kilka chwil później błąd niemieckiego napastnika naprawił Luka Suczić. Ten wykorzystał „jedenastkę” podyktowaną po faulu Jesusa Navasa. 19-letni Chorwat jeszcze raz stanął na 11 metrze. Tym razem błąd popełnił Bono i to po jego przewinieniu białoruski arbiter, Aleksej Kulbakow odgwizdał trzeci tego wieczoru rzut karny. Suczić mógł podwyższyć prowadzenie, jednak trafił tylko w słupek.

Chwilę później Maximilian Woeber sfaulował w swoim polu karnym zawodnika gospodarzy. Białoruski arbiter, po interwencji VAR-u, czwarty raz tego wieczoru wskazał na „wapno”. Szansę na wyrównanie dostał Ivan Rakitić. Doświadczony pomocnik pewnie pokonał Philippa Kohna. Po takiej pierwszej połowie trener Jaissle powinien wysłać swoich zawodników na dodatkowy trening rzutów karnych. Jego zespół mógł wysoko prowadzić, a na przerwę schodził z remisem.

Julien Lopetegui próbował w przerwie zmienić sytuację swojego zespołu i wprowadził dwóch nowych zawodników na boisko. Problem w tym, że nie ściągnął z niego Youssefa En Nesyriego. 24-letni Marokańczyk w pierwszej połowie otrzymał żółtą kartkę za symulowanie. W drugiej po raz drugi próbował wymusić faul. Kulbakow nie miał dla niego litości i wyrzucił go z boiska. Sytuacja Sevilli była co najmniej nieciekawa.

Salzburg mógł chwilę po czerwonej kartce dla rywali wyjść ponownie na prowadzenie, jednak z czterech metrów fatalnie przestrzelił Oumar Solet. Była to jedna z niewielu sytuacji, gdy goście zagrozili bramce Bono. 30-letni Marokańczyk nie miał po przerwie wiele pracy. Goście częściej byli przy piłce, jednak osłabieni gospodarze przeprowadzili więcej ataków. Najgoręcej było w doliczonym czasie gry, gdy piłkarskie widowisko zmieniło się w kopaninę pełną żółtych kartek. Wynik jednak nie uległ zmianie. Salzburg mógł pluć sobie w brodę, ponieważ zasłużył na zwycięstwo.


Sevilla – Red Bull Salzburg 1:1 (1:1)

0:1 – Suszić, 21 min (rzut karny), [1:1] – Rakitić, 42 min (rzut karny).

Sędziował: Aleksej Kulbakow (Białoruś).

SEVILLA: Bono – Aucna, Kunde, Carlos, Navas (88. Montiel) – Rakitić (65. Mir), Reges, Jordan (46. Deleney) – Gomes (58. Lamela), En Nesyri, Suso (46. Ocampos). Trener: Julien LOPETEGUI.

SALZBURG: Kohn – Kristensen, Solet, Woeber (51. Piątkowski), Ulmer – Suczić, Aaronson, Camara, Seiwal (79. Capaldo) – Szeszko (67. Adamu), Adeyemi (80. Okafor). Trener: Matthias JAISSLE.

Żółte kartki: Carlos, En Nesyri, Delaney, Rakitić, Navas – Seiwald, Capaldo, Camara, Okafor. Czerwona kartka En Nesyri, 50 min (druga żółta kartka).


Fot. twitter.com/sevillafc