Hit pod każdym względem

– Ruch stawiałem w roli drużyny mogącej stać się czarnym koniem, dlatego nie dziwi mnie jego postawa – przekonuje Rafał Grodzicki, były kapitan „Niebieskich”. Dziś przy Reymonta szlagier z Wisłą!


Około 20 tysięcy widzów, w tym zapewne około 3000 fanów Ruchu obejrzy dzisiejszego wieczoru starcie 13-krotnego z 14-krotnym mistrzem Polski, co na poziomie rozgrywkowym nr 2 jeszcze się nie zdarzyło.

– To hit pod każdym względem – mówi Rafał Grodzicki, krakowianin, były kapitan Ruchu, dziś telewizyjny komentator i ekspert.

– Zmierzą się ze sobą jedne z największych piłkarskich marek w kraju. Wisła ma najlepszą frekwencję w Polsce, w ekstraklasie też ocierałaby się o pierwszą trójkę. Do tego to kluby zaprzyjaźnione, no i Ruch jest w gazie. Łapie świeżość, swobodę, co przekłada się na jakość. Wisła zaś jest w dołku, ostatnie spotkania przegrywała, nie jest w dobrej dyspozycji. Wysokie miejsce, które zajmowała od początku sezonu, teraz ucieka.

Wiara w Fernandeza

Postawa „Białej gwiazdy” to rzeczywiście rozczarowanie. Choć w pierwszej fazie rundy były zastrzeżenia do stylu, to przynajmniej zgadzały się notowane przez nią rezultaty. Z ostatnich pięciu meczów przegrała jednak cztery, w dodatku za każdym razem – z Tychami, Chrobrym, Puszczą i Stalą – prowadząc 1:0!

– Wiśle brakowało ostatnio jakości, prawdziwego lidera – zwraca uwagę Grodzicki.

– Mimo że do zespołu świetnie wkomponował się Igor Łasicki, obrona w łatwych sytuacjach totalnie sobie nie radzi. Puszcza wykorzystywała w Krakowie stałe fragmenty gry, jak chciała. To duży problem. Pomóc powinien powrót po kartkach Luisa Fernandeza. Nie dość, że widać go w statystykach, bo strzela i asystuje, to po prostu robi różnicę w środku pola, napędza ataki. Z nim na boisku lepiej powinien też wyglądać Rodado, to ciekawy napastnik.

Nie są jak Arka

Nawet jednak z Fernandezem na boisku Wisła wcześniej potrafiła zawodzić.

– Przed sezonem było wiele głosów, że Wisła i Arka powinny zająć dwa pierwsze miejsca, a reszta będzie walczyć o baraże – przypomina „Grodek”.

– Arka rzeczywiście gra swoją piłkę. Nawet gdy przegrywa, jest zachowany styl, pomysł, a o ewentualnych niepowodzeniach decydują niuanse. Wisła zaś to sinusioda – nie tylko wynikowa. W pojedynczym meczu przez 15 minut potrafi grać super, a potem być nijaka. W lipcu wydawało się, że ciężki może być dla niej początek. Wtedy odniosła jednak kilka zwycięstw, dzięki czemu cały czas ma kontakt ze ścisłą czołówką. Jeśli chce, by jej nie uciekła, to mecz z Ruchem może być ku temu idealny i służyć zmianie oblicza – dodaje Rafał Grodzicki, który nie jest mocno zaskoczony tym, jak dobrze w roli beniaminka radzą sobie „Niebiescy”, sensacyjnie zajmując po 10 kolejkach miejsce na szczycie tabeli.

Czarny koń

– Ruch stawiałem w roli drużyny mogącej stać się czarnym koniem – podkreśla nasz rozmówca.

– Już w drugiej lidze było widać, że trener Skrobacz ma pomysł na zespół i on po awansie został zachowany. Tę drużynę na tle innych po prostu dobrze się ogląda, gra widowiskowo, to futbol na „tak”. Trzon się nie zmienił, zawodnicy, którzy przyczynili się do awansu, bardzo dobrze prezentują się też szczebel wyżej. No i fenomenalną robotę zrobił sztab oraz osoby odpowiedzialne za transfery. Zrezygnowano z zawodników w większości rezerwowych i był pomysł, kogo w ich miejsce pozyskać. Niemal każdy transfer jest trafiony. Pląskowski, Swędrowski, Szur – oni w wielu momentach dają jakość, liczby, robią różnicę, zostali wkomponowani przez trenera idealnie. Ruch chciałby pewnie coś robić po cichu, ale patrząc na historię i to, jakich ma kibiców, z tą ciszą może być problem. Nie musi wcale w Chorzowie być kurtuazji i mówienia: „Spokojnie, utrzymajmy się”. Ruch to jedna z ciekawszych drużyn ligi, punktuje regularnie, jest wysoko. Klub jeszcze ma problemy wynikające z przeszłości, ale taka marka odnalazłaby się w ekstraklasie, awans przyspieszyłby odbudowę klubu, pewne sprawy wyrównałyby się do zera. Sądzę, że gdyby pod koniec sezonu okazało się, że Ruch zagra w ekstraklasie, władze klubu poradziłyby sobie z tym. Wielu ludzi mocno trzyma za to kciuki, ja również, bo to drużyna grająca fajną dla oka piłkę i dzięki temu zapewne wciąż zdobywa nowych kibiców.

„Niebiescy” wyjdą wysoko?

Jak scenariusz na dzisiejszy wieczór przewiduje Rafał Grodzicki?

– Trener Skrobacz tak wpoił drużynie swoją metodykę, że oni chyba nie potrafią cofnąć się, spróbować zagrać z kontry. Dobrze czują się w wysokim pressingu, chcą jak najszybciej odebrać piłkę, a linia obrony nie boi się wychodzić wysoko. Stoperzy Szur czy Kasolik są na tyle dobrze przygotowani, że szybkościowo radzą sobie, zamykają przestrzenie. Dlatego uważam, że Ruch będzie próbował od początku narzucić swój styl, wyjść na Wisłę wysoko, a ona nie zawsze sobie z tym radzi. Gra na własnym stadionie niekoniecznie musi być jej atutem. Ostatnie wyniki powodują, że atmosfera wokół zespołu nie jest dobra, w Krakowie słychać, że wiele osób domaga się dymisji trenera Brzęczka. By nie tyle uratować posadę, co uspokoić kibiców, trener musi to spotkanie wygrać – przekonuje były kapitan Ruchu i telewizyjny ekspert.

Rafał Grodzicki podejrzewa, że Ruch nie przestraszy się Wisły i będzie chciał narzucić jej swój ofensywny styl.
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus.pl

  • 154 MECZE między Wisłą a Ruchem odbyły się od 1926 roku. 62 razy wygrywała Wisła, 51 – Ruch, 37-krotnie padł remis. Wieczorem po raz pierwszy kluby te zmierzą się na szczeblu innym niż ekstraklasa czy Puchar Polski
  • 231 WYSTĘPÓW oficjalnych w Wiśle zanotował Maciej Sadlok, który latem po 8 sezonach spędzonych pod Wawelem wrócił do Ruchu. 33-letni środkowy obrońca ma dziś zostać przed pierwszym gwizdkiem uhonorowany przez krakowski klub.

Dążą do tego całe życie

– Całe życie dążymy do tego, by grać takie spotkania – mówi w magazynie „Czas na szpil” Konrad Kasolik, środkowy obrońca, który grał w Ruchu w III lidze, a teraz przyjdzie mu wystąpić przed wypełnionymi trybunami krakowskiego stadionu. Jakkolwiek to brzmi, patrząc przez pryzmat tabeli, „Niebiescy” zawitają pod Wawel w roli faworyta. To oni są liderem i wygrali trzy ostatnie ligowe mecze – z Bruk-Betem, Podbeskidziem i Zagłębiem – podczas gdy Wisła poniosła w tym czasie trzy kolejne porażki.

– Cieszymy się na ten mecz. Po to gramy, trenujemy, jesteśmy w tej lidze, pniemy się szczebel po szczeblu, by grać właśnie takie – przyznaje trener Jarosław Skrobacz.

– Nie ma co patrzeć na to, że Wisła ma teraz słabszy okres. Patrzmy na siebie, bądźmy nastawieni pozytywnie, grajmy swoje. My też jesteśmy wielkim klubem. Jeśli głowa zapracuje, to jestem przekonany, że stać nas na zwycięstwo – dodaje Skrobacz, a jego prawa ręka Jan Woś przestrzega, że z racji powrotu po kartkowych pauzach m.in. Luisa Fernandeza „Biała gwiazda” będzie zupełnie inną, silniejszą drużyną niż w poprzednich nieudanych spotkaniach.

W Ruchu sytuacja kadrowa też poprawiła się. Po pauzie za cztery „żółtka” do ataku wskoczy zapewne Daniel Szczepan.

– Bardzo duży znak zapytania trzeba postawić jedynie przy Patryku Sikorze, ale… przynajmniej ten znak zapytania się pojawił. Dlatego z zestawieniem środka pola może być różnie – mówi szkoleniowiec chorzowian.


Na zdjęciu: „Niebiescy” są faworytem wyjazdowego meczu z Wisłą.
Fot. Pressfocus.pl